Czmych i jaszczurka Szmalca spojrzeli na siebie ze zrozumieniem.
- Czmych pomóc. Jeśli Szmalc się zgodzi może pilnować Zwinki. I obładować. Ale szmelcu ona dużo nie weźmnie. Ugnie. Stęknie. Zła będzie. Chyba, żeby ciągła wózek po tej no... torowinie.
Jakoś tak odruchowo ochrzcił stworzenie. Lubił stworzenia. Zawsze wiedział, że dwie nogi dobrze, ale cztery nogi jeszcze lepiej. No ale Szmelc musiał się w tej kwestii wypowiedzieć. Tymczasem zaciągnął Gobleusza do odkrytego ustrojstwa.
- Mądry Gobleusz. Gada co to.
Co rzekłszy zaczął niuchać, bo jakoś instynkt mu podpowiadał, że miało to jakiś związek z suszącym go pragnieniem.