Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-10-2022, 16:01   #481
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Pościg na lombardzkich bezdrożach

Posłani na boki gestem Bartheza, dwaj polańscy tropiciele wtopili się w mokrą ciemność nocy. Sierżant Blanchard podniósł się do pozycji klęczącej, oparł karabin o bark mierząc lufą LeMata w kierunku, z którego dobiegały niepokojące dźwięki. Alpejczyk pochwycił jeszcze wzrokiem sylwetkę Angeline Lei, tkwiącej z przyklęku z dzierżonym oburącz pistoletem.

Byli gotowi na niespodziewaną konfrontację na tyle, na ile było to możliwe.

Alpejczyk uderzył palcem w przełącznik elektrycznej latarki umocowanej na szynie pod lufą strzelby. Snop jaskrawego światła wystrzelił w ciemność lasu, w plątaninę gałęzi, krzewów i chaszczy, odsłonił groteskowe kształty powykręcanych drzew, które ociekały ciężką wilgocią. Palec Bartheza wciąż opierał się o język spustowy strzelby, ale cokolwiek wydało słyszany wcześniej syk, zniknęło w głębi lasu.

- Szpica! - syknął w stronę polańskich braci Alpejczyk robiąc jednocześnie kilka kroków do przodu i omiatając snopem światła latarki mrok gęstwiny. Obaj tropiciele wyminęli go z bronią ściskaną kurczowo w rękach, stąpając niczym duchy i nie czyniąc praktycznie żadnego hałasu. Reszta ekspedycji ruszyła w ślad za nimi, ubezpieczając się wzajemnie i bacznie nasłuchując.

Mokry las przeszedł w opadającą w dół polanę, pod podeszwami butów ludzi zaczęło mlaskać płytkie błoto.

- Tutaj! - rzucił ściszonym głosem Yuran i Barthez mógłby przysiąc, że wyłapał w głosie Polanina cień chorobliwej fascynacji - Nie poślizgnijcie się!

Tropiciele stali w głębi polanki, z wzrokiem skierowanym pod nogi, szepcząc coś z ożywieniem do siebie wzajemnie. Alpejczyk dotarł do nich pierwszy, poświecił latarką we wskazanym kierunku i wstrzymał oddech.

Niecka tworząca środek polany przyciągała spojrzenia wędrowców niepokojąco regularnym kształtem odciśniętym w grząskim gruncie, mrożącym krew w żyłach symbolem, który był Frankom jednocześnie obcy i przerażający znajomy.

Patrzyli na stworzony nieludzkim intelektem wzór, który krył w sobie tchnienie powolnej śmierci.

- To znak Wynaturzenia - powiedziała Angeline Lea opuszczając wzdłuż uda lufę pistoletu - Ale nie Souffrance.

- To Nox - odrzekł na poły zatrwożonym, na poły podekscytowanym głosem Leon Thibaut - To materializacja czakry…

Próbujący podejść do mierzącego ponad dwa metry średnicy wzoru Dragan pośliznął się na przekór ostrzeżeniu brata i zsunął się do niecki. Błoto zafalowało pod jego ciężarem, otworzyło się nieoczekiwanie uwalniając bąbel potwornego smrodu zgnilizny.

- Kurwa kurwa! - krzyknął sierżant Blanchard nie potrafiąc powstrzymać torsji - Wyciągnijcie go!

Yuran pochwycił brata za kołnierza, wywlókł pośród zduszonych przekleństw. Barthez zajrzał na dno zapadliska ponad głowami tropicieli, cały czas krzywiąc twarz pod wpływem niewyobrażalnego fetoru.

- Co to jest? Co tam jest?

- Padlina! - odkrzyknął z nieudawanym wstrętem Dragan - Pełno zwierzęcych trupów, chyba zwierzęcych! I łarwy, pełno larw!

Leon Thibaut pomógł odciągnąć Polanina w bezpieczne miejsce, jednocześnie wodząc wzrokiem po okolicznych krzewach.

Frankański wynalazca zaczął powątpiewać w swoje zdrowe zmysły widząc, że ich gałęzie z grubsza przybrały ten sam kształt, co uformowany w błocie niecki znak.

Namacalny dowód obecności Primera.



Moi drodzy, ten odciśnięty w ziemi znak to emanacja Wynaturzenia, dowód istnienia bardzo silnego źródła skażenia Pleśnią!

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem