- Masz w kanciapie telefon? No to prowadź! – rzucił pewnie prokurator, jakby to on zamierzał zaciągnąć tam złomiarza i wykonać połączenie. I chyba faktycznie tak było. Ktoś sprytny i cwany powiedział kiedyś, że chaos to drabina, więc to częściowe niepowodzenie Dunin-Wilkosz zamierzał wykorzystać na swoją korzyść. Złomowisko i kanciapa mogły stanowić niezłą kryjówkę, nie mówiąc już o tym, że w środku mógł znaleźć parę przydatnych fantów. Tubylec był pijany, nieostrożny i właśnie stracił psa, który pobiegł za Tumakiem. Chwila nieuwagi i Robert obezwładni żałosnego alkoholika. Ruszył w kierunku złomowiska czekając na dogodny moment by zaatakować.
[deklaracja: Robert, idzie ze złomiarzem. W kanciapie go atakuje i obezwładnia. Liczę na dodatni modyfikator za to, że facet jest pijany
]