Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2007, 09:40   #324
Bortasz
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
Z przerażającą fascynacją potomek Kaina obserwował pejzaż, jaki przed nim się rozpościerał. Potęga tego, kto doprowadził do takiego stanu ową okolice wydawała się być niemalże równa Boskiej...

„Boskiej? Bluźnie... Ta.... to coś nie pochodzi od boga. Wręcz przeciwnie. Panie mój... Czyżbym zaczynał rozumieć? Lecz jak ja mam się z nim mierzyć? Jak mam sprostać takiej potędze?”

Nagłe szarpnięcie wyrwało Gangrela z rozmyślań. Widząc niewiastę, którą nagłe zatrzymanie powozu wyrwało ze swego miejsca schylił się i delikatnie pomógł jej wstać. Przez chwilę patrzył jej w oczy...

„Tak piękna... tak przeklęta...

...lecz gwałtownie otworzył drzwi i wyskoczył ze środka, po zauważalnej chwili obrócił się i podał damie rękę by mogła be ryzyka wyjść z powozu.

„Wszyscy jesteśmy grzeszni. Nie mnie oceniać. Zwłaszcza tych, których nie znam. „

Gdy owa niewiasta wyszła z powozu skłonił się jej i odszedł wolnym krokiem by lepiej przyjrzeć się zamkowi. Strach bił z oczu Thomasa i była to jedyna emocja, jaka malowała się na jego obliczu. Zamek wznosił się ku niebu niczym plugawe wyzwanie rzucone Bogu, wszem i wobec mówiące:
Jestem tutaj Stwórco! Nie zdołasz mnie pokonać.

„Jak mam walczyć... w jaki sposób można pokonać...”

Zamknął oczy uciekając przed widokiem, jaki przed nim się rozpościerał. Nagły powiew wiatru przyniósł zapach. Łąki pachnące miętą. Świeży chleb dopiero, co wyjęty z pieca. Dzika róża wspinająca się po murach Zamku.
W ciszy, jaka panowała wokół stwór nocnej ciszy dosłyszał głos. Swej matki, gdy wołała go na śniadanie. Ojca przypominającego, iż dzisiaj jest TEN dzień. Iż dzisiaj wyruszy on wraz z rycerstwem Króla Ryszarda wyzwolić ziemie świętą.

- Pamiętam... Boże... ja pamiętam...

Najcichszy szept wydobył się z ust Krzyżowca, gdy przed oczami jego duszy ukazał mu się Rodzinny dom. Miłości matki w jej piwnych oczach, dumna i krzepką Sylwetkę ojca, który tak radował się z wyprawy, na jaką jego syn się udawał. Tak dawno nie wspominał domu. Tak bardzo to bolało.
Dłoń zacisnęła się na rękojeści miecza. A w głowie Chór głosów Kwiatu Chrześcijańskiego Rycerstwa modlił się do Archanioła Michała.

O najchwalebniejszy Wodzu wojska niebieskiego, św. Michale Archaniele, broń nas w utarczkach i okrutnej walce, którą toczymy przeciw złym duchom z księstwami tego ciemnego świata. Przybądź na pomoc ludziom, których Bóg stworzył nieśmiertelnymi, uczynił na obraz i podobieństwo swoje i wykupił za wielka cenę z tyranii szatana. Wystąp dzisiaj do walki Pańskiej z wojskiem Świętych Aniołów, podobnie jak już walczyłeś z głową pysznych Lucyferem i jego odstępnymi aniołami, którzy nie mogli Ci się oprzeć i nie było dla nich odtąd miejsca w niebie. A ten anioł zbuntowany, przemieniony w anioła ciemności, który czyha jeszcze na ziemi na naszą zgubę, strącony został w przepaść razem ze swymi zwolennikami. Lecz oto ten pierwszy nie przyjaciel i mężobójca znowu podnosi w zuchwalstwie głowę. Przybrawszy postać anioła światłości krąży wraz z całym tłumem złych duchów i stara się opanować ziemię, aby wymazać z niej Imię Boga i Imię Chrystusa, aby porwać, zabić i wtrącić na wieczną zgubę dusze, przeznaczone do korony wiekuistej chwały. Ten smok złowrogi rozlewa na ludzi o zepsutym umyśle i sercu jakoby pełną brudów rzekę: jad swej złości, ducha kłamstwa, bezbożności i bluźnierstwa, tchnienie zarazy bezwstydu, wszelkiego występku i nieprawości. Ci najbardziej zawzięci nieprzyjaciele zalali i napoili goryczą Kościół, Oblubienicę Baranka Niepokalanego i na Jego najświętsze rzeczy wyciągnęli bezbożnie ręce. O Wodzu niezwyciężony, przeciw napaściom odrzuconych duchów wesprzyj lud Boży i daj mu zwycięstwo. Amen.

Pamiętał piekno tamtej chwili. Pamiętał radość i uniesienie. Rycerze Chrystusa. Obrońcy Wiary. Wyzwoliciele...

- Tutaj!

Nagłe wtargniecie w tą doskonałą chwilę sprawił, iż Thmoas obrócił się gwałtownie na wpół dobywając miecze. Nie widząc jednak wroga podbiegł do źródła głosu i ujrzał schody wiodące do góry odnalezione przez ową Niewiastę. Z niedowierzaniem spojrzał na nią i na schody.

„Ile jeszcze znaków potrzebujesz głupcze? Czy mają ci się one objawić złotymi literami na niebie a krzak gorejący wraz z tobą ma je odczytać? Jakich jeszcze znaków potrzebujesz głupcze?”

Od dawna stary Wampir nie odczuwał tego, co teraz. Strachu, poczucia celu, wiary, że to, co robi jest słuszne. Od dnia swej przemiany... tak dawno temu. Lecz nadal się wahał.

„Nie pokonam go w otwartej walce... ktoś kto dysponuje taką siłą. „

Z przestrachem znów rozejrzał się po krajobrazie i nagła myśl zrozumienia sprawiła, że wspiął się na pierwszy stopień schodów wiodących do zamku.

„Nie w otwartej walce... „

Drugi krok przyszedł łatwiej lecz wciąż się wahał. Wiedział jednak już gdzie jest źródło owego strachu to też bez chwili zwłoki przywołał swa najpotężniejszą broń.

”Wszechmogący, Wieczny Boże,
Ty dałeś św. Jerzemu moc do naśladowania Twojego Syna,
a Pana naszego Jezusa Chrystusa w Jego Męce i Śmierci krzyżowej.
Wysławiamy Twoją potęgę i pokornie prosimy,
abyś za wstawiennictwem świętego Rycerza i Męczennika wspierał nas,
słabych, w każdej walce ze złem.

Amen

Strzeż mnie pogromco Smoków.”

Wszedł na trzeci stopień.
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho

Ostatnio edytowane przez Bortasz : 17-09-2007 o 10:49.
Bortasz jest offline