Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2007, 23:22   #112
Diriad
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
Nathaniel:
Strażnik cofnął się o kilka kroków zginając się wpół. Po chwili jednak, kiedy nie zdążyłeś zrobić nic poza odejściem na kilka metrów, wyprostował się i ze złością zaczął iść w twoją stronę. Był tuż przed tobą, kiedy... Upadł na ziemię. Zza niego uśmiechnął się do ciebie Kerom, który w jakiś sposób bardzo szybko znalazł się na podłożu dziedzińca. Zauważyłeś, że Flink przepłacił tą prędkość skręconą kostką.
Strażnik leżał zemdlony, a wy staliście pośrodku dziedzińca, zdając sobie sprawę, że każda sekunda jest teraz na wagę złota - w dowolnej chwili ktoś mógł tu przybiec.

Snusmumriken:
Drzwi otworzyły się łatwo, nie robiąc nawet przy tym zbyt wielkiego hałasu. Twoim oczom ukazała się ciemna sala oświetlona tylko kilkoma świecami. Było w niej wielu ludzi, którzy w zakapturzonych płaszczach stali, klęczeli, a niektórzy i leżeli. Coś szeptali. Nikt nie zauważył nawet twojego przybycia, więc założyłeś kaptur swojego płaszcza, upodabniając się nieco do nich. Z drugiej strony pokoju widać było korytarzyk, który odbijał w lewo - schodami stromo w dół, a prosto prowadził do kolejnego małego, chyba pustego pomieszczenia.

Lyhnis:
Kiedy wyjrzałaś, zobaczyłaś samotnego człowieka ubranego w zielonkawe szmaty - ogrodnika, jak przypuszczałaś, jednak kto wie? - oraz dwóch, znajomych już z twarzy strażników stojących kilka metrów od niego. Wszyscy patrzyli w twoją stronę, wypatrując kogoś. Nie trudno było się domyślić, że chodziło o ciebie. Nadal jednak cię nie widzieli.
Żywopłot stawał się nieco większy, miejscami nawet około dwumetrowy. Przypominał ci prawie że labirynt, choć pewnie dla obeznanego poruszanie się w nim nie sprawiało najmniejszego problemu.
Kątem oka zauważyłaś, że ogrodnik idzie w twoim kierunku - strażnicy jednak nadal stali na podwyższeniu.
 
Diriad jest offline