Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2022, 11:29   #9
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację




Ze stoickim spokojem siostra Rita wysłuchała odpowiedzi Cockaby'ego na pierwsze z jej pytań.
— Nie musisz się o mnie lękać, obywatelu — rzekła beznamiętnie. — W moim zakonie powiadamy: „Życie jest walutą Bożego Szpona. Dobrze ją wydaj”. Toteż nie zamierzam oddawać ducha niefrasobliwie. Nie oznacza to jednak, iż kierowana trwogą odstąpię od mej świętej misji. Nic bardziej mylnego. Tylko śmierć zdołałaby mnie od niej odwieść. W każdym razie pragnę jeno odrobinę rozejrzeć się po terytorium nieprzyjaciela. Bo zanim porządnie uderzę, zamierzam zebrać stronników i osłabić nieprzyjaciela, przede wszystkim podkopując jego morale. Wyszkolono mnie nie tylko w mieczu, ale także w taktyce szoku i przerażenia. Co daje mi przewagę nad pospolitymi opryszkami. A jeśli nawet przyszłoby mi w trakcie mych działań zginąć, to wiedz iż śmierć w takim wypadku przyjęłabym niczym oblubienicę! Albowiem zginąć w służbie Bożego Szpona jest nagrodą samą w sobie! Jeśli naprawdę przeczuwasz najgorsze, to co noc nadstawiaj uszu bowiem gdy tylko do tego dojdzie, zabiorę ze sobą tylu nieprawych, iż lament ich matek i owdowionych żon poniesie się gromkim echem po wszystkie krańce Versex.
Kiedy zaś niziołek opowiedział bitewnej zakonnicy o okolicznych świątyniach, odparła:
— To zrozumiałe, iż Piastunka Grobów jest w tym miejscu popularna. Jednakowoż, gdyby większym poważaniem traktowano tutaj choćby jedną z postaci Bożego Szpona, niewątpliwie w mieście wiodło się lepiej.
Dotarłszy w pobliże wskazanej przez byłego zleceniodawcę gospody piekielna rycerka zaledwie przelotnie spojrzała na jej ponury szyld. W tej samej chwili przez myśl przeszło jej, że w mieście tak przeżartym przestępczością przydałoby się więcej prawdziwych wisielców.




W gospodzie paladynka usiadła tak, by mieć jak najlepszy widok na bywalców i wszystkie drzwi. Jak zwykle niezwykle uważnie lustrowała otoczenie, pozostając całkowicie wierną regule jej zakonu: „Zawsze czujna, Zawsze świadoma, Zawsze przygotowana do odparcia wroga”.

Kiedy Karoline wróciła do stolika i przekazała informacje wydobyte od szynkarza, białowłosa zadumała się na moment. Jeśli przekazana informacja nie było tylko plotką, i to wyolbrzymioną, to zgładzenie bestii chaosu napastującej niewinnych obywateli wydawało jej się rzeczą naturalną. Trzeba było tylko wytropić maszkarę. Zadanie godne członkini Zakonu Oka. O ile w międzyczasie nie pojawiłyby się bardziej ważkie obowiązki.
Cytat:
— Wzięłabym dwójkę dla siebie, jeśli nie macie nic przeciwko. Lubię mieć dużo przestrzeni. I przy okazji nikogo nie będzie denerwowało, gdy nabałaganię — powiedziała Nicoleta, zerkając zwłaszcza w stronę Rity. — Niemniej, jeśli mogę coś wam uzmysłowić. Badania przeprowadzone kilka lat temu na Uniwersytecie Lepidstadt dały interesujące wyniki: chaos na biurku czy w najbliższym otoczeniu wskazuje wcale nie na to, że jesteś brudaskiem, ale na to, że twój mózg koncentruje się na tym, co naprawdę ważne. Ponadto uczeni analitycy są przekonani, że nieuporządkowane środowisko jest doskonałym sposobem na pobudzenie twórczego nastroju.
— Widać właśnie jakie to twórcze myśli rodzą się z bałaganu — słowa Marvelli wypowiedziane były bez cienia emocji, ale w ewidentnie kpiącym zamiarze. — Zaręczam, iż siostrom Zakonu Oka nie brakuje koncentracji, zwłaszcza na najważniejszych sprawach. Nieustannie pomne są wagi swej świętej misji, a ścisły porządek podnosi ich efektywność podczas jej pełnienia i czyni wiecznie przygotowanymi na wszystkie potencjalne wyzwania. Skupienie i czujność są ich powinnościami. Gdziekolwiek stąpają i dokądkolwiek bieżą, muszą zachować wieczną gotowość. Tak nakazuje im doktryna zakonu i wola naszego boga. Tkwi w tym wielka mądrość. Brak przygotowania mści się w najmniej oczekiwanym momencie, wróg bowiem jest wszechobecny i nie śpi, dlatego też nawet chwila nieuwagi stać się przyczynkiem do wielkiej tragedii. Nawet to, co zdaje się bezpieczną przystanią, nieraz okazuje się śmiertelną pułapką. Dlatego ten, kto stoi na straży porządku, jest wiecznie skoncentrowany i nigdy nie zazna prawdziwego spoczynku.
Następnie wstała i podeszła do szynkwasu. Złożyła zamówienie na prostą strawę, pojedynczy pokój i mleko jako napitek. Alkoholu bowiem nie wolno jej było tykać. Uiściwszy należność, skorzystała z okazji, by dokładnie wypytać karczmarza o Kruki i dystrykt Plugawa. Choć w jej wykonaniu wyglądało to bardziej jak przesłuchanie. Po prawdzie to każda rozmowa z siostrą Ritą przypominała przesłuchanie.

W końcu szafirowooka powróciła do stolika i zaczęła się posilać. Nawet podczas jedzenia nie traciła nic ze swej wyuczonej czujności. W pewnym momencie czarodziejka o chaotycznej naturze spowodowała swoim nadmiernym zapałem do działania upomnienie ze strony szlachcianki.
— Obywatelka Stonebloom dobrze prawi — wtrąciła zakonna rycerka. — Należyte spożycie strawy konieczne jest dla właściwego funkcjonowania. Aczkolwiek nie należy sobie w tej kwestii zbytnio folgować. W moim zakonie były ściśle wyznaczone pory na przyjęcie pokarmu i czas na jego spożycie. Dlatego, gdy ktoś zbytnio grymasił albo przesadnie się rozsmakowywał, kończył głodny. Z czasem jego siły się nadwątlały, w efekcie czego zaniedbywał swe obowiązki i otrzymywał surową karę.
Jakiś czas później do gospody wkroczył herold i przekazał ogłoszenie od burmistrza. Święta justycjariuszka uznała, że sprawa potwora wyglądała na bardzo poważną, skoro najwyższa instancja władzy zmuszona była prosić prosty lud o pomoc. Jednocześnie spowodowało to jej podwójne zniesmaczenie. Słabością władzy, która musiała płacić najmitom za utrzymywanie porządku na własnych ulicach. A także niechętną postawą zgromadzonych w karczmie obywateli, wcale niepoczuwających się do obrony swojego miasta. Lud słabował na duchu i zbytnio myślał o prywacie, miast o podtrzymywaniu wartości prawa i obronie cywilizacji przed naporem sił chaosu. Brakowało w tym miejscu świątyni Abadara, którego kapłan przypomniałby im o tym. A także Iomedae, której sługa kazałby uderzyć na zło, które nawiedziło ulice ich miasta. Ogółem brakowało wiary w nauki Bożego Szpona, które niechybnie odrestaurowałby to zgniłe i upadłe miejsce.

Komentarze obywateli na temat potwora ze strony bywalców przybytku siostra Rita uznała za małowartościowe, aczkolwiek samo wspomnienie o sklepie Antona uznała za dobry trop. Wystarczyło tylko zapytać, by dowiedzieć się, gdzie tenże się znajduje. Zrządzeniem losu okazało się, że stał całkiem niedaleko.



Wbijając pancerne buty w strugi zalegającego na bruku deszczu, siostra Rita spozierała we wszystkie strony, rozmyślając o naturze tajemniczego zagrożenia, które dotknęło Carrion Hill. Jednak by nadać swym wstępnym wnioskom większego sensu, musiała obejrzeć dokładnie po miejscu zdarzenia.


Dotarłszy przed skład Antona, białowłosa dokładnie przestudiowała rodzaj i skalę zniszczeń. Rozejrzała się też za wszelkimi potencjalnymi śladami. Niestety późna pora i pogoda temu nie sprzyjały. Tak samo stan budowli, w której doszło do incydentu.
Cytat:
Szlachcianka odsunęła się nieco, patrząc na całokształt zniszczeń.
— Rito, jak oceniasz, jak duże było to coś? Strop zdaje się być na jakichś dziewięciu lub dziesięciu stóp. Doszło do jego uszkodzenia przy oberwaniu ściany. Z drugiej strony ściany nie były drewniane, ale kamienne. Bestia musiała mieć dużo ponad tysiąc funtów. Jakie jest twoje zdanie siostro?
— Nasuwają mi się dwa wnioski — przemówiła szafirowooka, krople deszczu spływały po jej niewzruszonym obliczu niczym po marmurowej rzeźbie. — Albo istota ta potrafi zmieniać swój rozmiar podług woli. Albo jej ciało jest ogromne, ale zarazem elastyczne niczym ślimacze. Tylko to wyjaśniałoby nieproporcjonalny do skali dokonanych zniszczeń rozmiar otworu, którym przybyła. O czym wspomniawszy, muszę zwrócić uwagę, iż istnieje spora szansa, że w celu przemieszczania się drąży tunele pod ziemią. Albo też korzysta z systemu kanalizacji miejskiej. Powiadają, że jej ataki nadchodzą znienacka, co w wypadku jej rozmiarów, albowiem raczej skłaniam się ku wersji, w której ogromny rozmiar jest jej właściwym, a nie podległym kaprysowi, wskazywałoby, iż właśnie w ten sposób dokonuje napaści, pozostając niezauważoną i kompletnie niespodziewaną.
Młoda kobieta przyjrzała się dobrze wnętrzu i śladom posoki pokrywającym elementy zrujnowanej budowli.
— Przydałoby się tu zajrzeć za dnia. W lepszym świetle sprawdzić, czy coś nie umknęło śledczym. Do tego przesłuchać sąsiadów. Można by też wypytać o wszystko oficera prowadzącego sprawę — myślała na głos. — Ciekawe gdzie znajduje się ciało ofiary. Zostało pożarte? Porwane? Jeśli nie, to warto by je obejrzeć. Przydałoby się też sprawdzić plany kanalizacji miejskiej, o ile posiadają takowe w ratuszu, i porównać z miejscami wszystkich ataków. Do tego sprawdzić, czy jest cokolwiek, co łączyłoby wszystkie ofiary. O ile istnieje takowy związek. Możliwe bowiem, że to kompletnie losowe napaści wynikające z szalejącego po mieście dzikiego i bezrozumnego monstrum.
Bitewna zakonnica ujęła w dłoń swój wisior z symbolem piekielnych rycerzy i wyszeptała pod nosem: „Niechaj wola Bożego Szpona stanie się moją pochodnią, rozjaśniającą ciemności chaosu”. Następnie skinęła głową na propozycję Rădacan, by wrócić do gospody.



Powróciwszy do karczmy, siostra Rita zaczęła przygotowywać się do spoczynku. Wpierw zrzuciła odzienie, w świetle kaganka ukazując pustym ścianom swe młode, muskularne ciało przeorane licznymi bliznami o wszelakiej prowieniencji. Potem powoli wkroczyła do balii z wodą i sumiennie dokonała ablucji. Oczyściwszy swe ciało, przeszła do czyszczenia, konserwacji i porządkowania swojego odzienia, oręża i ekwipunku. Wszystko musiało być niezwykle zadbane, ułożone w idealnym porządku i w każdej chwili gotowe do użytku. W trakcie wykonywania tych czynności dziewczyna nuciła religijną pieśń zaskakująco miękkim i anielskim głosem, tak bardzo nieprzystającym do jej surowej i oschłej natury.

Przed złożeniem głowy do snu siostra zakonna musiała jeszcze zahartować swe ciało. Przypominając materialnej powłoce o konieczności codziennego składania ofiary i braku wartości rzeczy ulotnych, które były mu miłe. Ciosy kańczuga przywracały klarowność umysłu, hart ciała i wzmacniały dyscyplinę. Kiedy skończyła, wytarła krew suknem i pomodliła się żarliwie do Bożego Szpona. Potem już była gotowa do zaśnięcia. Sen nie mógł trwać dłużej niż osiem obrotów klepsydry i musiał kończyć się przed pierwszym pianiem kura. Jednak to nie stanowiło problemu, bo jej wytresowany zegar biologiczny ściśle o to dbał.

Każdy dzień piekielnej rycerki kończył się i zaczynał w identyczny sposób. Wszystko usiało być wykonane metodycznie i zgodnie ze sztywnym monastycznym harmonogramem. Nie było w nim miejsca na wygodę czy przyjemności.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 20-05-2023 o 09:34.
Alex Tyler jest offline