Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2022, 23:57   #65
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Nie wszystko poszło tak jakby chciał, ale nadal mogli wyjść z tego na swoje. Trzeba było działać zdecydowanie i szybko rozdzielić zadania. To była jego działka.

- Tweety otwórz jak najszybciej drzwi do tego składziku z bronią. Jaki by nie był, jest tam to, co nas interesuje. Kay, Eurico idziecie z nią i osłaniacie przy pracy. Zameldujcie jak tylko będą otwarte i sprawdzicie na szybko co tam jest. Szczególnie szukajcie amunicji do broni gładkolufowych.

- Dwie pary - Mi, Newman i Voo Doo, Legionista - sprawdzacie piętro. Uważajcie, któryś mógł tam zostać. JJ i DD, wy sprawdźcie duże pomieszczenie. Carabinier przynieś mi z auta olej, butelki z benzyną i taśmę izolacyjną. Wszystko jest w bagażniku. Sara z łazienki lub składziku przytargaj wiadro, szmaty, szczotki i jakąś reklamówkę. Koniecznie suchą w środku.

- JoJo i DD, wy sprawdźcie tak samo to duże pomieszczenie. Zachować czujność, meldować o wszystkim, pamiętacie, nie wiemy czy są wszyscy się zamknęli. Każdy ma być gotowy do natychmiastowego powrotu tutaj, jak dam znak. Reszta zostaje ze mną. Do roboty.


Buck szybko ogarną grupę i teraz każdy ruszył do swojego zadania. Po chwili łysy Amerykanin jakby coś sobie przypomniał i uruchomił krótkofalówkę.
- Zwracajcie uwagę na gaśnicę.
- Gaśnicę?
- Tak, gaśnicę. Powinny być w pokojach lub na korytarzach. Jak jakieś znajdziecie, to po rekonesansie zabierzcie je ze sobą tutaj. Alpen, ty zajmij pozycje nad tym oknem, obserwuj okolice i melduj o wszystkim. Szczególnie jakby chcieli nim sperlić.
- Przyjąłem


Z nim, obok zamkniętych drzwi zostali Storm, Frog, Ikabana, Frog i Schiffer. Pierwszej dwójce gestem dał znak, żeby zajęli pozycje po drugiej stronie drzwi, obok niego została Muller i nieco dalej japońska specjalistka od łączności.
- Czas pogadać z naszymi gospodarzami. - Buck szepnął do specjalistki od negocjacji i uśmiechnął się krzywo - Możesz podpowiadać. -

Kazinski ustawił się tuż przy klamce od drzwi, ale tak aby nie stać naprzeciw nich, ot tak na wypadek, jakby ktoś postanowił strzelać. Po czym zwyczajnie zapukał i zaczął rozmawiać po hiszpańsku.
- Hej, Panowie w środku. -
Przez chwilę była cisza, po czym odpowiedział mu wyraźnie poddenerwowany głos.
- Czego? -
- Jestem zmuszony was prosić o otwarcie drzwi i poddanie się. -
Znów przez chwile był cisza, zanim usłyszał ten sam.
- Jesteśmy z Policji! Wezwaliśmy posiłki, nie macie szans! -
- Bardzo przykro mi to słyszeć. - w glosie Bucka słychać było autentyczny (no prawie) smutek - To oznacza, że nie mamy dużo czasu na rozmowę. Jeśli się nie poddacie będziemy musieli wysadzić te drzwi. A wcześniej podpalimy wasz mały bastion. Wszyscy zginiecie
Buck dał chwile tym w środku, na przetrawienie tej wiadomości.
- Nie musi tak być. Nie chcemy waszej śmierci. Nie strzelaliśmy do Was, chociaż mamy z czego. Nie widzieliście naszych twarzy. Poddajcie się a nie zrobimy wam krzywdy. Nie na tym nam zależy. Wręcz przeciwnie, wolałbym załatwić to bez rozlewu krwi. W przeciwnym wypadku, cóż… zostaniecie bohaterami. Martwymi bohaterami, poległymi na służbie, za… No właśnie za co? -
Znowu przerwa, dla przemyślenia jego słów. Nie był pewny, ale wydało mu się, że słyszał jakiś rozmowy ze środka. O to własnej chodziło, żeby dać im do myślenia.
- Ktoś z was jest dowódcą. Ja też nim jestem. Widział Pan kiedyś płonącego człowieka? Ja widziałem. Straszna śmierć. Niech Pan pomyśli o swoich ludziach. O waszych rodzinach. Nie warto tu ginąć bez powodu. Zaatakowaliśmy z zaskoczenia. Jednego z was wzięliśmy za zakładnika i nie daliśmy Panu wybory. Uratuje Pan ich życia i dla nich i ich rodzin, będzie bohater. Żywym. Nikomu z Was nic się nie stanie. Daje słowo. - Bucka spojrzał na Schiffer w oczekiwaniu jakiś sugestii.

- Macie minutę. Niech Pan decyduje, czy chce Pan dostać medal, czy będą musieli przekazać go Pana rodzinie… -
 
malahaj jest offline