Czas: 1998.02.22 nd, noc; g 00:45
Miejsce: Morze Karaibskie, Wenezuela kontynentalna; Barcelona; policyjna strzelnica
Warunki: ciemno, światło latarek, ciepło, cicho; na zewnątrz: noc, zachmurzenie, sła.wiatr, ciepło
Wszyscy
- Lepiej się stąd zabierajcie! Zaraz przyjedzie tu nasze wsparcie! - odkrzyknął ze środka jakiś mężczyzna. Po hiszpańsku oczywiście. Chwilę to trwało zanim tam w środku przetrawili słowa szefa napastników ale jednak temu nie udało się przekonać do otwarcia drzwi i zdania się na łaskę obcych. Brakowało zaufania do tej drugiej, nieznanej sobie strony.
- Jak nas biorą za jakichś bandytów z mafii, kartelu czy kogoś takiego to mogą mieć opory aby otworzyć. Tacy raczej nie muszą brać gliniarzy na jeńców, zwłaszcza podczas takich akcji. No i mogą nie wierzyć, że mamy coś wybuchowego. Może jakaś próbka, że mamy coś takiego? Jeśli zdążyli kogoś wezwać to wystarczy im tu przeczekać aż się zaczną zjeżdżać kolejne radiowozy. - zasugerowała Schiffer która przysłuchiwała się z boku negocjacjom rosłego Amerykanina z zabarykadowanymi strażnikami.
- Oj blancos, może i sąsiedzi przegapią jakąś awarię światła na strzelnicy przez jakiś czas ale jakieś wybuchy i pożary to mogą zwrócić ich uwagę i mogą zadzwonić po straż albo policję. - Voo Doo dostrzegła pewien feler propozycji z wszelkimi pożarami i wybuchami. Prawdą było, że nie mieli wpływu na poczynania reszty okolicy a tam jak ktoś miał dobrą wolę i telefon to w każdej chwili mógł zadzwnoić po jakąś pomoc dla strzelnicy. Potem brazylijska policjantka z oddziałów specjalnych ruszyła z założonym noktowizorem na kominiarkę i wycelowanym M 1 Carbine razem z Legionistą, Mi i Newmanem aby sprawdzić piętro. Tweety już pobiegła z kolegami do tych zakratowanych drzwi. Reszta rozbiegła się po budynku albo okolicy. Nastąpił moment zorganizowanego chaosu gdy każdy za czymś biegał, szukał czy sprawdzał. Mijały minuty a kolejne etapy dobiegały do takiego czy innego zakończenia. Jednak nie próżnowali też zamknięci stażnicy. Sądząc po odgłosach zza wzmocnionych drzwi to zabrali się za pośpieszne przemeblowanie. I ustawiali coś ciężkiego pod drzwiami.
- Góra pusta. Nikogo nie ma. Mamy wracać na dół? - krótkofalówki zatrzesczały nieco zniekształconym głosem Newmana. Widocznie nie znaleźli innych strażników na piętrze ani w ogóle nikogo innego.
- Jesteśmy przy tym większym budynku. Zamknięte i ciemno. Chyba nikogo nie ma w środku. Tweety by się przydała. - zaraz potem zameldował DD. Kanadyjczyk z jąkającym się Kolumbijczykiem dotarli do tego większego budynku wielkości przeciętnej sali gimnastycznej gdzie była zamknięta strzelnica do strzelań na względnie krótkie dystanse. W sam raz dla broni krótkiej czy gładkolufowej.
- Zaraz, nie rozdwoję się. - Tweety zmagała się jeszcze z drzwiami. Kłódkę zamykającą kratę już jej się udało otworzyć. Ale każdy z dwóch zamków drzwi musiała otworzyć osobno. Co zajmowało jej czas.
- Wiecie jak trudno jest się połapać co jest co w cudzej kuchni albo łazience? I to po ciemku! - Sara przyniosła jakieś znalezione wiadro. Jako, że wszyscy byli tu pierwszy raz to trudno było się rozeznać co jest gdzie. Zwłaszcza jak się nie było orłem z hiszpańskiego a w nokto drobne literki i tak były trudno czytelne. Ale Bośniaczka znalazła wreszcie jakiś składzik ze środkami do czyszczenia i przyniosła pełne ich wiadro oraz ze dwa mopy, zaczętą paczkę zmywaków do naczyń, jakąś gąbkę i tego typu rzeczy jakie można było znaleźć chyba w każdej kuchni czy łazience.
- Dobra, mam ten olej i taśmę. Tylko nie mów, że zapomniałeś jeszcze czegoś. - w międzyczasie z trzeciego, odwodowego wozu przed bramie frontowej dobiegł zdyszany Włoch. Postawił na podłodze plastikowy baniak z olejem samochodowym a z kieszeni wyjął rolkę zielonkawej taśmy. Przynajmniej w goglach noktowizyjnych większość rzeczy miała różne odcienie zieleni.
- Tu też jest jakaś gaśnica. To już razem by tu chyba trzy były. - z góry zameldował Newman. Na dole znaleźli jedną gaśnicę przy wejściu, drugą przy tylnym i jeszcze jedną gdzieś w środku korytarza.
- Bingo! Sezam otwarty! - krótkofalówka zaskrzeczała wesołym śmiechem Tweety gdy widocznie udało jej się sforsować ostatni zamek. Po chwili ona i jej koledzy byli w środku i zapalili latarki aby lepiej ocenić znalezisko.
- Kałachy… I SKS-y… Mosiny… Jak za starych, dobrych rewolucyjnych czasów u nas i przyjaźni z bratnim narodem radzieckim. - mruknał uśmiechnięty pod nosem Eurico rozpoznając znajome modele broni.
- I shotguny też są i pistolety… I jakieś karabiny… No dla nas to chyba by starczyło dla każdego ale do dźwigania to lepszy byłby samochód. - Kay dopowiedział resztę. Ich zdaniem to chyba było tego ze 20 luf łącznie w broni długiej, krótkiej chyba też. Więc niezły łup ale też sporo złomu do dźwigania.
- Są kolejne drzwi. Za nimi jest amunicja. To co teraz? - zapytała przez radio Tweety pomna, że i koledzy pytali o nią przy wejściu do krytej strzelnicy.
---
Mecha 30
Przekonywanie strażników do kapitulacji (Gadka vs Determinacja)
Buck 5-3=2; Strażnik 5; 5+2=7-5=2 rzut:
https://orokos.com/roll/960724 8 > 2-8=-6 = du.por > nie zamierzamy otworzyć drzwi