Agent prychnął drwiąco kiedy inni rechotali z paskudnym uśmiechem. Butch był jaki był i cała reszta też była jaka była. Z drugiej strony było to nader otwierające oczy przeżycie. Organoleptyczne wręcz. Oto z czym zmagała się używając do swoich celów Agencja. Szczerze, nie zależało mu, by przeżyli. Wręcz miał ochotę doprowadzić do ich zguby. - Jest ich cztery. - oznajmił szorstko - To na pewno. Coś jednak nie daje mi spokoju w ich zachowaniu... zachowywały się jakby czegoś strzegły. Jak o tym teraz myślę.... Miejcie oko na piątego, ale go nie widziałem. To bardziej... przeczucie.
Skinął głową na chłopaka z grymasem.
- Dzieciak dobrze zna te ruiny. - charknął - Lepiej go przypilnować, bo jak jest inne wyjście to da nogę, a potrzebujemy przewodnika przez te zasrane ruiny i w drogę powrotną. Jak nam nawieje to będziemy w czarnej dupie, bo zapasy. Z nim pójdzie nam szybciej. Widziałem jak mu się oczka zaświeciły, więc pewnie jest inne wyjście. Przyda się go upilnować i chronić na wypadek gdyby nasz obiad zwęszył samotną ofiarę.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 01-11-2022 o 10:05.
|