Strzał, krzyk i krzyki towarzyszyły podejściu Lisa do chłopaka i odebraniu mu broni którą to następnie schował za pasem po ubraniem. W końcu, jeszcze mogła się przydać. Opróżniony pistolet maszynowy trafił do jego plecaka.
- Dobrze zrobiłeś. - powiedział do chłopaka cicho z szelmowskim spokojem - Jesteś więcej wart żyw niż ci się może wydawać. Tak trzymaj, a może wrócisz do swoich.
Butch rechotał? Musiał postradać zmysły... nie wróżyło to dobrze, oj nie. Rzucił okiem na dwa trupy i ich broń mając w pamięci co mieli. Trzeba będzie coś z tego zabrać do siebie. W końcu i tak czekał, aż Herszt się ogarnie mając samemu broń w pogotowiu. Lepiej go było zostawić sobie, aż sam z siebie dojdzie do siebie. Wszechstwórca jeden wiedział co miał teraz w głowie i lepiej było dać mu przestrzeń.
W międzyczasie, mając oko na chłopaka, zamierzał przeszukać te dwa trupy co miał pod ręką pobieżnie. Może mieli jakąś wodę? Nie pogardziłby... choć cholera wiedzieć co mieli. Kasę jakąś? Nie chwalili się.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 17-11-2022 o 11:26.
|