Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2022, 20:21   #79
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Mity, legendy, magia - to wszystko prawda. I jest częścią nas. Pielęgnujemy nasze mityczne dziedzictwo, żeby służyło nam w walce z chaosem i ciemnością, które by inaczej pochłonęły cały świat…


Dotknięty boską emanacją, niczym grotem światła Aksel zmrużył powieki. Ostatecznie przekroczył pewną granicę, gwałtownie wyzbył się wątpliwości, które utrzymywały go dotąd w sceptycyzmie, wbrew wszelkim wcześniejszym przesłankom. Doznał objawienia, pojmując, że gra toczy się rzeczywiście na arenie potężnych bóstw. Tym bardziej, że Henry chyba widział to samo, to nie mogła być iluzja lub jakaś wspólna halucynacja. Po krótkiej chwili kompan z drużyny, przykurczony na krawędzi dachu przeistaczał się na ich oczach. Morfował niczym postać z horroru, co było widokiem wbijającym się w jaźń i dopełniło obrazu grozy. Nie należało się już dziwić niczemu, zerwały się niewidzialne pęta, które krępowały i maskowały dotąd obraz miasta i jego mieszkańców. Antykwariusz potrzebował chwili, aby ułożyć na nowo te hierarchię zdarzeń. Oswoić szaleństwo, ból i targające nim emocje. Uwierzyć, że powołany został wraz z resztą „Lśniących” do bitwy o coś więcej, niż tylko o zagubioną dziewczynkę. Prawdopodobnie los większości mieszkańców miasta będzie niejednokrotnie spoczywał na ich niewyćwiczonych jeszcze barkach. Jeśli rzecz jasna przeżyją tę noc inicjacji… W tejże chwili prawdziwym zmartwieniem był jednak los Dave’a, który tropem swej ryzykanckiej natury wystawił się na niespodziany atak. Teraz huśtając się jak marionetka zawisł na ukruszonym występie, miotając się w gniewie i bezradności. A bezlitosna bogini szła ku niemu w aureoli złośliwej zemsty, która zdawała się być nieunikniona…

- Niedoczekanie! - warknął Aksel, wciskając pedał gazu. Opony zamłóciły z piskiem na brudnym asfalcie, unosząc pył i skrawki ze stert walających się wokół śmieci. Auto raptownie ruszyło w stronę wiszącego fuksiarza. Połyskujące w krwistym świetle neonów blachy karoserii mogły wytłumić nieco upadek, choć ich metaliczne muśnięcie winno i tak nielicho zaboleć przy takim zetknięciu…
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 22-10-2022 o 20:32.
Deszatie jest offline