Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2022, 13:07   #8
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Karoline zapłaciła bez targowania się. Uiściła opłatę za połowę pokoju dwuosobowego na kolejne 6 dni. Za kąpiel dała całego srebrnika. Liczyła na nieco więcej komfortu. Liczyła też na gorącą strawę. Wtedy młoda magiczka wymyśliła wycieczkę.

- Nie! Nie pójdziemy tam prosto z drogi. Rozumiem twoją ekscytację, ale chce najpierw zjeść po ludzku. Siadajcie. Ja zapraszam - Karoline się wyraźnie sprzeciwiła, ale żeby iść do miejsca napaści. Zamiast tego dała dwie złote monety karczmarzowi.

Potem zjedli w pośpiechu. Kroline nie znosiła jeść w pośpiechu. Jedzeniem należało się delektować. Celebrować. Wspólny posiłek był wielką radością dnia codziennego. Nie było to pospieszne wciskanie w siebie suszonego mięsa w lesie, na popasie. Mieli sztućce. Wprawdzie próżno było spodziewać się porcelanowej zastawy, jednak pili piwo z kubków i dania z metalowych talerzy. Karoline przeżywała euforię. Choć nie była przy tym zbyt wylewna. Ot kroiła kawałki królika i powoli unosiła je do ust. Potem żuła zamykając oczy. Była urodzoną szlachcianką. Potrawy za to nie umywały się do wytwornego i dworskiego jedzenia. Jednak, w przeciwieństwie do wielu innych szlachciców Karoline poznała też czym był głód. Zdarzyło jej się w czasie wielomiesięcznych wypraw jeść tylko to, co jej drużyna znalazła. A fakt używania sztućców był wtedy luksusem. Dltego teraz delektowała się nimi niczym darem od bogów.
I tak żuła spokojnie słuchając wywodów magiczki na temat możliwości pochodzenia istot. Kroline choć nie jadła dużo, to jadła powoli. Dlatego też wszyscy na ni musieli czekać. W końcu wstała i zabrała wiszący blisko ognia płaszcz i kapelusz. Nie wyschły jeszcze, ale było to bez różnicy, bo na zewnątrz znów natrafili na deszcz.

Na miejscu zastali mroczne… nic. Gruzowisko o którym sama Karoline nie umiała nic powiedzieć. Jednak umiała korzystać z wiedzy innych.
- Julianie, czy myślisz, że to krew bestii, czy raczej ofiary? Jeśli betii, to znaczyłoby, że krwawi, a jeśli krwawi, to można ją zabić.

Szlachcianka odsunęła się nieco patrząc na całokształt zniszczeń.
- Rito, jak oceniasz, jak duże było to coś? Strop zdaje się być na jakichś dziewięciu lub dziesięciu stóp. Doszło do jego uszkodzenia przy oberwaniu ściany. Z drugiej strony ściany nie były drewniane, ale kamienne. Bestia musiała mieć dużo ponad tysiąc funtów. Jakie jest twoje zdanie siostro?

Po tej jakże nieprzyjemnej wycieczce wrócili do gospody “Pod Wisielcem”.

Karoline zostawiła Nicolettę samą ze swoimi myślami, gdy jej balia z wodą była gotowa. W tym czasie szlachcianka postanowiła napić się jeszcze grzanego wina z egzotycznymi przyprawami. Nie mogła sobie pozwolić, żeby chorować, a pogoda ewidentnie do tego prowadziła. W końcu przyszedł czas na jej kąpiel. W sumie zapłaciła za dolanie siedmiu wiader gorącej wody. Ale potrzebowała tego jeszcze bardziej niż jedzenia sztućcami. Potrzebowała tej namiastki luksusu. A potem zawinęła się do łóżka, gdzie zasnęła zupełnie nie po szlachecku pochrapując delikatnie.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline