Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2022, 02:03   #333
Tyaestyra
 
Tyaestyra's Avatar
 
Reputacja: 1 Tyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputację
-Pamiętasz te dni, kiedy Miyaushiro pogrążyło się w żałobie za uwielbianą żoną daimyo? Podobno zmarła po długiej chorobie, biedactwo.. -ponure wspomnienia, a mimo to przywołały uśmiech na wargach łowczyni. Uśmieszek osoby świadomej tego, że zaraz podzieli się niezwykle słodkim sekretem -To interesujące, gdyż.. właśnie Kashiko-hime była tą kobietą w Shimodzie. Żywa, ale odurzona do stanu nieprzytomności. Miała zostać wykorzystana przez mnichów do tego ich mrocznego rytuału.. ona i jej nienarodzone jeszcze dziecko.

Oczy siostrzyczki otwarły się szeroko gdy to usłyszała, podobnie jak usta.
- Ale… ale… ja byłam na jej pochówku. Całe miasto ją opłakiwało. Przez dwa dni i dwie noce.- wydukała z siebie Iruka. Zamyśliła się rozważając.
- Gdybyśmy ją miały w swoich rękach mogłybyśmy ją wymienić na naszą sio…- szybko jednak pokręciła głową zaprzeczając sobie.- Nie. To zły pomysł. Za dużo tu ninja się kręci przy tych mnichach. Za dużo potencjalnych wrogów miałybyśmy przeciw sobie. Nie sądzę by dotrzymaliby słowa podczas wymiany jeńców. Szkoda ryzykować nasze życie ujawniając się przed nimi. Może jeśli nie da się wykraść naszej siostrzyczki, ale nie wcześniej.

Niełatwo było zaskoczyć czymś Irukę, która przecież sama miała siatkę swoich ludzi zbierających dla niej informacje. Była szybsza w odnalezieniu ich siostrzyczki, lecz Leiko nadal czuła zadowolenie z powodu zaskoczenia jej swoim sekrecikiem z Shimody.

- W razie gdyby rzeczywiście mogła nam się do czegoś przydać, to jest teraz bezpiecznie ukryta z dala od zachłannych rąk mnichów i klanu. I to właśnie ona powiedziała mi o naszej siostrzyczce na zamku, jednak.. to już nie takie ważne, skoro i Ty widziałaś Yuriko -łowczyni przechyliła lekko głowę przyglądając się uważnie Iruce - Jak wyglądała? Czy rzeczywiście sprawiała wrażenie tak rozmarzonej, jak opowiadała Kashiko-hime? I jak w ogóle zdołałaś dostać się za mury zamku?

- Jako jedna ze służek mająca posprzątać po dużej uczcie.
- wyjaśniła Iruka z uśmiechem. - Zastępowałam kochankę Rasume, która była zbyt…- tu nastąpił wieloznaczny uśmieszek błąkający się na obliczu siostrzyczki, gdy mówiła.- … chora by wyjść z łóżka. Oczywiście Rasume dopilnował, by miała odpowiednią opiekę, a ja łaskawie zgodziłam się ją zastąpić za jedynie połowę zapłaty jaką otrzymałam później. Niestety… - wzruszyła ramionami.- Teraz wrota zamku zamknęły się szczelnie. Jedynie zaufana służba jest wpuszczana do środka. Nie ma mowy o zastępstwie.
Podrapała się po podbródku. - Nie mogę z całą pewnością potwierdzić twoich podejrzeń, ale z dala wydawała się… “rozmarzona” to nie jest słowo jakiego bym użyła. Raczej… odurzona. I była dyskretnie pilnowana przez eskortujące ją kunoichi udające gejsze.

-Hai, to.. by się zgadzało. Kashiko-hime była odurzana już w zamku, potem w trakcie podróży i w samej Shimodzie też. Ktoś w szeregach klanu i mnichów ulubił sobie taki sposób na kontrolowanie drugiej osoby
-stwierdziła Maruiken zanim popadła w chwilę zamyślenia -Żona daimyo była dla nich ważna, potrzebowali jej do rytuału, aby urodziła im dziecko naznaczone mocami potężnego Oni. Dlaczego jednak Hachisuka mieliby dokładać aż tyle starań w pilnowanie Yuriko? Czyżby i wobec niej mieli równie paskudne plany?

- Nie wydawała się być w ciąży…
- zastanowiła Iruka, a następnie wzruszyła ramionami.- Ale tej pewności mieć nie możemy, ne?

-Oh, jestem pewna, że mnisi mają w zanadrzu jeszcze wiele wymyślnych intryg, niekoniecznie związanych z rodzeniem im kolejnych pupilków
- odmruknęła łowczyni z niesmakiem w głosie. Jednakże wątpiła, aby nawet popadnięcie w największą zadumę pozwoliło jej choćby odrobinę zbliżyć się do odkrycia tych pokrętnych intryg. Mroczne pragnienia mnichów i klanu wykraczały ponad wszystko co Leiko znała.
Dlatego pochwyciła pewną myśl i podzieliła się nią z siostrzyczką - Czy będąc w Miyaushiro słyszałaś o kobiecie o imieniu Nyima? Jest mniszką, chyba jedną z nielicznych w ich szeregach. A przynajmniej ja nie miałam okazji ich spotkać.

- Hmm… nie… szczerze powiedziawszy nie udało mi się poznać imienia żadnego z mnichów.
- zadumała się się Iruka. - Bushi niechętnie o nich mówią. Nawet swoim przygodnym kochankom. Jakby… się ich nieco obawiali. Zabawna sprawa, ne? Bo akurat do tego najstraszniejszego z nich, jasnowłosego ogra kobiety lgną jak ćmy do ognia.

-To prawda. Zapewne te kobiety nie widziały go walczącego niczym krwiożercza bestia.. ah, albo właśnie widziały i tym bardziej zapragnęły igrać sobie z takim niebezpieczeństwem
-odparła Leiko, nadal dobrze pamiętając widok swojego „braciszka” pokrytego krwią coraz to kolejnych demonów padających ofiarą jego okrucieństwa. Znalezienie się z nim sam na sam było wtedy ostatnim o czym myślała - A wiesz gdzie Jasnowłosy spotykał się z tymi wszystkimi kochankami? Poza murami zamku, czy przyprowadzano je do jego komnat? Wejście do środka jest teraz utrudnione, ale.. wątpię, aby zmuszali go do odmawiania sobie rozkoszy kobiecego ciała. Jest zbyt zachłanny.

- Mnisi otrzymali małą rezydencję w pobliżu zamku. Tam właśnie mieszkał ów jasnosłowy ogr. Mnie nie udało się do niego dotrzeć. Nie gustuje on w takich…
- spojrzała znacząco na swój biust, a potem na piersi Leiko.- … jak ja. A miał w czym wybrzydzać.

- A to szkoda. Liczyłam, że może właśnie ten jego ogromny głód otworzy przede mną drzwi do zamku..
- odparła Leiko zawiedziona, choć w jej westchnieniu nie zabrakło również delikatnej.. ulgi. Gdyby Jasnowłosy gościł swoje kochanki na zamku, to byłaby gotowa poświęcić się dla ratowania siostrzyczki i przyjąć rolę jednej z nich, nawet jeśli oznaczałoby to zmierzenie się z jego gwałtownymi skłonnościami. Jednak nie musiała tego robić, co nadal pozostawiało pytanie pozbawione odpowiedzi. W jaki sposób miała się przekraść za mury zamku?

- Szkoda… - przyznała Iruka i zamyśliła się dodając.- Bo nie przychodzi mi do głowy, żaden inny łatwy sposób na przedostanie się do zamku. A że ninja też pilnują jego murów, to niełatwo będzie się przekraść.

-Jest jeszcze Hataro, który plecie własne intrygi przeciwko zamiarom szacownych gości swego klanu..
- odparła Leiko podzielając zamyślenie swojej siostrzyczki. Niestety, również ta ścieżka kończyła się przeszkodą nie do przeskoczenia nawet przez zwinną łowczynię. Z tego powodu pokręciła lekko głową -Ale zawiodłam jego oczekiwania w Shimodzie, więc wątpię, aby ponownie szukał mojej pomocy. Wątpię, abym mogła wykorzystać jego knowania do naszych celów. Na dodatek spotkanie z nim oznaczałoby zaufanie mu na tyle, abym miała przed nim powstać z martwych. To duże ryzyko..

- Hmm…
- zamyśliła się Iruka pocierając podbródek. - A mamy coś co mogłoby go zainteresować?

-Hataro przede wszystkim interesował się jednym z łowców Oni, którego właśnie mi polecił chronić przed mnichami. Niestety naiwny młodzik wpadł w ich ręce, o czym zapewne wieści niedługo sięgną uszu tego doradcy..
-być może kiedyś będą mogły usiąść w spokoju, bez obaw ciążących na barkach każdej z sióstr, i właśnie wtedy Maruiken opowie jej wszystko wraz z najbardziej zawiłymi szczegółami. Ale to nie był jeszcze ten czas, dlatego Iruka musiała zadowolić się takimi skrawkami - Nieraz w Shimodzie miałam okazję spędzić trochę czasu na pogawędkach z jego kunoichi, i jeśli wierzyć jej słowom, to żadne z nich nie znało prawdy kryjącej się za rytuałem. Oczywiście, informacja o żyjącej żonie daimyo też jest bardzo cenna.. jak i bardzo niebezpieczna. Mimo wszystko Hataro nadal jest jednym z Hachisuka..

- Nie wiem tylko czy uwierzy w tą informację o żywej żonie daimyo. Masz jakiś dowód na poparcie swoich słów? Bo ja ci mogę w to uwierzyć, ale wątpię by on…
- rozważała głośno Iruka.

-Hai. Mogłabym mu zaoferować jedynie opis wyglądu i zachowania tej kobiety, a także jej własne słowa opowiadające o tym, co pamiętała ze swych ostatnich dni na zamku. Sądzę, że reakcja Hataro w dużej mierze zależałaby od tego, jak wiele sam wiedział o stanie Kashiko-hime. I planach mnichów wobec niej.. -niespodziewanie, a może w tej sytuacji spodziewane aż za bardzo, brwi łowczyni przymarszczyły się pod wpływem pewnej ulotnej myśli - Czy on.. nie jest w jakiś sposób spokrewniony z Panią Ofu? To ona opiekowała się żoną daimyo, ne? Czy w takim razie ona jest odpowiedzialna za odurzanie jej.. ?

- Nie. Nie wydaje mi się. Pani Ofu… zajmuje się nadzorowaniem całej służby w zamku od czasu… choroby żony daymio.
- wyjaśniła Iruka i pokręciła głową zaprzeczając.- Wątpię, by taki opis wystarczył. Zanim Kashiko-hime zaniemogła często odwiedzała różne miejsca w mieście. Każdy wie jak wygląda… wyglądała.

-W takim razie obawiam się, że nie mam nic, czym mogłabym go zainteresować. Z pewnością nawet prawda o rytuale brzmiałaby jak kłamstwo, którym chciałabym się wkraść z powrotem w jego łaski
- westchnienie przesycone zrezygnowaniem umknęło spomiędzy warg Leiko -Tak wiele widziałam w trakcie niebezpiecznej podróży do Shimody, poznałam kilka sekretów klanu, w samą noc rytuału niewiele brakowało, abym została zabita lub schwytana, jednak.. -te same malowane wargi rozchyliły się teraz w gorzkawym uśmiechu niewiele mającym wspólnego z prawdziwym rozbawieniem lub radością -Jednak nie zbliżyło mnie to ani odrobinę do Yuriko, ne?

- Chyba nie..
- przyznała Iruka drapiąc się po podbródku. I uśmiechnęła ciepło.- Myślisz, że przebywając w mieście osiągnęłabyś więcej?
Osiągnełaby? To pytanie zawisło na łowczynią jak burza gradowa. Co by osiągnęła przebywając w stolicy i wiedząc, że jest celem łowów mnichów? I obiektem ich zainteresowania. I z pewnością przyciągnęłaby uwagę najętych przez nich ninja.

-Może? Jednak wybrałam ścieżkę prowadzącą do Shimody, zatem już się nie dowiemy dokąd doprowadziłoby mnie zostanie w mieście -tym słowom łowczyni towarzyszyło wzruszenie ramionami ukrytymi pod czerwienią kimona -W podróży poznałam niejeden smakowity sekret Hachisuka oraz ich szacownych gości, lecz.. mam problem z odnalezieniem sposobu na wykorzystanie tej wiedzy. Wiesz, że w górach spotkałam brata daimyo? Tego brata, najbardziej poszukiwanego mężczyznę na tych ziemiach. Ale nawet to nie otworzy przede mną bram zamku..

- To on… żyje? Słyszałam wieści, że umarł już dawno. Stanowczo za dużo “nieboszczyków” chodzi po tych ziemiach.
- zaśmiała się wesoło Iruka i pokręciła głową dodając żartobliwie.- Obie żeśmy zawiodły w naszej misji. Trzeba było skupić się na dojściu do mnichów, zamiast na miejscowych wielmożach.

-Rola łowczyni demonów pozwala mi wygodnie podróżować po ziemiach różnych klanów, ale też rzuca mnie w wyjątkowo.. nieoczekiwane kierunki
-szczególnie tutaj ta wypowiedź Leiko niosła ze sobą ponure ziarno prawdy. Jak wiele razy sądziła, że podjęła własną decyzję, która jednak już wcześniej została przewidziana przez mnichów?
Podniosła wzrok i spojrzała z niepewnością na siostrzyczkę - A jeśli.. właśnie dlatego Mateczka postanowiła porzucić misję? Bo dowiedziała się o naszych niepowodzeniach? Zawiodłyśmy ją i.. i może zamiast nas wyśle do Miyaushiro inne siostrzyczki, które według niej będą bardziej skuteczne w ratowaniu Yuriko..

- Dlaczego więc… nie mam dla ciebie wieści od Mateczki? Dlaczego więc nie mam poleceń dla ciebie. Żadnych informacji?
- zapytała siostrzyczka z nutką podejrzliwości i niepewności w głosie.

-Jeśli rzeczywiście dowiedziała się o naszych niepowodzeniach, to zapewne usłyszałaby też o mojej śmierci w Shimodzie. Ta wieść obiegła już całe ziemie Hachisuka. A dlaczego miałaby posyłać rozkazy dla martwej córki? -zapytała Leiko, wcale nie oczekując odpowiedzi. Być może myśl o tym, że jej opiekunka i najważniejsza osoba w życiu z taką łatwością uwierzyłaby w jej śmierć, była zwyczajnie zbyt bolesna -Jednak nie byłaby naszą Mateczką i nauczycielką, gdyby przejrzenie jej zamiarów było tak łatwe. Jest najbardziej tajemnicza z nas wszystkich, lecz nigdy nie dawała nam powodów do niepokoju, ne?

Jeszcze kolejne słowa cisnęły się łowczyni na usta, jednak nie odważyła się ich wypowiedzieć głośno. Zatem zawisły pomiędzy dwiema siostrami, niczym złowrogi omen: „Jak dotąd..”.

- To że usłyszałam o twojej śmierci, nie oznaczało że w nią uwierzyłam. - odparła z przekąsem Iruka. I dodała wesoło. - Nawet gdybym zobaczyła twoje zwłoki miałabym… odrobinę wątpliwości.

-Hai. I jakież to szczęście, że najwyraźniej nie tak łatwo pozostać martwym na tych ziemiach
- podsumowała Maruiken nieco żartobliwym tonem. Ale na tym jej wesołość się skończyła, bo i sytuacja nie zachęcała do śmiechu - Iga też dostali misję do wypełnienia na zamku Hachisuka, choć niestety nie znam szczegółów. Jeden z ich ninja podawał się za łowcę demonów, a po rytuale wmieszał się w ashigaru wracających do Miyaushiro -przechyliła głowę, w zamyśleniu musnęła opuszką palca swój policzek - Ciekawe czy taka maska ułatwi mu wkradnięcie się do zamku. Być może powinnam się z nim rozmówić..

- Czy można im ufać?
- powątpiewała Iruka pocierając podbródek. - Zwłaszcza teraz, gdy nie znamy nawet zamiarów naszego klanu? Czy możemy im ufać, jeśli ich zamiary są nam nieznane w ogóle?

-Zaufać? Iye. Wykorzystać do naszych celów jego talenty i potrzebę przekradnięcia się za mury zamku? Hai, jak najbardziej. Oczywiście zachowując przy tym należytą ostrożność
- uściśliła Leiko. Widziała się kilka razy sam na sam z Yashamaru, i w trakcie tych spotkań wymienili pomiędzy sobą wiele ładnych słów i równie ślicznych kłamstw, w których ciężko byłoby rozpoznać rozmowę ninja i kunoichi z dwóch różnych klanów. Pocałunki i słodkie podszepty zastępowały im groźby i łagodziły napięcie wynikające z tego splecenia się ich ścieżek. Ale czy to oznaczało, że w pełni mu ufała? Iye. Czy zatem rzeczywiście powinna sięgać po jego pomoc? Czy miała wybór? Iye.

- Tylko jaka będzie cena za jego pomoc? Oby nie za wysoka.- westchnęła ciężko Iruka.- I trzeba uważać, by Iga nie wykorzystał nas przy okazji. Lub co gorsza, zdradził.

-To tylko jeden pomysł i rzeczywiście, nie jest on idealny. Byłoby najlepiej, gdybyśmy mogły polegać tylko na naszych talentach, ale.. nie jestem pewna, czy obecnie możemy sobie pozwolić na taką wygodę
- przyznała Leiko z gorzką nutą niechęci w głosie -Ta misja okazała się być wyzwaniem z jakim nigdy wcześniej nie miałam do czynienia. I niestety, jeśli chcemy mieć szansę na uwolnienie Yuriko, to musimy sporo zaryzykować. Więcej niż dotąd.

- Mhmm… zostaniesz ze mną, nakażę Rasume by przyniósł nam posiłek i wtedy opowiesz o swoich przygodach, a ja o stolicy. No.. chyba że ci spieszno powrócić tam gdzie spotkałaś mego pomocnika?
- siostrzyczka zapytała łowczynię.

-Przybyłam tu w całkiem cennym towarzystwie. Jednak podróżując ze mną powinni już być przyzwyczajeni, że czasem znikam bez słowa, ne? -uśmiechnęła się lekko Leiko, i to pomimo spojrzenia jakim bardzo powoli lustrowała pokój w tej ponurej gospodzie. Jeśli tutejsze jedzenie choćby odrobinę odzwierciedlało wystrój, to była zadowolona, że nie czuła w tym momencie dużego głodu -Ty.. nie myślałaś o wyjściu z tego miejsca? Podobno już drugi dzień tutaj przesiadujesz. A w mieście jest zadziwiająco wielu ashigaru tylko czekających, aby ktoś powyciągał z nich informacje o nastrojach w klanie.

- Straciłam zainteresowanie nastrojami w klanie od czasu spotkania z naszymi siostrzyczkami.
- machnęła ręką Iruka. - Zresztą, dla kogo miałabym to czynić? Ty zniknęłaś bez śladu i ponoć nie żyłaś, mnie kazano wracać. Gdybym była posłuszna, to nie spotkałybyśmy się dziś.

-Hai, ale już tutaj jestem. I jeśli rzeczywiście zdecydujesz się zostać w Miyaushiro, to może nie zaszkodzi nam wspomóc się talentami i znajomościami Kurai Hany, ne?
-odparła Leiko z psotnym błyskiem w swych złocistych oczach. Natura nie obdarzyła Iruki mocnymi, lśniącymi włosami przyciągającymi spojrzenia lordów, lecz wystarczyła odpowiednia peruka, aby z łatwością mogła dotrzymywać kroku najbardziej zachwycającym kurtyzanom - W Shimodzie miałam okazję rozmawiać z Twoim samurajem, lecz.. niestety nic nie wiem o tym, czy przeżył rzeź tamtej nocy.

- Zginął.
- westchnęła ciężko Iruka.- Jego śmierć była opłakiwana w pałacu. A pogrzeb był widowiskowy. Niestety na jego pomoc już liczyć nie możemy.

-Oh.. to wielka szkoda. Sprawiał wrażenie dobrego samuraja, a obawiam się, że niewielu już takich zostało w tym klanie
- westchnęła Leiko nie pierwszy, i z pewnością nie ostatni raz tego wieczoru. Potem spod ciężkich, nieco zmęczonych powiek, powiodła melancholijnym spojrzeniem ku górze, nie skupiając się jednak na niczym konkretnym oprócz własnych myśli - Ciekawa jestem, jakie myśli teraz nawiedzają tych samurajów, którzy przeżyli Shimodę oraz tych, których rozkazami było pozostanie w Miyaushiro. Czy ta porażka zasiała w nich choćby ziarnko zwątpienia w szacownych gości klanu? Obiecywali uwolnienie tych ziemi od demonów, a w zamian od ich rytuału zginęło wielu bushi..

- Tego nie wiem… Wiem natomiast, że mój samuraj który wyrażał subtelnie wątpliwości wobec mnichów tam umarł. I wielu wiernych mu bushi zginęło razem z nim w Shimodzie. Mam wrażenie, że dostojni goście klanu spodziewali się wielu śmierci podczas tej misji…
- zadumała się Iruka rozważając głośno. - … i dopilnowali by odpowiedni samuraje narażali swoje życie. Ci którzy nie do końca ufali gościom klanu. I niestety, wielu z nich zginęło.

-Wielu. A zatem niektórzy przeżyli?
-zainteresowała się łowczyni. A za każdym razem, kiedy dostrzegała kawałek zdający się pasować do składanej przez nią układanki, jej oczy zaczynały się tlić złocistymi iskierkami. Ktoś mógłby nawet się odważyć i nieśmiało nazwać je iskierkami nadziei -Wiesz których samurajów nawiedzają takie wątpliwości? Są w Miyaushiro?

- Ja… nie wiem. W każdym razie nikt znaczny nie przychodzi na myśl. No bo przecież pomniejszych bushi nie ma chyba nawet co brać pod uwagę, ne?
- jednym pytaniem siostrzyczka zgasiła i ten płomyczek. Niestety miała tylko złe wieści dla Maruiken.

 
Tyaestyra jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem