Dunin-Wilkosz ucieszył się na widok Tumaka, w końcu chłopak był jego przepustką do tego by naprawić swoje i cudze błędy, odzyskać dobre imię. Nie przeszkadzało mu, że musieli przedzierać się przez błoto i chwasty, piekące pokrzywy i kłujące osty. Gdyby musiał przeczołgał by się nawet przez kanały pełne gówna, jak bohater „Skazanych na Shawshank”. Wolność wymaga poświęceń, a czym było parę bąbli i odciski na piętach? Gdy w oddali dostrzegł furgonetkę a obok Roksanę i Witolda na twarzy prokuratora pojawił się chytry uśmieszek zwycięzcy. Uśmieszek, który skisł jak mleko, gdy nagle z pobliskiego złomowiska wyskoczył miejscowy wieśniak ze swoim wielkim psem. Robert poczuł się jak Syzyf, który już prawie wczołgał kamień na górę i potknął się na ostatniej prostej. Z ust omal nie wyrwało mu się soczyste kurwa mać. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, wtrącił się Tumak. Zamiast ciągnąc swoje kłamstewko, chłopak jednak spalił się i wziął nogi za pas. Prokurator nawet nie drgnął patrząc to raz na wilczura, to na plecy oddalającego się towarzysza. Wypełnił go słuszny gniew W czasach swojej świetności gościł w domu ministrów, sędziów, profesorów prawa. Ludzi na poziomie, z którymi rozmawiał jak równy z równym. Kim więc był ten półanalfabeta, by mu się teraz stawiać i szczuć psami!? Marnym pyłkiem, który Dunin-Wilkosz zamierzał siłą autorytetu, intelektu i wiedzy nagiąć do swojej woli.
- Czy ja wyglądam na złodzieja!? – zagrzmiał oburzony. Spojrzał na psa. Pamiętał, że w razie groźby ataku zwierzęcia, nigdy nie należy uciekać, lecz stać w miejscu, nie okazywać strachu, nie patrzeć bestii w oczy. To on był tutaj samcem alfa i swoją postawą prezentował pewność siebie, którą miał nadzieję, wzbudzić w z wilczurze respekt.
- Gdzie to bydle ma smycz? Gdzie kaganiec? Czy jest szczepione na wściekliznę? – zapytał choć było to retoryczne pytanie. Wiedział, że w takich zapomnianych przez Boga zadupiach, nikt się nie przejmuje szczepieniami a psy większość życia spędzają uwiązane na łańcuchu.
- Trzymaj go lepiej człowieku, bo jak mnie użre to przysięgam, że się nie wypłacisz do końca życia. Do tego mandat za brak szczepień i odpowiedzialność karna z artykułu 160, paragraf trzeci kodeksu karnego. Zacytować ci to tutaj, czy w Sądzie.? Bo tak się składa, że jestem prokuratorem na pierdolonych wczasach. Przyjechałem tu wypocząć, a nie użerać z pieniaczami.