Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2022, 21:53   #332
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Bertrand był nieco oszołomiony walką z jaszczurami i tym całym chaosem (łącznie z atakiem mniejszych gadów i robactwa na obóz), krwawił też z kilku ran, na szczeście żadna nie była na tyle groźna by go wyeliminować z dalszych działań. Jednak jego kunszt szermierczy okazała się na tyle dobry, że nawet jeden z tych większych od ludzi i opancerzonych saurusów nie był w stanie mu dostoić. Kiedy opatrywali go medycy w lazarecie, poprosił Cezara żeby ten sprawdził, czy w jaszczurzym ostrzu albo ukąszeniu węża nie kryła się jakaś podstępna trucizna.

Kiedy jego rany zostały opatrzone i udało mu się założyć ostatnie będące jeszcze w miarę dobrym stanie odzienie (chociaż na żaden bal w ojczyźnie by się tak wyglądając nie dostał) odnalazł rozpaczającego po stracie pułkownika de Guerry Riverę.

- Zaiste będzie go nam brakować -Bertrand zasalutował rapierem w szacunku dla zmarłego - Pułkownik zginął śmiercią wojownika i myślę że najlepiej oddamy cześć jego pamięci jeśli wyjdziemy zwycięsko z tej wyprawy. Ponieśliśmy straty, ale przynajmniej poznaliśmy wroga i wiemy, czego możemy się po nim spodziewać. Wiemy też, że możemy mu sprostać.

- Majo, czy możemy jakoś ustalić w której części dnia pojawią się siły Królowej? - spytał się mówiącej w ich języku Amazonki.
- I czy Vivian jest z waszymi siłami? -przypomniał sobie o szlachciance i umowie jaką mieli, że spróbują dostać się do największych tajemnic piramidy przed Amazonkami... w obecnej sytuacji mogło nie być to łatwe. Najlepiej byłoby być pośród zwiadowców żeby dostać się do wnętrza piramidy przed innymi, ale wpierw musiał powrócić do sił. Skarby nie przyniosą pożytków umarłych, nie chciał też zostawiać tutaj siostry samej gdyby poległ...

Na szczęście Isabella wydawała się być w dobrym stanie z raczej niegroźnymi ranami, znalazła nawet wino poprawiając wszystkim nastroje, łącznie oczywiście z tymi którzy trzymali się na nogach z jego własnego oddziału. Guido miał dużą szramę na policzku i wyglądało na to, że ledwo ocalił swoje zdrowe oko, a jego brat Emilio miał lewą rękę całą w bandażach.
- Parę z tych gadzin mnie użarło szefie, ale pożałowały tego jak je rozdeptałem. No i faktycznie szkoda, że straciliśmy paru chłopaków, ale to też oznacza że będzie więcej łupów dla podziału dla tych co przeżyją, prawda? - wyszczerzył się, popijając zdobyte wino. Bretoński kawaler nie był pewien czy powinien skarcić swojego sierżanta za taki żart, ale może dobrze że nie stracił on zupełnie werwy...

- Odpocznijcie na tyle na ile możecie, jak ktoś czuje się na siłach, może stanąć na warcie. Jutro również może nas czekać ciężki dzień. I zachowajcie trochę wina dla Kapitan Koenig i jej ludzi, należy im się, bez nich mogłoby nas tu nie być.




 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 14-11-2022 o 22:00.
Lord Melkor jest offline