Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2022, 17:44   #198
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Ko Ottakki
Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 17-20;
-53 °F, bezwietrznie, brak opadów;

Świetliste łuny meandrowały po nieboskłonie, kiedy Ko Ottakki przemierzał okolice Bryn Shander. Widywał je rzecz jasna już wcześniej, lecz ich intensywność i częstotliwość występowania narastała.

Wśród ludzi krążyły opowieści o Auril, przemierzającej Doliny Lodowego Wichru na olbrzymiej ptasiej bestii, która roztaczając swą moc powstrzymywała słońce przed dostępem do jej lodowego królestwa. Owe smugi na niebie miały być tego wizualnym, magicznym dowodem. Było to w ich mniemaniu piętno powstałe na wskutek zaklęć bogini bezlitosnej zimy, niewrażliwej niezmienności i bezwzględnego piękna. Jak było naprawdę trudno było orzec, ale byli i tacy, co twierdzili, że na własne oczy widzieli wielkiego orła, czy olbrzymią sowę, na grzbiecie, której przebywała sama Auril, roztaczającą swe zaklęcia nad Dziesięcioma Miastami. Byli i tacy, którzy nazywali to zjawisko zorzą i uważali za rzecz najzwyklejszą w świecie, jak wiatr, czy opady śniegu.

Ko Ottakki otrzymał od zarządczyni Bryn Shander wiadomość, zgodnie z którą wyraziła ona potrzebę odpłatnej pomocy "w sprawie, która na tyle, ile znam Wasze dążenia może zainteresować także i Ciebie". Miał mieć zapewniony nocleg i wypoczynek w pewnym przybytku do którego się udał.

Pora była późna. Tawerna "Przybity Ol'Bitey", choć daleko było jej od bycia zapełnioną, zdecydowanie była zatłoczona, jak na gusta pustelnika - co mogło oznaczać ledwie kilka, kilkanaście osób. Nie wyróżniało jej nic spośród pozostałych przybytków tego typu, może tylko z wyjątkiem olbrzymich rozmiarów przybitego do ściany pstrąga knykciogłowego, podpisanego "Ol'Bitney".


Już przemierzając uliczki Bryn Shander, odczuł niechętne spojrzenia, nielicznych mieszkańców mijających go po drodze. Tutaj, ślepia kilku z mężczyzn nie odrywały się od niego, tylko czekając, aż Ko Ottakki spojrzy w ich stronę.

Stało się.

- A ten tu czego szuka? Kolejny dzikus. Kto go wpuścił za mury? W Caer-Dineval już wszystko pokradliście, że tu was zaraza przywiała...? Mówię do ciebie!
Był to dość bogato ubrany, fircykowaty człowiek w towarzystwie trzech bardziej ponurych osobistości.
- Typowy barbarzyńca, nawet mówić nie umie. Nie ma tu dla was miejsca. Idźcie do The Northlook, jak już musicie psuć to miasto swoim jestestwem.
 
Rewik jest offline