Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2007, 15:42   #23
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bailey machał mieczem, więcej zajmując się obroną, niż atakiem. Jakimś cudem nie został dotychczas trafiony, ale robiło się coraz goręcej.
"Diabelnie zwinne te elfy. Nie ma co mówić." - pomyślał między jednym a drugim machnięciem mieczem. - "Całe szczęście tylko pięciu... Ciekawe co..."
Kolejna myśl zatrzymała się w połowie na widok białej sylwetki, która pojawiła się w niezbyt oddalonych krzakach, niewidoczna dla atakujących Baileya elfów.
"Zwiewaj, póki czas, frajerze" - przemknęło mu przez myśl.
Zanim zdążył przekuć myśli w słowa ich spojrzenia spotkały się. W oczach przedstawiciela Starego Ludu widniała obietnica pomocy. I ostrzeżenie...
Przez głowę Baileya przemknęły liczne opowieści o dziwnych mocach Starego Ludu. I pojawił się cień nadziei na ratunek...
"Ciekawe, co zrobi" - pomyślał z trudem parując cios. Równoczesne obserwowanie wrogów i sojusznika wybiło go nieco z rytmu. Cofnął się o krok, a potem zamarkował atak.
Niemal podświadomie dostrzegł ruch kostura i pojawiającą się znikąd lśniącą chmurkę.
"Magia" - spłoszona myśl uciekła jak najdalej od nadciągającego niebezpieczeństwa.
Nie mogąc iść w jej ślady Bailey zrobił jedyną rzecz, jaka przyszła mu do głowy - rzucił się na ziemię...
 
Kerm jest offline