Szanowni, właśnie wrzuciłem do wątku wstawkę dla Campo, Aro i 8ARTa. Zakładam, że wycofując się na pokłady kutrów nie zostawiliście nikogo na brzegu (albo przeoczyłem Waszą wzmiankę na ten temat). Tym samym harapowie przeczesali linię brzegową i urwisko dochodząc do własnych wniosków na bazie znalezionych śladów, a potem postanowili się z Wami rozmówić. Assegai to bardzo ważna persona w afrykańskich kręgach, znany wojownik piastujący zaszczytną rolę szefa ochrony konsulatu oraz dowódcy artyleryjskiego bastionu na Kashce - temu człowiekowi należy się szacunek, a jego brak bardzo razi jego dumę.
I co teraz, panowie? Wyślecie łódkę czy włączycie silniki kutrów i jednak odpłyniecie? (być może prowokując zawzięty pościg komów wzdłuż linii brzegu). Jeśli zdecydujecie się na wysłanie łódki, możecie od razu ująć w swoich postach i ów manewr i wejście obu gości na pokład i pierwsze zdania powitania.