Oberikowi na chwilę odebrało mowę ze zdumienia. Nie spodziewał się kogoś lub czegoś tak małego w tej okolicy, na dodatek z gałązką z liściem i żołędziem. Może była to jakaś rasa, której nie znał. Może jakiś lokalny duszek, albo druid. Nie miał pojęcia, ale przynajmniej póki co, nie zachowywał się wrogo. Chyba był tak samo zdziwiony jak Gnaralson.
- Dzień dobry, jestem Oberik, a kim ty jesteś? – Zapytał chłopak z Goodmead, powoli sięgając do sakiewki, w której trzymał suszone owoce i orzechy, będące częścią podróżnych racji. – Chcesz trochę? – Powiedział, wyciągając z wolna dłoń w kierunku istoty.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |