Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2022, 18:48   #74
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Nocleg w Lichfield odbył się bez jakichkolwiek problemów. Miejscowi zostawili ich w spokoju, nikt nic nie chciał, nie było żadnych niespodzianek. Spokojna noc. Można było odpocząć, leczyć swoje rany, wyspać się…

Nakpenie śniły się koszmary, z nim samym w roli głównej jako Zombie, który zżerał wrzeszczących z przerażenia ludzi. Szczegółów nie pamiętał, w nocy się z posłania nie zrywał, ale krwawe i brutalne sny były.

Nad ranem zaś Indianin, miał kolejny, spory szok, i to już na jawie.


Zraniona ręka, zainfekowania najwidoczniej wirusem umarlaków, uległa mutacji… jednak tak tragicznie nie było? Szczepionka chyba pomogła, a przynajmniej częściowo? Inaczej już cały by się przemienił w zdechlaka, i teraz sny byłyby prawdą. Oby tylko na ręce tak zostało… w końcu można nosić długi rękaw, i rękawiczkę, i nie ma problemu. No tylko, że łapa była dziwnie gorąca…

***

Pojechali tak, jak wydumali poprzedniego wieczoru, omijając St.Louis sporym łukiem. Przez Greenville, Carlyle, aż do Chester, gdzie według atlasu miał być most nad Mississippi, i tam opuszczali już stan Illinois, a wjeżdżali do stanu Missouri.

Droga poza autostradą, trochę się ciągnęła, i owy objazd zajął im 3h. Mijane zaś po drodze ruiny dawnych osiedli, były puste i ciche…

No i w końcu i był most. Ale im bliżej, tym gorszy, i gorszy… ruina. Po prostu ruina, ale nadal stojąca ruina. Popękany beton, wystające pręty, dziury. Nie mieli jednak innego wyjścia, kolejny most był albo w samym właśnie St.Louis, albo nadłożyć kolejne 100km na południowy wschód, do jakiegoś tam Cape Girardeau.

No to przez most… powoli, ostrożnie… Nakpena na Harleyu, większość grupki piechotą, i w końcu i pickup. Oj spocili się w pewnych momentach, ale udało się!

No to dalej, w drogę. Najpierw 51, potem drogą… "H"? Potem 61, dalej "Z". Co za baran to wymyślał?? Kawałek autostradą 55, później expresówką 32… Farmington. Pusto. Ruiny.

Dalej 221, "N"… "U", kluczyli jak walnięci. Samymi już zwyczajowymi drogami, teraz mniej więcej na południowy zachód, w kierunku… hmmm… Springfield. Znowu Springfield?? Tak, ta nazwa miasteczka była w całych dawnych USA dosyć popularna.

~

Po kolejnych 4 godzinach jazdy, i wielu kilometrach dalej, koło jakiejś dziury zwanej "Iron Mountain", zauważyli dziwną sytuację.

Pojedynczy ktosiek spierniczał na piechotę szczerymi polami, goniony przez… 5 "Blaszaków"!!


Ale zarówno uciekający, jak i goniący go złom Alexy, nie strzelali. Brak amunicji, po obu stronach? No ale ganiali się normalnie, przez chaszcze, do upadłego… a pięciu na jednego to banda łysego, czy jak to tam stare pryki w PSA czasami gadały. Ale kim był "łysy" i jego banda, to chyba nie wiedział nikt, i o co w tym wszystkim chodziło też… ale zresztą tam ciul z tym!

Człowiek uciekał truchcikiem, a maszyny go goniły, to w tej chwili było najważniejsze. A wszystko ledwie 100m od drogi.

- Snajperkami po złomie?! - Krzyknęła wesołym tonem Dove, jakby… niepoprawnie co do zaistniałej sytuacji, ciesząc się z możliwości postrzelania do wytworów Alexy?







***
Komentarze jeszcze dzisiaj.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 10-11-2022 o 18:51.
Buka jest offline