Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2022, 18:51   #174
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację

Na szczycie urwiska, wczesne godziny 24 sierpnia 2595

Nadwerężone mięśnie paliły Rentona również żywym ogniem, co trawiony płomieniami materiał spodni, ale kipiący w głowie koktajl determinacji wymieszanej z furią wciąż potrafił generować w ciele sierżanta pokłady nadludzkiej energii. Koktajl determinacji oraz naturalny lęk przed przypadkowym upadkiem z tak dużej wysokości, który pojawił się w myślach Franka po zerknięciu w dół w trakcie ostatnich chwil wspinaczki. Widziane z dołu, majaczące na falach kształty perpignańskich kutrów wydawały się przerażająco małe, chociaż Frank wiedział, że po odpadnięciu od ściany znajdzie się przy nich w mgnieniu oka.

Wisząc przez chwilę na jednej tylko ręce i opierając ciało na czubkach wbitych w wąską szczelinę butów, Tulończyk wyciągnął z kieszeni ostatni przedmiot, jakiego spodziewał się użyć podczas swojej służby na ziemiach Bordenoir. Wyjąwszy zawleczkę zębami, posłał jajowaty granat ponad krawędzią klifu i zacisnął instynktownie powieki.

Wybuch nastąpił półtorej sekundy później, poniósł się głuchym hukiem po skraju urwiska. O krawędź skał zagrzechotały jakieś okruchy kamieni i żwir, ale wbrew obawom sierżanta nic nie odpadło od ściany urwiska, nie obsunął się żaden większy fragment klifu. Nie zamierzając kusić losu nawet sekundy dłużej niźli to było potrzebne, sierżant poderwał w górę swoje cielsko i przetoczył je na szczyt urwiska.

Kurczowo ściskany w dłoni rewolwer zaczął omiatać lufą najbliższe otoczenie Rentona, po czym zatrzymał się i cofnął raptownie w miejsce, gdzie oczy sierżanta natrafiły na rozpoznawalny, choć wciąż ledwie dostrzegalny w ciemnościach przedświtu kształt.

Bezimienny strzelec znajdował się jakieś pięć metrów dalej na wschód, tuż przy krawędzi urwiska. Wytężający z całych sił oczy Frank nie miał pojęcia, czy odłamki wybuchającego granatu wyrządziły intruzowi krzywdę, ale nieznajoma postać ewidentnie klęczała wsparta na jakimś podłużnym przedmiocie trzymając się wolną ręką za głowę.

I co teraz? Strzał, szarża, łagodne wprowadzenie w temat kapitulacji czy może wykorzystanie zdezorientowania przeciwnika do własnej ucieczki w dół klifu?!

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem