Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-11-2022, 12:22   #171
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Myśliwski dworek von Metterichów

Lori drgnął, kiedy pan Niers dotarł do najwyższego stopnia, a za jego plecami pojawił się ściskający topór Franz. Pozornie skamieniały elf oderwał w końcu wieloznaczne spojrzenie od wiedźmy o srebrzystych włosach i przechylił głowę w sposób, który jawił się Olivii zachowaniem zaintrygowanego kota.

- Ten ludzki matecznik to siedliszcze starego zła - powiedział wsuwając lepkie od krwi ostrze do pochwy - A wy przedłużacie jego istnienie aktem bezsensownego miłosierdzia. Zapłacicie za to życiem. Gdzie Norsmen?

WIdząc jak Lori cofa się o kilka kroków robiąc przejście obu towarzyszom czarodziejki, panna von Hochberg pociągnęła wiedźmę za ramię oglądając się jednocześnie w dół schodów. Odgłosy szaleńczej nieludzkiej konfrontacji wciąż wprawiały w drżenie kamienne fundamenty dworku dowodząc nieprawdopodobnej żywotności obu zmiennokształtnych.

- Postradał żywot! - wyrzuciła z siebie Olivia - Podobnie jak Knappe! Idź przodem, do stajni, ja was dogonię!

Szpetny elf pokręcił głową w odpowiedzi, strzepnął z palców rękawiczki kilka kropli krwi.

- Zapomniałaś, co ona nam wywieszczyła po przyjeździe - powiedział - Wszyscy tutaj zginiemy. Skoro to przesądzone, mus nam upewnić się, że żaden pomiot nie opuści tego miejsca.

Srebrzystowłosa wiedźma zasyczała niczym zwierzę słysząc ostatnie słowa Loriego, wbiła swe długie smukłe palce w ramię Olivii niczym szpony - lecz elf nie zwrócił na nią uwagi okręcając się na piętach i znikając w głębi korytarza.

Czując coraz większą słabość w członkach czarodziejka wyszła na korytarz, pociągnęła swoją towarzyszkę jego środkiem kierując się ku drzwiom wejściowym holu, które w międzyczasie zdążyli już otworzyć Karl Peter z Franzem.

Przekleństwa brodatego trapera słychać było w każdym zakątku posiadłości, ale Olivia potrzebowała jeszcze chwili, by zrozumieć, czym był znajomy zapach sączący się w mury dworku. Powietrze zaczynało cuchnąć spalenizną, a spośród stropowych belek popłynęły pierwsze siwe nitki dymu mającego swoje źródło gdzieś w górnej części budowli.

I kiedy obie kobiety wydostały się w końcu na zewnątrz holu, w mroźną noc pełną krzyków, lamentów i przekleństw, Olivia von Hochberg pojęła jak bardzo skomplikowała się jej i tak już dość rozpaczliwa sytuacja.

Na piętrze pałacyku rozprzestrzeniał się pożar, który mógł podłożyć tylko jeden sprawca, szpetny elf o bursztynowych oczach. Płomienie zaczynały wyzierać zza framug okien, lizały gonty i wspinały się po podstawie wieżyczki o mosiężnym sklepieniu. Zamknięci dotąd w stajni służący zbili się w trwożną grupkę opodal zamkniętej na cztery spusty, obejmując się nawzajem, płacząc i złorzecząc. Uwięzione wciąż w swoich boksach konie rżały coraz głośniej, przerażone zapachem spalenizny i coraz głośniejszym trzaskiem płomieni.

- Jakże godna tego widowiska oprawa - powiedziała ledwie słyszalnie wiedźma, puszczając w końcu ramię Olivii i stając o własnych siłach - Przyszedł moment spełnienia.

Panna von Hochberg nie odpowiedziała na owe enigmatyczne stwierdzenie, potruchtała w zamian w stronę siłującego się z masywnymi skoblami bramy trapera. Franz przesunął z wysiłkiem pierwszy z nich, potem znieruchomiał jakby poraziła go jakaś myśl, sięgnął dłonią ku niewielkiej klapki okienka umożliwiającego wyjrzenie na zewnątrz.

A kiedy to uczynił, cofnął się bezwiednie i złożył dłonie na piersiach w geście ochronnego znaku.

- Wilki! - wymamrotał struchlałymi ustami - Za bramą!

Czując zatapiający się w piersi lodowaty sztylet zgrozy Olivia doskoczyła do judasza i wyjrzała na przeciwną stronę z łopoczącym sercem.

Tuziny ciemnych kształtów tkwiły w doskonałym bezruchu na świeżym śniegu, nie wydając żadnych dźwięków, nie czyniąc żadnych ruchów, pozornie nawet nie mrugając dziesiątkami fosforyzujących oczu, które wpatrzone były w jeden punkt.

W bramę posiadłości Otto von Mettericha.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 04-11-2022, 20:32   #172
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Myśliwski dworek von Metterichów

Coraz trudniej pływało się adeptce pośród białego świeżego puchu. Zużywała resztki opętańczej woli pozwalającej jeszcze poruszać się zmęczonemu i obitemu ciału. Nie znalazła wsparcia w srebrzystowłosej kobiecie, a tęsknota za mocnym ramieniem Larsa, otulała zmysły całunem maligny. Ogień strawił jej nadzieję na poznanie tajemnicy czarodzieja i być może przywrócenie mocy widźmicy, ogień głupi, niebezpieczny, niepotrzebny, problem dodatkowy, głupi jak elf co go wzniecił. Tak zapadła się Olivia w ratunek ostateczny, zawsze skuteczny, w złość.

Spojrzała przez szparę, cóż wilki, się ich spodziewał przecie, dlaczego to wszystkich tak trwożyło, dlaczego głupia dziewka drwiła i podsycała niedorzeczne bajania elfa, wszystko to zogniskowało różnooką. Napięło jak strunę lutni.

Miała ochotę wyrzucić całą wściekłość w jednym wrzasku, wypluć palące aqshy, szmaragd oka lewego nadwrażliwy, sylwetkę jej malował w płomieniach, czuła to całą sobą, płonęła, zaś strach wdzierając się do serca kamieniem ciężkim zamieniał się w lawę. Wybuchnąć byłoby potwornym blamażem towarzyskim, jakie by to towarzystwo nie było, utratą twarzy bezwzględną, zapiekła się, jak sroka w piecu. Zatrzymała na oddech w puchu białym wyobraziła łoże pierzaste, wygodne.

Bierz z życia wszystko i nad to co dać ci może
Sama daj więcej, rzucę na łoże,
Na puchu mych skrzydeł do snu cię ułożę.


Już w parę posłaną w powietrze później nieco z wolna zbliżając się do srebrzystej widźmicy, ostrze do jaszczura schowała, w lewą dłoń ujęła pochodnie, jakby ognia było mało, w prawą zaś podwójne drewniane widły.

- Nikt nie musi dziś już ginąć! - ciszej dodała - a już na pewno nie ja - znów głośno i kroki do przodu - Dość Morr zabrał dusz, Shyllay nas ochroni, ona i nasza wola wspólna! Nie trzeba dawać wiary wiedźmom i opętanym elfom! - do elfa wprost - Lepiej się sam zarżnij fatalisto-podpalaczu, zamiast powtarzać kalumnie jak stara baba! - znów do kobiety - Ty mi źle wróżysz, ty mnie chcesz straszyć, a ja chciałam ci moc twoją wrócić, z łańcucha zrywałam , chłop mój życie postradał, a towarzysze moi swe narażali. - zbliżyła się niebezpiecznie, twarz w twarz, przypierając kobietę do ściany stajni. - Tak, jestem wściekła, uważaj więc co mówisz. - szeptała - Nikt więcej nie będzie ginął, bo po co byłoby to w piwnicy?

Znów jakby sobą była, pośród pożogi się odnajdywała, pośród ognia kwitła, jak rzadki kwiat, pragnący wyjątkowego ciepła. Jej to ścieżka, czy nie jej? Oblicze czerwone, oczy zaszklone, włosy w nieładzie, do tego cięciem poszarpane, paznokieć złamany. Niemniej nie myślała panna Hochberg o złożeniu dłoni w modlitwie ostatniej, wręcz przeciwnie rachowała w jaki sposób ocalić jak najwięcej żyć i co miały oznaczać słowa widźmicy. Czy się powinna wilkołyca obawiać, czy towarzysze jej bezpieczni? I dalej nawet myślą wybiegała, do chwil kilku: By chłopów w gotowości postawić, ogień zagasić, może i kto inny na to wpadnie.

Między napiętymi twarzami kobiet spadło kilka płatków śnieżnych, połowa stopiła się w ogniu pochodni-adeptki, polowa przyprószyła piękne i skupione.

Nie zamierzała Olivia Hochberg być częścią głupiej przepowiedni i by tak się nie stało, była gotowa na wszystko. Nawet splunąć lawą.

Nie koś proszę Mistrzu na tym sceny, bo w zależności od reakcji widźmicy, Olivia chciałaby podjąć kolejne działania. Przede wszystkim zorganizować chłopów i zwierzęta. Zwróć uwagę jaką hierarchię zastosowałam. Wielka pani.
Co zrobią w tej sytuacji inni? Najchętniej Olivia oddałaby srebrną w ramiona Franza, żeby nie czmychła. sama zaś zajęła się brifem chłopów i koni. Oczywiście jeśli Franz ma co innego do roboty to nie nalegam, ale elf i Niers zaraz ją zarżnie, a może być przepustką, lub inną kartą przetargową.

 
Nanatar jest offline  
Stary 08-11-2022, 00:07   #173
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Myśliwski dworek von Metterichów

Srebrzystowłosa wbiła swoje niezwykłe oczy w oblicze czarodziejki i odsłoniła w bezwiednym grymasie lśniące białe zęby, iście niczym drapieżne zwierzę. Przez ułamek chwili Olivia pewna była, że wiedźma bez opamiętania rzuci się jej do gardła, że być może zamiast uderzać pięściami spróbuje kąsać skórę adeptki i drzeć ją na strzępy. I jednocześnie po raz kolejny czarodziejka uświadomiła sobie jak piękna na jakiś nieludzki dziki sposób była ta kobieta.

- Służba i zwierzęta! - powtórzyła raz jeszcze panna von Hochberg wymownie spoglądając przy tym na gorzejący coraz bardziej dach posiadłości - Uratujemy wszystkich. Cóż na to rzekniesz?

Srebrzystowłosa odzyskała chyba trzeźwość myśli, bo skinęła nieznacznie głową i skrzywiła kąciki ust w cieniu przepraszającego uśmiechu. A potem zgięła się znienacka wpół upadając na kolana i łapiąc się z całych sił za głowę.

- Vadr! Mei vadr! - krzyknęła głosem wręcz dygoczącym od rozpaczliwej żałości.

- Co jej?! - ryknął od strony bramy Franz Mauer - Co ona?!

W progu holu pojawił się znienacka Lori, w rozwianym włosem i z lśniącym ostrzem wytartego z krwi miecza w dłoni.

- Otwórzcie bramę! - zawołał głosem, w którym Olivia po raz pierwszy usłyszała coś, co mogło jej się skojarzyć z elfim odpowiednikiem człowieczej trwogi - Uciekajcie w las!
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 12-11-2022, 19:30   #174
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Myśliwski dworek von Metterichów

Nie mogła się nadziwić Olivia Hochberg głupocie elfa, którego wprzódy wzięła za uosobienie opanowania i racjonalizmu, nie tylko już biadolił jak bezoka wiedźma nad zagubionym drewnianym okiem, ale czynił niepokój i panikę obmacanej, a niepchniętej przez panicza kucharki. Do tego widźmica poszła w szloch, co odczytała adeptka za przegraną siwego wilkołyca, każdy drobny sukces, który wydzierała życiu w następnej chwili stawiał na jej drodze kolejne i kolejne przeszkody. Zagotowana, w złości gotowa przebić chude elfie ciałko widłami, tylko ta wielka czapa śniegu z dachu kuźni, roztopiona od trawiących dworek płomieni, zasypała Olivię chłodnym niespodziewanym wodospadem.

Ochłonęła, widły w śnieg wraziła, a urękawiczoną dłonią wymierzyła Loriemu siarczysty policzek.

Slash!

- Otworzymy Lori, ale jeszcze nie teraz. Chwilę jeszcze temu wieszczyłeś zabicie wszystkich tu potworów, idź wypełniać swe słowa, byśmy nie musieli mówić, że stara rasa plecie trzy po trzy. Powstrzymaj potwora i daj nam czas na przygotowanie ataku. - Panowie! - do Niersa i Franza - Zaszczytem jest stawać z wami ramie w ramie. Trzeba by chłopów zorganizować, zwierzęta pochować, niech kto może bierze widły i pochodnie. nec Hercules contra plures

Na powrót do skostniałej u jej stóp kobiety. Chciała być czułą matką kołysanką, utulanką malinową, ale była upiorową, przez płomienie uniesiona, podniecona, czy w gorączce postradała zmysły, czy spełniała swe kaprysy, twardo dziewczę traktowała, strofowała.

- Chcesz być godna swego Vatra, wstań i dokończ to co zaczął. - stanowczo i władczo podniosła widźmicę z klęczek, łzy otarła. - Wilcy? czy oni cię posłuchają? Uczyń by cię posłuchały, w twojej woli teraz przyszłość. Com ci rzekła tam na schodach? Z twego łona wyjdzie przyszły Vader. Kiedy wyjdzie potwór Voorman otworzysz bramę i każesz wilkom go zaatakować, postaram się go na chwilę osłabić. Tak czarami! Jestem czarownicą trochę. Zrozumiałaś! - Głośno krzyczała, choć nie była pewna, czy ktoś w chaosie ją rozumie - Jeśli wilki przegrają, stworzę jeszcze ogniste bum, później już trzeba rzucić do walki chłopstwo z widłami i ogniem! Przygotować się!

Olivia ustawiła się w cieniu kuźni, dość blisko wejścia, by razić potwora, którego się spodziewała, dość, by mieć całe zaplecze potrzebne do walki z tak wymagającym przeciwnikiem, dośc, by mieć gdzie uciekać. Widły umazane w smole spoczywały na wielkiej beczce węgla, gotową bombę posadziła dalej na podmurówce z tyłu na wyciągnięcie ręki, dwie pochodnie po lewej, jedna bardziej z przodu, żeby kryć adeptkę. Wyjęła z warkocza jedną ze szpilek i wbiła w kołnierz, w dłoni prawej trzymała gotowy do użycia maleńki srebrny dzwoneczek o bardzo wysokim tonie. Wykorzystując każdą chwilę, która jej została porządkowała eter, przeplatała wiatry, owijała się Aqshy, który napierał najmocniej, było jej coraz cieplej. Kiedy wreszcie uformowała niematerialne gotowa na konfrontację, cała jej sylwetka płonęła, może inni tego nie dostrzegali oczyma, ale z pewnością czuli jeśli tylko znaleźli się blisko.

Jako Olivia radzi, kto może i chce niech robi. Plan chyba jasny, chyba, że ktoś ma lepszy. Odnoszę wrażenie, że przyjdzie się nam zmierzyć z przemienieńcem Voormanem, para wilkołycem. Liczę, że go siwy dobrze poturbował.

Proponuję arsenał taki: atak wilkami przez widźmicę, na ogłuszonego przez adeptkę złego, jak się nie powiedzie, dołożę mu z bomby i później pospolite ruszenie wspierane moralnie i czarodziejsko przeze mnie.

Mistrzu z uwagi na chwile na przygotowanie proponuje żeby Olivia miała już splatane wiatry eteru do pierwszego czaru [ raz się nie uda to może powtarzać do skutku], to daje +1 do przyszłego k10. drugie +1 powinna dać ingrediencja.
Na znak zaraz przed atakiem wilców Olivia uskuteczni czar dźwięki z własnej paszczy skupiony w stronę złego, mają to być wyjątkowo przenikliwe wysokie częstotliwości. Czyli wibrujący wysoki dźwięk na granicy słyszalności dla człowieka. Używam srebrnego dzwoneczka, który ma wyższy ton od miedzianego. Może mu nawet bębenki pierdolną. Na tak ogłuszonego powinny się wysypać wilcy, później zobaczymy. Mam jeszcze srebrną szpilkę do włosów i zakrzywiony kozik do czyszczenia ran. Mam na niego pewien pomysł.

 
Nanatar jest offline  
Stary 14-11-2022, 19:09   #175
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Niersowi nie trzeba było dwa razy powtarzać, ani zachęcać. Wilki i ogień powodowały, że w pierwszej kolejności należało zająć się zabezpieczeniem koni, potem ogarnąć służbę, a dopiero na końcu otwierać cokolwiek.
Niers, jako doświadczony rębajło wiedział, że siedząc na grzbiecie konia z pałaszem w garści ma o wiele większe szanse na przeżycie draki ze stadem wilków, niż siedząc po kolanach w śniegowej zaspie mając za plecami niesprawdzonych ludzi.

- Dalej kurwie syny! Otwierać stajnie! Konie siodłać i wyprowadzać! - Niers ryknął na skulonych kmiotów, chodzących po majdanie jakby im kto za przeproszeniem męskość w supeł związał. Wiedział, że w kapeluszu z szerokim rondem i skórzanym, czarnym kubraku wygląda jak nie przymierzając, inkwizytor, gotów posłać niewiernych prosto na stos. Niers wątpił, by ktokolwiek przejmował się w Middenlandzie Sigmarem, ale zakrwawiony pałasz wciąż trzymał w prawicy, gotów do zwady, a przepity gorzałą wzrok i kilkudniowy zarost przydawał jego postaci tej odpowiedniej do tej roboty aury. Wszak człek rozgarnięty szaleńca unika, człek nieogarnięty od szaleńca w pysk dostaje. Pierwszemu, najbardziej chyba nierozgarniętemu lub być może głuchemu wyciął w kaprawą mordę wierzchem dłoni, na odlew, posyłając go na ziemię. - Ruszcie pizdy, bo jak mi Sigmar miły, pozabiłam was okurwieńce tak, jak tu stoicie! - Niers wskazał wrota stajni, i chwycił kolejnego kmiota, posyłając go silnym pchnięciem w stronę stajni.

Następnie chwycił stojące obok płotu widły, najpewniej do gnoju, które rzucił następnemu - Łap i ustaw się jak prawdziwy człowiek północy! Łapcie broń i do boju! Nuże, z północy jesteście, a boicie się gromady leśnych kundli! - Rzucił do reszty, pokazując szpicem zakrwawionego miecza miejsca w improwizowanym szyku.
Niers "próbuje" organizować kmiotków i wydawać polecenia.

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 17-11-2022 o 05:43.
Asmodian jest offline  
Stary 14-11-2022, 21:42   #176
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Myśliwski dworek von Metterichów

Franz roześmiał się śmiechem niepohamowanym i tracącym szaleństwem. Było wszak coś szalonego w tym aby z wraz z wilcami i ciżbą z czeladnej stawać w szranki z wilkołakiem. Mogli ujść w las jak im rzekł dlugouchy, Franz elfom nie ufał, totez ryzykować planu leśnego nie mial zamiaru,bo pewnikiem by ich wygubił stwór piekielny jednego po drugim. Przestał rechotać równie nagle jak i zaczął.

Pozostawało walczyć o życie wszelakimi możliwymi sposobami. Babka Franzowa, świętej pamięci Zylda z Straussów powiadała przed snem młodemu Francikowi, co wilkołaka najlepiej ogniem pogonić, a czosnkiem, rozmarynem i cielebuniem czy jakim inszym chwastem. Skąd babka takową wiedzę miała, tego Mauer przemysliwać nie miał zamiaru teraz, bo ani czas, ani miejsce nie było skore, ku temu aby babkowe mądrości roztrząsać. Ale skoro czosnku nie miał, an i tym bardziej rozmarynu i tego całego cielebunia, to nic lepszego mu się pod ręką nie ostało poza żagwią, którą w lewicę schwycił skrytą pod metalowym umbem okrągłej tarczy. W drugiej dzierżył swój topór. Ryknał na służbę zaraz po Niersie:

- Żwawo wieprze niemyte! Na co do kurwości czekacie!? Na Geheimnisnacht?!
 
8art jest offline  
Stary 18-11-2022, 21:24   #177
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Dziedziniec myśliwskiego dworku

Stanowcze rozkazy czarodziejki sprawiły, że otumanieni zgrozą służący jakoś się ogarnęli, odzyskali przynajmniej po części trzeźwość umysłów. Wymiernie pomogły im w tym chrapliwe krzyki obu zbrojnych towarzyszy adeptki, groźnych już z samego swojego wyglądu, a przy tym machających przez cały czas orężem.

Część poddanych barona rzuciła się w stronę stajni, pozostali zaczęli szukać broni mogącej posłużyć za narzędzie w boju z morderczym zmiennokształtnym. Skarcony przez Oliwię Lori przemierzył wielkim susem próg pałacyku, przepadł w jego rozjaśnionym jęzorami pożaru wnętrzu.

Srebrzystowłosa wiedźma otrząsnęła się z przemożnego wstrząsu i przestała pojękiwać, ale jej rozbiegane oczy straciły wiele z wcześniejszej bystrości i determinacji Widząc zachowanie kobiety Olivia musiała zadać sobie pytanie jak głęboką część duszy wydarł jej Voormann i czy uczynił to bezpowrotnie.

Wyprowadzane ze stajni koni rżały i uderzały kopytami w śnieg, ledwie dawały się utrzymać na wodzy, toczyły pianę z pysków. Ich reakcja brała się po części ze świadomości bliskiej obecności stada wilków i ich monstrualnego pobratymca, a po części namacalnej wręcz aury magicznego nasycenia powietrza.

- Szyk przyjmijcie, kurwie syny! - ryknął Niers waląc płazem pałasza w kark jakiegoś stajennego - Bata na was szkoda!

Nagłe poruszenie w drzwiach dworku przykuło uwagę gotowej na konfrontację Olivii, przeszyło jej mięśnie paroksyzmem niespokojnej determinacji. W blasku pożogi rozpoznała od razu zwinną i gibką postać elfa, który dosłownie wyfrunął tanecznym krokiem na zewnątrz płonącej budowli.

A potem zawisł w powietrzu dwa kroki za progiem, niczym sztukmistrz udający lewitację za pomocą unoszących go ku powale sznurków. Lecz to nie sznurki pozwoliły mu zawisnąć w powietrzu, ale długie niczym męskie przedramię pazury, które wysunęły się pośród rozbryzgów krwi z piersi i brzucha Loriego przeszywając na wylot jego szczupłe ciało.

Potężnie umięśniony i porośnięty nadpalonym futrem kształt wyślizgnął się z wnętrza holu unosząc nadzianego na pazury elfa wyżej, a potem raptownym ruchem rozłożył łapy. Olivia zdążyła jeszcze podchwycić gasnące spojrzenie szeroko otwartych złocistych oczu i wtedy Lori dosłownie rozpadł się na dwie części rozdarty wpół zwierzęcą siłą ukrytą w wilkołaczych łapach.

Istota będąca niedawno Bursztynowym Czarodziejem strząsnęła szczątki nieludzia z pazurów, a potem w jednej chwili - bez choćby warknięcia ostrzeżenia - runęła z impetem w stronę panny von Hochberg i tkwiącej u jej boku wiedźmy.

Przeraźliwy dźwięk - ni to pisk, ni to wizg, niewiarygodnie wysoki i dosłownie rozsadzający ludziom czaszki - przeszył pełną przerażonych krzyków przestrzeń dziedzińca i targnął czułym słuchem wilkołaka myląc w jednym uderzeniu serca jego krok. Sadzący wielkimi susami potwór zwalił się w bok ze skowytem przemożnego cierpienia, uderzył w drewnianą podporę okapu stajni rozbijając ją w deszcz drewnianych igieł.

Na dziedzińcu wybuchło ze zdwojoną siłą prawdziwe pandemonium panicznych wrzasków.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 29-11-2022, 11:37   #178
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
- Kuuuurwoooości!!! - wrzasnął przerażony traper, ale jego wrzask utonął w krzykach innych. Jeszcze tego nie czuł, ale zmoczył się cały widząc bestię wyskakującą z trzewi budynku. O ile chwil.e temu gotów był z pochodnią i toporem rąbać zmiennokształtnego, tak teraz, myślał jak uciec stąd choćby i prosto w kły wilków przed myśliwskim zameczkiem, co wydawało mu się teraz nie lada atrakcyjnym wyjściem. Trwało to tylko chwilę, przemógł się kirując do Morra w myślach modlitwę.

- Dalej za mną psiekrwie! Hurmą w obkurwieńca! - i machając pochodnią i toporem pobiegł ku przeklętemu stworowi!
 
8art jest offline  
Stary 02-12-2022, 14:14   #179
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Rzezimieszek nie był przyzwyczajony do regularnych bitew. Nie dla niego była walka w szyku, ramię w ramię z innymi. Szczególnie, że doskonale wiedział, że ich wartość w takiej bitwie jest znikoma. Niewyszkoleni, niezdyscyplinowani, w dodatku byli Middelandczykami, co do których Niers wiedział, że w Sigmara to nie wierzą, za to uwielbiają swoją zimę, wilki i inne nieprzyjemności.
Niers z rozmysłem więc nie rzucił się na oślep w tą ciżbę walczących, wiedzac, że cierpliwość bardziej mu się opłaci. Liczył, że pierwsza fala złożona z trapera i osłaniających go Middenlandczyków skupi uwagę potwora na tyle długo, by odsłonił gardło.
- Nuże, osłaniać pana Franza, kanalie. Bić, zabić to wilcze ścierwo! - zaklął, popychając jednego służącego z widłami prosto w stronę potwora.
Potem czekał już tylko na dobrą sposobność, ze sztychem pałasza skierowanym prosto w stronę potwora, krążąc wokół walczących niczym pies koło jeża.

 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 03-12-2022, 20:38   #180
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Dziedziniec myśliwskiego dworku

Nigdy nie miałam dość,
Mimo tylu szczęśliwych chwil,
Uścisków kochanków i śmiechu przyjaciół,
Sukcesów, wygranych bojów,
Nigdy nie będę miała dość


Uniosła się, stopy lewo tykały powierzchni białego puchu. Wybiła ponad przeciętność, nie dzięki dzikiej mocy lasu skradzionej podstępnie. Sprytem powaliła wskórzonego w wilkołyca czarodzieja. Tryumf, choć tylko chwilowy uskrzydlił adeptkę w ogień, przemieniał w podstępnego ifryta. Ogniki tańczyły około jej dłoni, kreśląc wstęgi ku coraz bardziej luźnemu warkoczowi, na ramiona i policzki. Całowała się z iskrzykiem.

Pycha puchła, niemniej twarde lądowanie, choć na miękkiej pupie spowitej w kożuchy, przywróciło Olivii dość przytomności. Wizg jeszcze nie zamilkł, a za moment zapewne. Potwór zwalił pół ganku na którym ukrywała się ze srebrzystowłosą, bramy nikt nie otworzył, wilcy zawiedli, za to do przodu wyrwał Mauer i chłopi, czas na bombę, ach bombę, ta zatańczyła na drewnianym blacie wiedziona ku uskrzydlonym w aqshy dłoniom panny Hochberg. Nie było lontu, nieco siarki i czarnego prochu wąską szyjką do głównego ładunku. Pozbyć się od razu, tak zrobiła Olivia, kiedy tylko zobaczyła iskry. Czy od pochodni, czy to jej osobisty żarnik, cisnęła w przemieńca. Liczyła w duchu, że nabiegający za traperem chłopi nie wystraszą się wybuchu i że ten nastąpi.

Pozbywszy się asa, porwała widły, srebrzystowłosą i kopiąc w beczkę z węgłami dała nura wzdłuż ganka stajni. Duchowym ogniem topiła śnieg do lodu. Po prędkim ślizgu wylądowały z widźmicą za ośnieżona furmanką. Płomienie trawiące dworek grzały jej prawe ramię. Lewe położyła na łonie srebrzystej powstrzymując jej gniew i przypominając przepowiednie. Sama zaś splotła uważna kolejne zaklęcie. Nie mogła się powstrzymać dając w splecionych strumieniach pierwszeństwo aqshy

Jak to jeszcze żyje(?), to pójdzie strzałka z ingrediencją srebrnej szpilki. Splatane wiatry. Rzucę na wiatry i czar, jak wyjdzie 1 na czar to wydam PS.
Zepsuła mi się kostnica, chciałam zrobić k100 na trafianie bombą (bliskiego i prawie nieruchomego wilkołyca), i k100 na splatanie wiatrów, oraz k10 na czar strzałka +1 za ingrediencję i +1 za splecione wiatry.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 03-12-2022 o 20:55.
Nanatar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172