Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2022, 21:24   #177
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dziedziniec myśliwskiego dworku

Stanowcze rozkazy czarodziejki sprawiły, że otumanieni zgrozą służący jakoś się ogarnęli, odzyskali przynajmniej po części trzeźwość umysłów. Wymiernie pomogły im w tym chrapliwe krzyki obu zbrojnych towarzyszy adeptki, groźnych już z samego swojego wyglądu, a przy tym machających przez cały czas orężem.

Część poddanych barona rzuciła się w stronę stajni, pozostali zaczęli szukać broni mogącej posłużyć za narzędzie w boju z morderczym zmiennokształtnym. Skarcony przez Oliwię Lori przemierzył wielkim susem próg pałacyku, przepadł w jego rozjaśnionym jęzorami pożaru wnętrzu.

Srebrzystowłosa wiedźma otrząsnęła się z przemożnego wstrząsu i przestała pojękiwać, ale jej rozbiegane oczy straciły wiele z wcześniejszej bystrości i determinacji Widząc zachowanie kobiety Olivia musiała zadać sobie pytanie jak głęboką część duszy wydarł jej Voormann i czy uczynił to bezpowrotnie.

Wyprowadzane ze stajni koni rżały i uderzały kopytami w śnieg, ledwie dawały się utrzymać na wodzy, toczyły pianę z pysków. Ich reakcja brała się po części ze świadomości bliskiej obecności stada wilków i ich monstrualnego pobratymca, a po części namacalnej wręcz aury magicznego nasycenia powietrza.

- Szyk przyjmijcie, kurwie syny! - ryknął Niers waląc płazem pałasza w kark jakiegoś stajennego - Bata na was szkoda!

Nagłe poruszenie w drzwiach dworku przykuło uwagę gotowej na konfrontację Olivii, przeszyło jej mięśnie paroksyzmem niespokojnej determinacji. W blasku pożogi rozpoznała od razu zwinną i gibką postać elfa, który dosłownie wyfrunął tanecznym krokiem na zewnątrz płonącej budowli.

A potem zawisł w powietrzu dwa kroki za progiem, niczym sztukmistrz udający lewitację za pomocą unoszących go ku powale sznurków. Lecz to nie sznurki pozwoliły mu zawisnąć w powietrzu, ale długie niczym męskie przedramię pazury, które wysunęły się pośród rozbryzgów krwi z piersi i brzucha Loriego przeszywając na wylot jego szczupłe ciało.

Potężnie umięśniony i porośnięty nadpalonym futrem kształt wyślizgnął się z wnętrza holu unosząc nadzianego na pazury elfa wyżej, a potem raptownym ruchem rozłożył łapy. Olivia zdążyła jeszcze podchwycić gasnące spojrzenie szeroko otwartych złocistych oczu i wtedy Lori dosłownie rozpadł się na dwie części rozdarty wpół zwierzęcą siłą ukrytą w wilkołaczych łapach.

Istota będąca niedawno Bursztynowym Czarodziejem strząsnęła szczątki nieludzia z pazurów, a potem w jednej chwili - bez choćby warknięcia ostrzeżenia - runęła z impetem w stronę panny von Hochberg i tkwiącej u jej boku wiedźmy.

Przeraźliwy dźwięk - ni to pisk, ni to wizg, niewiarygodnie wysoki i dosłownie rozsadzający ludziom czaszki - przeszył pełną przerażonych krzyków przestrzeń dziedzińca i targnął czułym słuchem wilkołaka myląc w jednym uderzeniu serca jego krok. Sadzący wielkimi susami potwór zwalił się w bok ze skowytem przemożnego cierpienia, uderzył w drewnianą podporę okapu stajni rozbijając ją w deszcz drewnianych igieł.

Na dziedzińcu wybuchło ze zdwojoną siłą prawdziwe pandemonium panicznych wrzasków.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline