Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-11-2022, 12:46   #197
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Zgubiłeś coś? - Znajomy głos od strony drzwi…

A nic nic , sprzątam jeno - Tupik ostentacyjnie wręcz położył na biurku księgę i niemal wszystkie papiery. Niemal. Pieczęcie i podpisy Henrietty mogły się jeszcze przydać w przyszłości , dobrze je było mieć za wzór, zwłaszcza w papierach które pozostawiały choć linijkę czy dwie na dopiski… Zamierzał dokładnie przejrzeć księgę i papiery, być może nawet zabrać jedno i drugie - wręcz na pewno zabrać jedno i drugie, wszak wiadomym było że wszystkie księgi poszły na podpałkę. Nawet jeśli sam nie zrobi z nich użytku to księga finansowa z całą pewnością ucieszyłaby Lorda. Dobrze jest wiedzieć z kim i po jakich cenach handluje konkurencja...

Korzystając z okazji Tupik zagaił swego towarzysza. - A więc Mości Panie De Morgenie von Werk … Czy tak ? - Halfling uśmiechnął się półgębkiem, przyjaźnie, z nieskrywaną ciekawością w oczach. - Hildegarda von Werk, znaczy się waszmości matka z pewnością się ucieszy niepomiernie, żeś waść zmysły odzyskał i przypomniał sobie kim waść był … czy też jest … - Halfling wnikliwie obserwował kamrata, mógł mu pomóc niemniej musiał być pewnym że Dexter, czy też raczej Morgen tej pomocy potrzebuje albo raczej oczekuje, bo że potrzebuje to się halflingowi zdawało oczywiste…

Dex wiedział, że prędzej czy później ktoś w tej sprawie się odezwie. Westchnąwszy w duchu pociągnął wątek.

- Achh.. Pan Tupik jakże miło. Tak Mamusia będzie bardzo rad, a ja jakoś będę musiał nadrobić te wszystkie lata jakie spędziłem niczym syn marnotrawny z opowieści. Teraz jednak wróciłem i będę musiał w pierwszej kolejności jakoś o wybaczenie błagać. Ochh jakby tylko wiedział co robić. - skończył trochę teatralnie grając zagubienie.
Mówiąc przypomniał sobie znaki pokazywane przez halflinga podczas uczty w Serrig, więc wykonał też pewien ciąg znaków rozpoznawczych licząc, że trafił swój na swego.

O no proszę - halfling uśmiechnął się wyraziściej - próbowałem zarzucić przynętę na naszych konkurentów z Serrige a widzę że pod samym nosem pływa gruba ryba - wiesz , sam nie od zawsze byłem szlachcicem… - Tupik wyraźnie zawahał się na moment zastanawiając się ile tak naprawdę może powiedzieć rozmówcy. Generalnie jednak nie mówił nic co mogłoby mu jakoś zaszkodzić. Zwłaszcza że rozmawiali bez świadków - to pomyślawszy dał ręką znać Dexterowi by nawijał dalej sam tymczasem cichcem ( i to zawodowym cichcem) , podkradł się do drzwi, otworzył je nagłym ruchem, podobnie później zbadał okiennice a upewniwszy się, że nikt ich nie podsłuchuje kontynuował. Na wszelki wypadek i tak już ściszonym głosem.

- W sumie o tym co i gdzie przeżyłem można by niejedną książkę napisać, ale nie o mnie gadaliśmy, tylko o problemie jaki może wywołać zmartwiona mamuśka która może zacząć zadawać różne niewygodne pytania… Nie tylko o czas gdy się nie widzieliście, ale także o czas zanim jej synek zniknął z oczu… Ot zapyta o wujka Alfreda, albo o brata , siostrę … masz Ci jakieś rodzeństwo jako von Werk ? Bliższą , dalszą rodzinę, ogarnięte włości , sekrety rodowe i insze sprawunki o których syn wiedzieć musi? - Zapytał całkiem poważnie , wiedząc że lepiej pewne rzeczy przećwiczyć lub ustalić zawczasu , z przyjaznym halflingiem niż wpasć po uszy na przesłuchaniu na dworze , gdzie za podszywanie się pod szlachcica kara mogła być tylko jedna…
- Wraz z doktorkiem znaleźliśmy całkiem obszerną bibliotekę na zamku lorda, zniszczoną, zaniedbaną a jednak pokaźną, jak chcesz mogę przewertować zapiski w poszukiwaniu informacji o von Werkach , podpytać ludzi, ba może i samą lady Hildegardę, będzie to z pewnością mniej podejrzane niż gdybyś sam próbował wywiedzieć się na swój temat tego co wiedzieć powinieneś… A co do opowieści , cóż możesz zdać się na mnie , wszak będzie z rok jak jeszcze byłem w Bretonii gdzie niemało czasu spędziłem. Zagraniczne wojaże idealną byłyby dla ciebie przykrywką na czas nieobecności… praktycznie nie do sprawdzenia , bo któż wybierałby się w tak dalekie strony aby sprawdzić czyjeś alibi , co więcej dysponuje dostatecznie spora wiedzą, wziętą z doświadczenia żeby dokładnie nakreślić Ci co tam robiłeś, co się działo, jakie są tam zwyczaje i tak dalej, słowem wszystko by uwiarygodnić twój tam pobyt… być może nawet z moim własnym świadectwem. W zamian nie oczekiwałbym nic wielkiego , ot wszechstronne wsparcie na zamku lorda i poza nim, wszędzie tyle niebezpieczeństw, że dobrze będzie mieć kogoś kto wspomoże gdy zajdzie potrzeba. “Bo im więcej sznur ma włókien, tym więcej wytrzyma”* - jak prawi święta księga Esmeraldy.

Po prawdzie Tupik wciąż pamiętał pomoc Dextera w starciu z klanowcem , a czego by nie mówić o Tupiku to jedną z wielu rzeczy była jego pamiętliwość zarówno do tych osób które mu się naraziły jak i do długów wdzięczności które miał do spłacenia.

- Sigmarze, ale że co tu się stanęło. Siły nieczyste, przeklęte. Cholerne buntownicy na pokorny lud Młotodzierżcy trud i cierpienia zsyłają… - dał Dexter popis świętobliwej mowy kiedy jego rozmówca sprawdzał czy aby na pewno można bezpiecznie mówić. Upewniwszy się zaczął gadkę na poważnie.
- Panie Tupik powiem szczerze, iż za pańską pomocą będę wielce szczerze rad. Będzie Pan też mógł liczyć na wyrazy mojej najszczerszej wdzięczności. NIestety z lat dziecięcych zbyt wiele nie pamiętam, a wiem że na dworze wielu jest ludzi ubogiej wiary. Sam próbowałem już rozmawiać z częścią towarzyszy z naszego orszaku jednak póki co z marnym skutkiem, boś nie chciałem za bardzo się wychylać, a lekkie traktowanie sprawy doprowadziło iż temat zanikł. Dlategoż powiem szczerze.
Proszę o pańską pomoc Panie Tupik von Goldenzunen.


Tupik zmarszczył brwi a na jego czole wykwitła żyłka oznaczająca zamyślenie , wyraźnie coś kłębiło się pod jego bujną czupryną - Ustalmy może najpierw jedno , skąd wziął się w ogóle Dexter i która z tych ról jest prawdziwa , czy żadna ? Wszak zupełnie inaczej musiałbym waszmości do roli przygotowywać wiedząc na czym stoję. - Tupik spoważniał już zupełnie, wiedział iż czym innym jest przygotowanie szlachcica do grania roli osoby z innego rodu a czym innym budowanie tożsamości od zera. Kto jak kto ale Tupik cokolwiek w tym temacie wiedział.

*cytat z Koheleta

K100: 61, 95, 63, 85, 90

 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 06-11-2022 o 12:51.
Eliasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem