-
To… nie był mój najlepszy pomysł… - stwierdziła obolała Elphira była zmęczona, spocona i w nie najlepszym nastroju. Reszta wyglądała jeszcze gorzej od niej tylko Elerin nie specjalnie się zmęczyła, jak zawsze pozory potrafiły mylić.
-
Oczywiście. - czarodziejka spróbowała pomóc Ramiel lecz z marnym skutkiem.
-
Cholera nie idzie…
Elphira spojrzała w kierunku wozu, Karendis znała się na leczeniu lecz obecnie była “całkiem wkurwiona” więc prośba o pomoc mogła się skończyć rzutem noża. Mimo wszystko warto było spróbować, powoli podeszła do wozu zaglądając do środka.
-
Karendis wiem że jesteś w złym nastroju ale mogłabyś zerknąć na plecy Ramiel ? Będziemy wdzięczne.