Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2022, 15:12   #113
Pliman
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
Roxy pobiegła w kierunku bramy. Faktycznie stał tam dwudziestokilkuletni, czarny volkswagen, za którego kierownicą siedział Witold. Przedstawiciel Neosanacji zaklął szpetnie gdy usłyszał, że pozostali uciekli w pole. Choć wydawać się mogło, że lekko się uśmiechnął na słowa o szturmie Ryżego na policjantów i strzałach, które słyszała Roxana. Zapewne założył, że bandzior gryzie już ziemię. Jeden problem z głowy. Tylko teraz jak znaleźć Wilkosza, Tumaka i Wiśnię? Ci dwaj pierwsi byli mu najbardziej potrzebni. Zgodnie z radą Królowej Witold odjechał spod gospodarstwa ze zgaszonymi światłami. Ruszył ulicą Rzeczną, następnie Śmielińską. Miał nadzieję, że pozostali zbiegowie będą szli wzdłuż Rokitki i uda się ich spotkać w okolicach mostu. Po kilku minutach już tam byli, przejechali kawałek dalej, tak żeby krzaki nie zasłaniały im widoku. Pogotowie i policyjne posiłki zapewne przybędą od strony Nakła, tak więc należało liczyć, że były prokurator i Kornel wybiorą kierunek zachodni. Inna sprawa, że policja też mogła wpaść na ten pomysł. Kolejną zagadką była noga Wiśniewskiego. Raczej nie było szans żeby Robert niósł go taki kawał. Roxy i Witold wysiedli z auta i wypatrywali ludzkich sylwetek w świetle księżyca.


Wiśnia szedł podpierając się rurką, którą dał mu Kornel. Starał się cały czas być lekko przygarbiony, tak żeby nie wychylać się za bardzo ze zboża. Kierował się szerokim łukiem, z powrotem na gospodarstwo agroturystyczne, licząc że zdąży zabrać zaparkowanego tam Żuka przez przyjazdem posiłków.

Wiśnia wytrzymałość 6+1+1 (dodatni modyfikator za prowizoryczną laskę = 8 krytyczny sukces – kontuzja Wiśni przestaje dawać objawy i jest uznana za wyleczoną.


Starał się oszczędzać skręconą nogę, która o dziwo właściwie wcale mu nie przeszkadzała. Wyglądało na to, że uraz okazał się znacznie mniej poważny niż mogło się na początku wydawać. Tadek był już całkiem niedaleko gospodarstwa gdy na jego teren wjechały dwie karetki na sygnałach. Stary przemytnik przysiadł przy ścianie stodoły czekając na rozwój wypadków. Kiedy już miał spróbować szczęścia i wejść na podwórze usłyszał kolejne sygnały dźwiękowe. Po chwili na teren gospodarstwa wjechały następne dwa radiowozy i tzw. suka. Szanse na wykradnięcie Żuczka zmniejszyły się praktycznie do zera. Wiśnia rozejrzał się próbując wymyślić co dalej.

Wiśnia szczęście: 2+2=4 – częściowy sukces


Kawałek dalej, w kierunku drogi stał ciągnik. Ursus. Tzw. trzydziestka.
Zapewne bez kluczyków, ale akurat w odpalaniu pojazdów sposobami alternatywnymi Wiśnia był dobry. Tyle, że warkot traktora zapewne zaalarmuje policjantów, kręcących się po podwórzu. Kto przy zdrowych zmysłach włącza ciągnik w środku nocy. Drugą opcją było oddalenie się pieszo. Tylko pytanie dokąd? Chyba żeby… zostać? W końcu najciemniej pod latarnią...


Dunin – Wilkosz klnąc szpetnie szedł wzdłuż brzegu krętej rzeczki. Nie wiedział nawet, że wróci niemal w to miejsce gdzie rozstał się z Wiśnią i Tumakiem. Po chwili spotkał tego drugiego. Chłopak poinformował go, że Tadek postanowił wracać po Żuka, co obaj zgodnie uznali za niezbyt mądry pomysł. Wymieniając się pomysłami co do dalszych działań szli dalej w kierunku zachodnim. Chwilowo nie było słychać odgłosów pościgu. Po kilku minutach marszu w rzepach, chwastach i innym paskudztwie zobaczyli przed sobą coś co wyglądało jak szrot, albo złomowisko. Gdy podeszli bliżej, po drugiej stronie rzeczki, przy szosie zobaczyli stojący samochód i dwie wyglądające znajomo postacie. Nie zdążyli jednak zrobić kilku kroków w tym kierunku kiedy dobiegło ich ujadanie psa, a po chwili krzyki jakiegoś faceta. Przed zbiegami stał i szczerzył kły sporych rozmiarów wilczur.
Z głębi złomowiska zbliżał się rosły mężczyzna trzymający w rękach coś w rodzaju pałki.
– Pieprzone złodzieje, teraz dam wam nauczkę!
Wraz ze zbliżaniem się pana, pies nabierał coraz więcej pewności siebie, wyglądało na to, że za chwilę zaatakuje.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?

Ostatnio edytowane przez Pliman : 31-10-2022 o 15:17.
Pliman jest offline