Jakby w cieniu olsniewajacego swym obliczem mlodzienca z rozdzka stal inny mlody mezczyzna. Roznil sie od niego praktycznie wszystkim. Byl rosly i dobrze zudowany.Jego dlugie jaskrawo rude wlosy spadaly wolno na ramiona.Nosil porzadnie wykonanom zbroje polplytowa po ktorej widac bylo iz przezyla juz nie jedno starcie i byla naprawiana wielokrotnie. Przy pasie zwisal mu miecz z rekojescia zakonczona figurka sokola. Plecy pokryte byly plaszczem o kolorze nocnego nieba z wychawtowanym herbem. Po postawie osobnika widac bylo iz jest przyzwyczajony do walki i sytuacji zagrozenia. Spokojnie lustrowal okolice uwaznym wzrokiem wypatrujac jakich kolwiek nieprzyjemnosci.
Gdy ujrzal elfa prowadzonego w jego strone przez maga, skinal mu lekko glowa nie spuszczajac jednak wzroku z jego osoby.
-Witaj elfie. Widze iz i ciebie dopadl nasz pracodawca... Zwa mnie Zygfrydem " Bez Domu ". |