30-10-2022, 16:13
|
#60 |
| Walka z pająkami została zakończona w dość żmudny i mało heroiczny sposób. Amos nie miał większej styczności z pajęczakami. Nie jest to typ zwierząt lubujący się w okrętach, na pewno nie w tej masie i takim rozmiarze. Niemniej, dwa duże osobniki stanowiły poważne wyzwanie, szczególnie dla bardziej kruchych towarzyszy, toteż Amos bez wachania wyskoczył do przodu. Wślizgiem minął żuwaczki i dwoma potężnymi, brutalnymi, pozbawionymi finezji uderzeniami rozprawił się z jednym, drugiemu odłupując połowę odnóży drugiego.
Wstał efektywnym obrotem chowając szablę, złapał pochodnię i kończąc fintę zaatakował rój ogniem. Efekt był mizerny, ale w połączeniu z podmuchem wiatru udało się powstrzymać je do czasu precyzyjnego (lub szczęśliwego) trafienia błyskawicą. Pomieszczenie było niewielkie, więc szybko zadymiło się od palonych pająków, pajęczyn i drobnych łatwopalnych przedmiotów. Półork zakręcił młynka pochodnią zanim odłożył ją na bok. Po chwili doszedł do niego cienki głos wołający pomocy. W przeciwieństwie do tych, którzy jak zwykle trzymali się z daleka, Amos schował broń i ruszył się do osunięcia regału. |
| |