22-10-2022, 00:06
|
#326 |
| Bertrand zmrużył oczy, próbując zorientować się z czym mają do czynienia. Na słowa Togo potrząsnął głową z obrzydzeniem. Miał nadzieję że większość tego plugastwa nie była jadowita. Przypomniał sobie nagle o młodym magu, który zginął od ukąszenia zanim jeszcze na dobre opuścili Port Wyrzutków. Musiał się postarać, by następni nie poszli w jego ślady.
- Pozostały im tylko takie brudne sztuczki bo w otwartej walce nie mają z nami szans! Tak daliśmy im popalić! Poruszajmy się w parach, tak będzie łatwiej pomagać sobie z tym robactwem, żeby je strząsnąć - zawołał do swoich ludzi. Następnie, ostrożnie skierował się w stronę centrum obozu, szukając namiotu Rivery by zameldować o sytuacji. |
| |