Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2022, 21:01   #16
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Mikhail medycyna d20= 6 porażka


Mikhail
Ranni na przemian wyli i bluzgali z bólu, coraz bardziej świadomi czekającego ich losu. Zdrowi zaś nie przeklinali dużo mniej, zupełnie bezsilni i nieskuteczni w swoich wysiłkach opatrzenia ran. Było to wyjątkowo głośne, krwawe i żałosne przedstawienie. A co gorsza uzmysławiało zdrowym, że i oni nie otrzymaliby żadnej skutecznej pomocy, gdyby cokolwiek im się przytrafiło. W tej całej kakofonii beznadziei, gniewu i frustracji rozbrzmiał nagle krzyk Butcha.
- Kurwa! Koniec!!!
I dwa strzały z jego karabinu, odbijające się echem po zardzewiałym blaszanym wnętrzu.

Pomagający rannym odskoczyli w szoku, ochlapani nagle świeżą krwią z przeszytych pociskami głów Kosy i Doktora. Ci padli bez ruchu, a pozostała dwójka bandytów chwyciła za broń i wycelowała ją w Butcha.
- Odwaliło ci, Butch?! Oni jeszcze żyli!

Nie odpowiedział nic, tylko patrzył na nich pustym, złowrogim wzrokiem, nie opuszczając karabinu. Nie miał zamiaru im się z niczego tłumaczyć.

Butch przekonywanie d20(-2 trudny)= 15 porażka


Wydawało się jednak, że tym razem srogie spojrzenia nie wystarczyły. Po tym wszystkim, co się stało, bandyci byli na skraju wytrzymałości psychicznej. Nie opuścili broni, zaczynając ostrożnie obchodzić go wokół, zbliżając się do ewentualnych przeszkód, które w ich mniemaniu być może pozwoliłyby przeżyć im strzelaninę. Wszystko wskazywało na to, że byli sekundy od masakry.


Stanton
- No zaprawdę w nie najlepszych barwach się to maluje... - stwierdził szlachcic gorzko. - I mówisz, że Katarina nie chciała nawet... Nawet spróbować? - jego przyjaciel wymownie zamilkł, ciężko było powiedzieć, czy było mu przykro, czy było to raczej zawiedzione ego, bo myślał, że skuteczniej ją oczarował.
- Ojciec ma nie wiedzieć! Jeszcze by brakowało, bym poza przeszyciem rapierem w ostatnich chwilach mego żywota musiał przejmować się też jego urażoną dumą! - stwierdził z nieukrywanym przejęciem i żalem.
- Ale jest ktoś inny, kto wie niemało, zna wielu ludzi, jest mi chyba przychylny i powinien nadal być w stolicy. Sir Archibald Valarin Keddah, były Rycerz Poszukujący, poznałem go niedawno w Tebach, prawdziwa skarbnica wiedzy o kręgach towarzyskich i ich drobnych sekretach! - rzucił z nadzieją.
- Po prawdzie to może nawet uda ci się zaapelować do jego poczucia winy. To on wspomniał mi wcześniej o tym nieszczęsnym tchórzu Charkovie! - szlachcic westchnął teatralnie. - Zadziwiające, jakie zawiłe nici plecie przeznaczenie! Któż by pomyślał, że zabawny i jakże barwny paszkwil o nie-dzielnym markizie doprowadzi do tragicznej śmierci obiecującego i przystojnego dziedzica rodowej fortuny? Czyż to nie materiał na sztukę w teatrum?
Zawiesił się, zatopiony w myślach.
- Ale o czym to ja? A! Sir Archibalda znajdziesz w hotelu dla podróżującej szlachty w Tebach, jeśli się jeszcze nie wymeldował. W sumie całkiem korzystnie, bo z tego, co mi wiadomo, rezyduje tam też tymczasowo mąż pięknej, choć zimnej jak lód Katariny, mój przyszły zabójca, więc może sir Archibald będzie coś wiedział przez to ich niedalekie codzienne obcowanie?
 
Tadeus jest offline