Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-11-2022, 20:10   #72
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pierwszy wspiął się Thomas… poradził sobie bez problemu. Ezekiel również. Zombie powoli nadchodziły. Zaczęto wciągać kanister… i lina się poluzowała, i odwiązała?? Kanister dupnął na ziemię z hukiem, otworzył się, i zaczęło się wylewać paliwo. Klnąc na czym świat stoi, Mach i Nakpena szybko zajęli się trefnym przedmiotem… który w końcu wciągnięto do góry. Potem przyszła kolej na beczkę. A Zombie się zbliżały.

Nakpena wspiął się do góry, zniknął po chwili w oknie. Mach został na dole sam… a zdechlaki były już bardzo blisko. I medyk chyba zaczął troszkę panikować… i nie umiał się wspiąć!
Spocone dłonie, Zombie tuż, tuż. Zleciał dwa metry w dół, choć wylądował na nogach.
- Trzymaj się, to cię wciągniemy! - Krzyknął ktoś z góry. 3 metry od Zombie. Albo uciekać, albo… Mach się porządnie złapał liny, nie puścił jej już. Wciągnięto go na piętro, ufff.

Było więc po wszystkim. Paliwo było, lew zabity, oni wszyscy cali, i poza zasięgiem Zombie…

- No to zatankujmy i ruszajmy w drogę - powiedział Thomas. - Chyba że chcecie czekać do rana? - Spojrzał na pozostałych.
- Ja wolałbym poczekać do rana. Odpocząć, nabrać sił… Pożegnać Liao… Nie zapominajcie, że sam też byłem dziś bliski śmierci - odparł Nakpena.
- Ano faktycznie, ale zapominacie, że przy wrotach hali jest kuuuuuupa takich - konował otrząsnął się, ale ręce mu jeszcze trząsły się niczym galaretka istna. - Ufffff - westchnął głęboko. - Pozostańmy, ostatecznie tak czy siak musielibyśmy nocować. Tutaj przynajmniej wyłącznie zombie. Stanowczo powinniśmy pomyśleć, jak ściągnąć tamte. Hm, chyba, żeby, wiem, że to głupie, ale żeby wziąć motocykl, opuścić tyłem na linach oraz wyciągnąć je - zaproponował starając się myśleć na jakikolwiek temat oprócz panicznej właściwie ucieczki.
Thomas przez moment przyglądał się Machowi, a po chwili skinął głową.
- To by się mogło udać - powiedział. - Tylko trzeba by bez szaleństw i zbytniej brawury. Ryk silnika i kilka strzałów powinno zwrócić uwagę większości zombie. A reszta nie będzie groźna dla tych, co pojadą w samochodach.
- Ale żeby tak zrobić, trzeba mieć wszystko przygotowane. Samochody bezpośrednio przed bramami, kierowcy za kierownicami, pasażerowie również, zaś na motocyklu musi być ktoś, kto potrafi na nim zaszaleć - sparafrazował żatrobliwie słowa Thomasa konował - po prostu musi być świetnym kierowcą, niestety nie ja. Zrobiłbym to, ale wiesz, jak kiepskim jestem szoferem auta, nie mówiąc o chopperach Harley.
- Czyli wypada na mnie? - odpowiedział Indianin - po śmierci Liao jestem jedynym motocyklistą w naszej grupie. Jakoś jeżdżę, ale do mistrza mi daleko…
- A co z motorem Liao? - Spytała podchodząca do nich Evelyn, w towarzystwie Dove, i ich małej "przesyłki", znaczy się… Amy.
- Jeśli ktoś chce go zabrać… Liao zapewne nie miałby nic przeciwko. Używając jego sprzętu uhonorujemy jego ducha - odparł Nakpena.
- Wejdzie na pakę - ocenił konował.
- Wejdzie, ale czy powinniśmy go zabierać? - powiedział Thomas.
- Co nam szkodzi - konował machnął ręką.
- Nie jest nam potrzebny, a poza tym chodzi mi o wagę - wyjaśnił mechanik. - Im większy ciężar, tym więcej paliwa spalamy.
- Myśląc w ten sposób możemy wyrzucić wszystko co nie jest absolutnie niezbędne. Skąd wiesz co nas czeka po drodze? Drugi motocykl zawsze może się przydać. Tak łatwo odrzucasz pamięć o towarzyszu? W takim razie może zostaw też mnie? Jestem stary, a mój motor również zużywa paliwo - Nakpenę wręcz oburzył cynizm mechanika.
- A co wspólnego z jego motocyklem ma pamięć o nim? - Thomas spojrzał na Indianina. - Motocykl to nie Liao. Jeśli ktoś z nas chce się przesiąść, teraz czy później, to słowa nie powiem. A jeśli nie, to co chcesz z tym motocyklem później zrobić? Bo chyba nie sprzedać czy zamienić na jakieś potrzebne nam dobra.
- Nakpena, nie przesadzaj, bo wiesz, że Thomasowi nie o to chodzi, żeby zapominać o naszym Liao. Ale z innej strony, Thomas, nasz pickup waży ze 2 i pół tony, plus pasażerowie oraz bagaż może więc razem ze trzy z hakiem. Ile zwiększy wagę motocykl, ile procent, bo to pewnie ze 150 kilo maks. Ile więcej paliwa pójdzie przy takiej różnicy? Bo chyba na setne litra. Mnie bardziej martwiło, że na pace są beczka, Laverne oraz Pepsi oraz czy przy jakimś przeskoku podczas ucieczki, szybkości, wykrocie po prostu dodatkowy sprzęt na pace nie narobiłby bigosu. Jednak z drugiej strony motocykl to także kwestia dodatkowej osłony dla Laverny’ego oraz Pepsi, a jeszcze jeździ. Słuchajcie, spytajmy się właśnie Laverny’ego oraz sióstr, czy jeżdżą na motocyklu - zaproponował konował. - Wtedy można wziąć, bo może się przydać. Jeśli nie, spytajmy miejscowych, może im się przyda? Co wy na to - próbował pogodzić kompanów proponując, jak się wydaje, sensowne wyjście z trudnej sytuacji. Rozumiał Nakpenę, bowiem Liao był jego… hm, kimś bliskim, więcej niźli po prostu kolegą czy znajomkiem. Ale racjonalnie… właśnie… ech…
- Co ma wspólnego motocykl z pamięcią o Liao? Duch wojownika przebywa również w jego wierzchowcu. Liao nie dosiadał konia ale właśnie motocykla. Ten pojazd to jedyna część Liao jaka nam pozostała. Zostawienie go to jak wyrzucenie pamiątki po przyjacielu. Możesz w to nie wierzyć, ale uwierz, że dla Liao było to ważne. Porzucając motor możemy skazać ducha mojego przyjaciela na wieczną tułaczkę.
- A ja byłem pewien, że dla wojownika najważniejsza jest broń - odparł Thomas. - Ale nie będę się spierać. Chcesz, to wpakuj motocykl na pakę.
- Broń oczywiście, ale wierzchowiec również - odparł spokojniejszy już Nakpena. Ewidentnie go nosiło. Śmierć Liao była dla starego Indianina ogromnym ciosem, a przecież niewiele wcześniej sam stał u progu Krainy Wiecznych Łowów.
Napena skinął w kierunku Macha, dając mu znak, że potrzebuje pomocy i poszedł, by zabrać się za ładowanie motocykla Shurena na pikapa. Więc konował ruszył po prostu za nim.
- Jeszcze weźmiemy kanister oraz zaniesiemy beczkę - skoro ruszali ku swojemu autu nie było co się spierać. Tak czy siak musieli pójść do samochodu, uzupełnić paliwo oraz uzupełnić w motorze Nakpeny. Jeśli cokolwiek zostało wziąć w kanistrze. Ale raczej konował wątpił. Zaś Roy, Ezekiel nalałby paliwo do swojego. Później szło opuścić motor Nakpeny na linach, zaś mężczyzna miał wywabić stwory, potem… Cóż, ruszać potrzeba. Wcześniej zastanawiali się, czy czekać na jutrzejszy ranek, ale chyba nie, jeśli było wcześnie stosunkowo.
- Ja mogę pojechać na tym motorze, ale i możecie go wpakować na pakę, mi tam obojętne… - Powiedziała nagle Dove.
- Wpakować, mniej paliwa się zużyje, zaś jak potrzeba nastanie jakiegoś rekonesansu, to się właśnie ponownie wypuści jeszcze - proponował konował patrząc na siostrę O’Haley. Ta zaś wzruszyła ramionami, i pyknęła żutą gumą…
- Hm, wiecie co - rzekł konował. - Skoro zombie są przy tym budynku, wszak wywabić ich może pojazd Ezekiela? Jeśli oczywiście zechce - Mach jednocześnie rozglądał się za czymkolwiek, co umożliwiłoby mu wtoczenie motocykla na pakę, czyli jakaś deska minimum 2 metry, drzwi, rampa, cokolwiek, co można ułożyć tworząc równię pochyłą. Wtedy konieczne jest wprowadzenie na pakę oraz bardzo mocne przymocowanie linami. Bardzo silne!!! Tak, żeby na pewno nic się nie stało, nawet jeśli jakaś lina puści np. przy ostrzale auta.
- Damy radę - powiedział Nakpena widząc, że Mach ma problem jak umieścić motor na krypie pikapa. Jednocześnie wziął motocykl za kierownicę, uniósł przednie koło i postawił je na pace. - Po prostu pomóż mi z tylnym kołem i zaraz go wpakujemy.
- Oczywiście, ale to ciężki motocykl, zaś główny ciężar jest na tyle. Podnieść na pakę auta to podnieść co najmniej metr do góry - oczywiście Mach chciał pomóc Nakpenie, ale wkładanie takie, jak to było niczym podnoszenie ciężarów i to wręcz dosłownie. Chyba, że jego towarzysz był taki silny? Tak czy siak planował pomóc względem swoich sił ile tylko się da.
 
Kerm jest offline