Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2007, 20:44   #105
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Veinsteel trzymał mocno Aquodayro, by wyglądało to tak, że starzec nie miałby sił iść bez niego, a przy tym miał najbardziej zmartwioną minę na jaką go było stać. Miał nadzieję, że jest wystarczająco wiarygodny.
Podążali w stronę slumsów, gdzie miał zdobyć kamuflaż. Sytuacja go nie bawiła, przeciwnie, podkreślała powagę sytuacji, lecz było to wiadome jedynie dla samego Półelfa.
Maskowanie psychologiczne wychodzi całkiem zgrabnie, a rola odgrywana przez starca była wykonywana bardzo dobrze. Jeszcze tylko jeden element-pomyślał, po czym doszli na miejsce.
-Poczekaj tu dziadku. Ja muszę coś załatwić-rzekł troskliwym tonem, po czym zagłębił się w uliczkę, na której byli żebracy. Zostawił Aquodayro samego i miał nadzieję, że nic nikomu nie zrobi.
W uliczce było pełno żebrzących ludzi, którzy patrzyli na niego błagającym wzrokiem, by dał im kilka groszy, lecz Vein nie zwracał na to uwagi.
Przechodził po kolei patrząc na ich łachmany, gdyż chciał brudne oraz podarte, ale nie aż tak, żeby widać było zbroję w przerwach pomiędzy materiałem.
Te są za bardzo zniszczone, będzie wszystko widać, a to sprawi, że kamuflaż nie będzie skuteczny.
Ten jest w miarę dobry...
-pomyślał zatrzymując się, po czym przykucnął przy żebraku.
-Pokaż plecy-rzekł ze spokojem.
-Po co?-zapytał oburzony.
-Jak się nie obrócisz, to zobaczysz jak z bliska wygląda mój sztylet-powiedział uprzejmie, wyjmując czarne ostrze z pochwy i zaczął je obracać w palcach.
Widząc to, żebrak szybko pokazał plecy, lecz widniała na nich wielka dziura w płaszczu.
-Dziękuję, do widzenia-pożegnał się uprzejmie, po czym poszedł dalej.
Za krótkie... za duże... za szerokie... nie zmieszczę się... to nie jest płaszcz... to jest to-pomyślał zatrzymując się i kucając przy chłopaku, który wyglądał na szesnaście lat.
-Cześć. Chcesz zarobić?-zapytał, a rozmówca energicznie pokiwał głową.
-W takim razie pokaż wstań i obróć się dookoła-to mówiąc wstał, a to samo zrobił młodzieniec, który od razu obrócił się wokół własnej osi.
-Tak... To jest to... Dziurawy, brudny, ale nic nie będzie widać... ma kaptur, co prawda też dziurawy, ale może być...-mruknął, po czym rzekł do chłopaka.
-Chcę odkupić od ciebie ten płaszcz-rzekł ze spokojem, patrząc ja jego rozmówcy, oczy rozszerzają się ze zdumienia.
-Jak to, Panie? Przecież jest bardzo zniszczony, poza tym w czasie mrozu nie będę miał tego dodatkowego okrycia, a sam on nie jest wart więcej niż garść błota-rzekł zdezorientowany.
-Już za samo takie myślenie należy ci się kilka sztuk złota. Dobrze kombinujesz i oceniasz wartość. Marnujesz się tutaj. Kup sobie instrument i graj na nim, rób sztuczki za pomocą kart, przepowiadaj przyszłość na podstawie historii. Na tym możesz zarobić, gdyż masz bystry umysł. Zajmuj się przepowiadaniem przyszłości, gdyż bardzo łatwo da się ją wywnioskować na podstawie przeszłości. Wiesz o co mi chodzi?-zapytał, a chłopak pokiwał głową i uśmiechnął się szeroko. Vein widział, że rozumie o co mu chodzi, ponieważ wskazywał to jego entuzjazm oraz wyraz twarzy.
-Panie, proszę. Oto mój płaszcz. Przykro mi, że tylko tak mogę się odwdzięczyć, ale bardzo dziękuję...-powiedział, podając odzienie Półelfowi.
-Nie jestem twoim Panem, więc mnie tak nie nazywaj-powiedział wyciągając kilka złotych monet, które wcisnął szesnastolatkowi.
-Nie trzeba, naprawdę...
-To jest zapłata za płaszcz. Idź kup sobie nowy i jeszcze trochę zostanie, ale mam do ciebie prośbę... na pewno sprostasz, gdyż jesteś mądry...-nachylił się ku młodemu żebrakowi, a następnie szepnął mu do ucha.
-Nigdy mnie tu nie było i przekonaj tych, co tu siedzą. Nikt nie może dowiedzieć się o mojej obecności. Nie pytaj dlaczego. Siły wyższe.
Chłopak skinął z powagą głową, a Veinsteel założył na siebie sfatygowane ubranie, zapinając je pod szyję.
Półelf rozejrzał się i zebrał ręką brud z ulicy, po czym usmarował sobie twarz do tego stopnia, że wyglądał jakby naprawdę od dawna się nie mył. To samo uczynił z rękami oraz szyją, po czym odchodząc, skinął głową młodzieńcowi. Ruszył zadowolony w stronę Aquodayro, który stał tam gdzie go zostawił i o dziwo nic nikomu nie zrobił.
-Ooo jak ja wyglądasz teraz. Maga jakiego zabiłeś by strój zdobyć ten?-zapytał na powitanie, a Vein spojrzał na niego ze zdziwieniem, nie wiedząc o co chodzi.
-Nie, dałem tylko jedną radę-mruknął, po czym wyszedł razem ze starcem, z ulicy, w której byli żebracy. Ruszyli ulicą, a następnie wkroczyli w bardziej zatłoczoną. Nagle Mordinan zauważył, że ktoś przepycha się pomiędzy ludźmi i spojrzał na czarodzieja. Natychmiast zobaczył, że on również rozumie co się dzieje, więc skręcili w ciemną uliczkę. Przeszli kawałek, gdy owy mężczyzna wpadł za nimi w uliczkę. Jeździec Gryfów natychmiast rozpoznał jednego z mężczyzn z karczmy.
-Zobaczycie teraz co dzieje się z wrogami smoczego pana-zaśmiał się szyderczo, gdy Vein wyciągnął miecz oraz sztylet, którymi zdążył zrobić kilka szybkich młynków, lecz nic więcej nie zdziałał, ponieważ czarodziej wysłał z siebie płomienie. Półelf szybko odskoczył, by nie zostać poparzonym oraz, żeby ogień nie zaczął trawić nowo nabytego płaszcza. Gdy Aquodayro zakończy swój czar, Veinsteel rzuci się na wroga, korzystając z chwili bezbronności, jaka powinna nastąpić po przypaleniu. Będzie również uważał na ewentualną kontrę, więc cios jaki będzie chciał zadać, będzie zablokowanie miecza szpiega, swoim oraz wbicie sztyletu w szyję. Będzie to możliwe dzięki temu, że będzie naprzeciwko wroga i błyskawicznie zablokuje miecz, własnym, trzymanym w prawym ręku, zaś w lewym spoczywa sztylet ostrzem do góry, którego celem będzie wbić się w bok szyi, przecinając tętnicę.
Zapobiegnie to ewentualnemu krzykowi, a przeciągnięcie go na drugą stronę, zapewni szybką śmieć, lecz nie bezbolesną. Będzie się również starał, żeby za dużo krwi nie zostało na nim i jego płaszczu.
 
Alaron Elessedil jest offline