Morgden poszukał sobie wolnej miednicy, którą napełnił wodą i poszedł na osobności obmyć się z brudu i ohydztw dnia dzisiejszego. Maści los gdy takie rzeczy się dzieją, a przecież oni tylko do świątyni mieli dary zanieść w podzięce za sukces misji dyplomatycznej, a... a tu kultyści czaromioci i co jeszcze ich tu spotka?! Na szczęście nie zarządzono szalonej pogoni za bandytami, ale wieści co to ostatnio Schlejer usłyszał o swych towarzyszach.
-O Sigmarze. Co tu robić? - tylko na ten jęk go było stać.
Póki co postanowił zacisnąć pasa. Dotrwać do końca tej wyprawy, a potem spróbuje zapewnić sobie spokojne życie w Teoffen.
Dla bezpieczeństwa wzmoże obserwację swych towarzyszy.
Przypomniawszy sobie Semena z tym dziwnym toporem to Czarownik chyba nie mógł za bardzo mijać się z prawdą z tym "krwawym deszcze".
Rzuty:86,79,62,100,29