Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2022, 21:37   #195
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
jak sfora za jeleniem



Wysłuchał co guślarz powiedział, więcej słów mu nie było trzeba, no tylko te zasłyszane od DeGroat'a, na zwykle opanowanym obliczu mieszańca odmalował się grymas, chwila zastygnięcia, zaciekawienie. Niemniej podniecony pomysłem pościgu Leo prędko zabrał się do organizacji. Więźniów nakazał przenieś do wyznaczonych przez Lothara piwnic, bacząc przy tym, by byli rozdzieleni. z tłumu wyłowił niemego chłopaka. Znał Dereka od dzieciństwa i był pewny jego lojalności, co więcej wiedział, że chłopak jest dość bystry i zna ścieżki jak nikt inny. Nauczył się kiedy inne dzieciaki z grodu go prześladowały. Był dobrym jeźdźcem i łucznikiem. Resztę wyborów do grupy zwiadowczej pozostawił Rustowi. Sprawdził tylko wierzchowce i wyposażenie zbrojnych. Rozdał trzy gwizdki sygnałowe, wytłumaczył, że będzie robił i puszczyka.

Chwilę w samotności poświęcił na zmianę feralnej koszuli z krwawą plamą, nałożył nową w kolorze burym, spiął się pod klatką piersiową pasami, żeby rany nie rozeszły się kiedy używałby łuku. Kurtkę na wierzch. Już przy koniach ściszone rozmowy, on wciąż milczał, przytroczył do siodła jeszcze lasso. Minikuszę.

- No to prowadź mistrzu podchodów - ponaglał Semen

- Ja i Ralf na przedzie, reszta w zasięgu wzroku, chyba, że zmienię odległość. Na razie pojedziemy za nimi proso traktem, ale później zjedziemy w polną, oni z wozami, będą się poruszać wolno i głównymi ścieżkami, kierujemy się do zbiórki drewna, chyba, że zmienią marszrutę. Jest z nami Derek, jak zabrakłoby mnie on zostaje przewodnikiem i ma was doprowadzić z powrotem tu. Nie mówi, ale wszystko rozumie. - Pomarudził jeszcze chwile mieszaniec o rodzajach sygnałów i kiedy jakie używać. Róg powierzył Rustowi.

Szybko się Leonidas znudził gadaniną gdy podjął ślad. Jak pies gończy pewny, ciekawy, jak fretka czujny. Najpierw tylko po głębokich koleinach uczynionych przez obciążone wozy, zaraz obok drogi, dzban pusty po gorzałce, powąchał nie rozlali, żal im było, wychlali, worki ze zbożem w rowie. Wreszcie przystanął, zsiadł, w gnoju się zagłębił, posłusznie do woli uformował wiatry, przez ich kryształ spoglądnął w eter, jak pies spogląda w przeszłość nosem.

Ogień pali,
My zuchwali,
Żar na karku,
Sucho w garnku,
Spalone ofiary,
Płakali, Błagali,
Ofiarowali,
Oh, wytrwali,
Przetrwali
Zuchwali.



Bez cienia, jawni, niczym królik przed wieczerzą, jak koguty napuszczone na siebie przez treserów, sfora w niezgodzie. Wypuścili orbitę. Tropiciel skierował trzon drużyny na lewo od traktu ścieżką i umówił sygnał, sam zaś z Ralfem czujnie śledził pozostawioną czujkę. Szybko doszedł, że czujka jest jeden i dość często ich zmieniają, niemniej poruszali się bardzo wolno i byli już w zasięgu. Nadrabiając drogi dołączyli do trzonu ustalić plan. Derek na czujce.

Znów pozwoliłem sobie pociągnąć do przodu, bośmy się ociągali jak osły od górę.
Rust uprzedził mnie o dwa pacierze. Pozwoliłem sobie na kilka słów Semena [ Kislevita pasował żeby pospieszyć cherlaka].

Aro wszystkie odpowiedzi możesz dać awansem, nic to raczej nie zmieni w organizacji wyprawy. Ten przedstawiłem chyba dość jasno. Leo i Ralf [jeden z ludzi Lothara] na szpicy, w tyle Valdemar, Rust, Semen, Derek [tropiciel/łucznik - niemowa(myśliwy)], Marcel - [drugi z ludzi Lothara]

Ktoś coś? Leo otwarty na pomysły?
Jak rozumiem śledzimy ich jak najdłużej się da. Jak dla mnie do świtu to dojadą do tartaku, no może trochę wcześniej, oczywiście jesteśmy w stanie być tam równo z nimi, ale mało czasu pozostanie na powrót, jak dojedziemy konie będziemy z powrotem w dwie godziny. Mogą się oczywiście poruszać w innym kierunku. nów nic to nie zmienia w fabularce.

33/07/52/61/53



Na drodze podczas identyfikacji śladów, Leo wykorzystuje umiejętności splatania wiatrów i wiedźmiego wzroku, może takie nieśmiałe próby czaru odwrotnego do "kamień w wodę", jako ingrediencja mógłby posłużyć opróżniony dzban wódki. [dlatego, że jest to rzecz, którą przyswoili, to jak z cząstek połączonych, tu i tam, i jest to coś co porzucili w ucieczce]

na obydwie zdolności mam po 68%, całkiem sporo. Na tropienie i się nie gubienie około 50% + znajomy teren. i oczywiście czary mary.

Ilu ich? Ile koni i ile wozów, dokąd zmierzają?

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 30-10-2022 o 22:03.
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem