Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2022, 22:36   #91
Sonichu
 
Sonichu's Avatar
 
Reputacja: 1 Sonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputację
W miarę jak jej partner mówił to Monique przylgnęła policzkiem do gładkiego uda okrytego czerwono - białą suknią i jej zadarta do góry głowa w pełni niemo potwierdzała słowa księcia.

- Tak, to prawda. Dasz wiarę, że chodzą plotki, że jest krnąbrna, nieznośna i trudna do opanowania. - Oliver nie tracił tego rodzicielskiego tonu leniwie obracając swój kieliszek w dłoni. Sam zaś w pełni zgadzał się ze słowami gościa i chętnie obserwował poczynania nagiej i ubranej blondynki.

Gdy ta druga podniosła za smycz tą pierwszą i wreszcie wyzwoliła jej usta to mogły się spotkać ze sobą. Pierwszy raz tego wieczoru a sądząc po pełni zaangażowania i namiętności jaką zdradzała Noel to na pewno nie był to ostatni raz.

- Oj tak Ally. Zdobyłaś mnie i sobie podporządkowałaś pod każdym względem. Nie będę mówić, że tu Oli o mnie nie dba ani nic takiego bo to najwspanialszy mężczyzna jakiego miałam zaszczyt poznać. No ale takiej cudownej kobiety jak ty to jeszcze nie spotkałam. - gdy wreszcie się oderwały od siebie po tym pocałunku to Monique wcale nie miała ochoty rozstawać się z Alessandrą. Wręcz przeciwnie. Bez skrupułów przyznała przy swoim partnerze, że za nią szaleje dokładnie tak jak przed chwilą o tym mówił.

- Strasznie żałuję, że nie jesteśmy z Olim zwykłą parą. Bo wtedy mogłabym pojechać razem z tobą. No a tak to zostaną nam tylko krótkie, tajne schadzki. - Malkavianka mówiła z przejęciem jakby strasznie walczyła ze sobą aby jawnie nie uznać, że Torreador szturmem zdobyła jej serce tak bardzo jak to tylko wypadało przyznać przed swoim partnerem.

Alessandra za to cieszyła się ze swojego przeczucia, że jednak jej głowa zostanie na karku i nie odleci gdzieś dalej przez okno niczym jeden z gołębi Carla. Inaczej właśnie by to robiła, zamiast się czaić na coś kompletnie innego.
- Jeśli może być tam niebezpiecznie lepiej abyś trzymała dystans. Naprawdę nastałby mroczny czas gdyby twoje światło zgasło, a tak dzięki niemu zawsze odnajdę drogę do domu i tego co naprawdę ważne - westchnęła bawiąc się jej piersią i uśmiechnęła się czule ponownie wkładając jej pejcz w zęby.
- Kupię nam apartament w Amsterdamie, albo wynajmę na stałe pokój w którymś z tamtejszych hoteli. Waldorf Astoria jest całkiem niczego sobie, chociaż niestety ciężko tam o porządną salę tortur… ale coś pomyślimy. A teraz siadaj - naciskiem na ramię wróciła ją z powrotem do odpowiedniej pozycji. Na razie jeszcze bez niczego drastycznego. Chciała aby z początku wszystkim było po prostu miło. Dobry nastrój dużo dawał przed przejściem do właściwej części zabawy.
Przeniosła wzrok na Venture i ruszyła w jego stronę z filuternym uśmiechem oraz blond suczką przy boku.
- Krnąbrna, nieznośna i trudna do opanowania powiadasz - powtórzyła jego słowa i przepiła je krwią z kielicha oblizując po wszystkim usta.
- To wręcz cudownie się składa kochanie - zatrzymały się prosto przed nim. Alessa dotknęła jego twarz zaczynając od dołu żuchwy i poprowadziła palce po policzku aż do skroni i ku górze, aby pogładzić go po włosach. Jej ramię wyciągnęło się za jego plecy obejmując kark od tyłu, podczas gdy sylwetka w sunki przylgnęła do tej w koszuli i spodniach.
- Całą zeszłą noc to trenowałam, a nic nie pobudza bardziej niż okiełznywanie wyjątkowo niepokornych ptaszyn. Lubię wyzwania, a Angelette zdecydowanie można do nich zaliczyć. Niezwykłe, wymagające, ekscytujące… lecz jeśli z nią mi się udało myślę że i z twoim problemem odnośnie Monique dam radę pomóc. - wyjęła telefon z psotną miną - Niech to będzie moja rekomendacja.

- Trenowałaś na Angelette?
- książę trochę się chyba zdziwił specyficznym doborem słów. Z bliska nie dało się poznać, że jest spokrewnionym. Wyglądał jak ok 30-letni, ciemnowłosy amant w eleganckim opakowaniu. Dotyk kobiety wyczuł ciepło męskiego, żywego ciała na jego szczęce a potem karku. On też nie wzbraniał się przed dotykaniem jej i chętnie objął jej kibić przyciągając do siebie jak chętną kochankę czy partnerkę do intymnego tańca. Ale jak wyjęła telefon i wybrała filmik to z ciekawości go przejął aby zobaczyć to co chciała mu pokazać. Klęcząca u ich stóp naga blondynka trzymana na obroży swojej pani zadzierała z ciekawością głowę do góry próbując się domyślić co tam sobie pokazują. Widzieć tego co stojąca para nie mogła ale zapewne słuch mógł co nieco wyłapać z tego nagrania.

A te zaczynało się z perspektywy kamerzystki skierowane na swoje własne, zgrabne nogi i nagie biodra. I zaraz potem na stojącą przed nią kobietę o ciele profesjonalnej modelki. Dobrze było widać każdy detal bo była bezwstydnie naga. Poza obrożą na szyi i brudem lochu jaki się do niej przyczepił tworząc brudne plamy. Okrasiła kamerzystkę słodkim uśmiechem a więc i widz miał wrażenie, że patrzy się prosto na niego. Po czym chętnie uklękła przed kamerzystką, z czcią ujęła jej stopę i złożyła na nich pierwszy, uroczysty pocałunek. Już na tym samym wstępie książę miał mocno zaskoczoną minę. Spojrzał pytająco na swojego gościa z mnóstwem pytań w tym spojrzeniu ale, że akcja trwała to szybko wrócił do oglądania. A tam Wieczna Królowa z lubością całowała stopy swojej nowej faworyty posuwając się w górę jej zgrabnych nóg.

- To ty? - zapytał cicho i szybko zaaferowany gospodarz nie mogąc się nadziwić tej akcji na filmiku. Ale jedna z głównych aktorek tego nagrania sama szybko zweryfikowała z kim mają do czynienia. Akurat jak ustami doszła do zwieńczenia ud kamerzystki i właśnie im oddawała należytą cześć.
Cytat:
Jesteś niesamowita Ally. Naprawdę mogłabym cię polecić obcowanie z tobą wszystkim moim przyjaciołom. Jak będziesz tu następnym razem czuj się zaproszona. - powiedziała paryska primogen Torreadorów swoim kusząco aksamitnym głosem spotęgowanym tym powabnym spojrzeniem w kamerę smartfonu. Co w zupełności powinno rozwiać wszelkie wątpliwości z kim mają do czynienia. Zaraz potem filmik się kończył i to jak Angelette uniosła się aby pocałować usta swojej faworyty już się nie zarejestrowało. Ale i tak sądząc po minie księcia to był pod wielkim wrażeniem.

- Wow… słyszałem, że miałaś umówione z nią spotkanie wczoraj... ale takie coś… No popatrz jak nasza Wieczna Królowa pomimo tylu stuleci na karku wciąż potrafi zaskakiwać. Nie będziesz miała kłopotów pokazując ten film? Ja się o siebie i Monique nie obawiam, ale ty możesz mieć kłopoty jak to by wyciekło. Ah, i może Monique obejrzeć? - Davout jakoś zdołał przekierować swoje zdumienie w bardziej cywilizowany kierunek rozmowy no ale i tak tego chyba się nie spodziewał. Poprosił jednak aby i jego faworyta mogła obejrzeć ten filmik bo sądząc po jej minie to aż umierała z ciekawości co wywarło na nim takie ogromne wrażenie.

- Oh Oli… jaki ty słodki - Torreador posłała mu spojrzenie spod rzęs i nie wyglądała na przestraszoną. Raczej na bardzo, ale to bardzo zadowoloną. Primogen doskonale wiedziała co robi pozwalając się nagrać, a dopiero teraz w pełni szło odczuć jaką kartę dała jej do ręki. Podwójny as to było za mało.
- Nie martw się piękny książe. Gdyby Królowa nie chciała aby ją podziwiano nie uwieczeniłabym jej. To jak z obrazem… są po to aby sycić nimi oczy. Oczywiście że Monique może obejrzeć, sztuką należy cieszyć zmysły - wyszeptała mu do ucha rozbawionym głosem, a jej dłoń opuściła się w dół jak wąż sunąc po jego piersi i brzuchu - Pomyśl raczej jak będzie wyglądać reszta wieczoru skoro poprzedni zakończył się w ten właśnie sposób…

- No tak, coś słyszałem. Niestety żałuję, że mnie to ominęło jednak obowiązki księcia przede wszystkim.
- powiedział z łagodnym uśmiechem. Spojrzał jeszcze raz na zatrzymany kadr na telefonie i pchnięcie w pierś musiało go zaskoczyć bo cofnął się. Ale na drodze stanął mu fotel więc ostatecznie wylądował na nim. Wtedy gość usiadła mu na jednym kolanie zaś pociągnięta za smycz druga blondynka usiadła mu na drugim. Wtedy jeszcze raz ale już we trójkę mogli obejrzeć ten sam filmik co trwał niecałą minutę. Teraz Malkavianka mogła go przeżywać na gorąco.

- Ooo jaaa! To ona? Naprawdę? Oo jaa… Ale bym chciała być na jej miejscu! I to ty tak? Ooo… Ale jazda na całego! Widzisz?! To musi być ten filmik! Ten co ci mówiłam ostatnio! Tylko wtedy go nie widziałam tylko wyczuwałam takie wrażenie niedowierzania i niesamowitości jak teraz! To musiało być to! Tylko nie widziałam wtedy filmiku to nie bardzo wiedziałam o co chodzi! - siedząca u jednego boku Davouta naga blondynka była niemniej zdumiona i pod wrażeniem jak on sam. Chociaż u niej dochodziła do tego nutka zazdrości o przyjemność jakiej wczoraj mogła zaznać z Alessandrą jej primogen a nie ona. Jednak płynnie przeszło to w radosne skojarzenie ich rozmowy sprzed paru dni gdy wreszcie teraz domyśliła się o jaki filmik mogło chodzić. Bo wtedy raczej wyczuwała wrażenie jakie on wywołał ale go nie widziała.

- Oli a ty nie mógłbyś nam pomóc z tym Amsterdamem i tak dalej? No sam widzisz jakie Ally ma wzięcie i chody. Sama Angelette wije się u jej stóp. No ale za nią do Brukseli chyba nie pojedzie no to byśmy się mogły spotkać tam gdzieś na miejscu. No i jakby jeszcze była tam izba tortur to cudnie ale jak nie to mogę coś zabrać ze sobą. - wtuliła się w pierś swojego partnera i przyjęła proszący ton zupełnie jak prawie dorosła nastolatka prosząca ojca i kupno czegoś dla niej ważnego.

- Oficjalnie to ich wysyłam do Brukseli na szkolenie. I na tym moja rola jako księcia się kończy. A nieoficjalnie to zobaczymy. - odparł krótko Oliver i chyba na taką odpowiedź gospodyni liczyła bo mocno go objęła i pocałowała z wdzięczności w usta.

- No to już załatwione! Jak Oli tak mówi to na pewno coś wymyśli! - roześmiała się beztrosko jakby sprawa już była załatwiona.

Druga blondynka powtórzyła na nim ten sam manewr równie ucieszona. Wychodziło że nawet gdy znudzi ją Bruksela będzie miała niedaleko całkiem pasjonujące alternatywy i to bez zwracania niepotrzebnej uwagi… oraz że na pewno nie będzie to akademik.
- Będziemy w takim razie musiały się bardzo postarać kochanie aby podziękować twojemu faworytowi za jego dobroć, wspaniałomyślność i wielkie… - Alessa powiedziała do Malkavianki, podczas gdy jej dłoń spoczęła na froncie eleganckich spodni i tam badała teren, a usta dokończyły niskim pomrukiem -... serce. Liczę że jesteś dziś w wyjątkowo nieznośnym nastroju który będzie trzeba porządnie naprostować aby rozum ci wrócił z kształtnego tyłeczka prosto do tej ślicznej główki. Słyszysz Oliego, ma tyle trosk i zmartwień. Lepiej abyś chodziła jak należy aby nie dokładać mu kolejnych w jego napiętym planie dnia. Nie martw się popracujemy nad tym i kto wie? Może znów coś zobaczysz… jak tego bad boya z papierosem. Ma na imię Leon, dostałam jego numer. Więc chyba na własne oczy przyjdzie się przekonać co z niego wyrosło. - zaśmiała się wdzięcznie - Ah, nie łudźmy się. Nie tylko oczami się o tym przekonam. Przyślę ci fotkę, obiecuję. A jeśli przypadkiem będziesz w Belgii, przypadkiem mogę się pojawić z tą słodką ptaszyną którą tak mi polecasz.

- Ma na imię Leon? Oo… To tak jak lew. Na pewno jest bardzo dzielny. -
gdyby Monique była elfką lub należała do jakiejś nacji o wystających, ruchliwych uszach to pewnie w tym momencie postawiłaby uszy w sztorc jak pies czy kot gdy słyszą bardzo obiecujący dźwięk. I w przeciwieństwie do swojej przyjaciółki widziała go chociaż w wizji za to nie miała pojęcia kim on może być i czy to rzeczywiście istniejąca na tym świecie osoba. Za to miała teraz radość i satysfakcję, że choć trochę ta wizja okazała się prawdziwa.

- A z tą Belgią to moja piękna i wspaniała pani oczywiście, że tak. Jakbyś tylko miała ochotę zaprosić kogoś jeszcze to naturalnie będę do twojej całkowitej dyspozycji. - obdarzyła ubraną blondynkę pełnym zapału i wdzięczności spojrzeniem biorąc uroczyście jej dłoń w swoją i całując ją aby oddać jej hołd i zaznaczyć swoją uległość.

- No i masz całkowicie rację Ally. Odkąd cię poznałam cały czas jestem strasznie nieznośna i mam bardzo brudne myśli i zachowuję się w karygodny sposób wciąż myśląc o tobie. Dobrze, że jesteś bo nie chciałabym wstydu naszemu wspaniałemu Oliemu. - zamruczała niższym głosem gdy znów do głosu doszło pożądanie i chęć sfinalizowania dzisiejszej nocy.

- To prawda. Jeszcze trochę i mnie zepchnie na boczny tor. Cały czas gada tylko o tobie. Dobrze, że jesteś, skoro udało ci się z Angelette to może i z Monique sobie poradzisz. Zresztą wystawiła ci bardzo dobre rekomendację do takich zadań więc myślę, że jesteś odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. - Oliver dał się zbadać na dotyk i chętnie przysłuchiwał i oglądał tą rozmowę dwóch blondynek na swoich kolanach. Nie tracił nieco kpiącego tonu ale i pożądanie w nim zaczynało rosnąć co dłoń Alessandry miała okazję sprawdzić namacalnie.

Jaśniejszego sygnału nie mógł dać, mimo że zachowywał uprzejmość i dobrą wolę pozwalając się odrobinę zmarginalizować gdy dwie blondynki musiały się nagadać choć przecież jemu powinny poświęcić całą uwagę jako temu najważniejszemu.
- Mój kochany... - panna de Gast obdarzyła go uwodzicielskim uśmiechem odkładając telefon na blat stolika i przejmując od Monique palcat.
- Poradzę sobie z wami obojgiem… lecz teraz usiądź wygodnie i pozwól że pokażemy ci wpierw parę sztuczek.
 
__________________
Adeptus Mechanicus inkantujący litanię dekontaminacji sarkofagu Rodowicz między cyklami jej odmrażania i ponownej hibernacji
Sonichu jest offline