Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2022, 11:48   #7
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Nie dodam co prawda wiele nowego, ale jako że technicznie to moja pierwsza sesja ukończona na forum jako gracz, chciałbym się wypowiedzieć.

Fabuła
Tutaj nie miałem wielkich wymagań - gotowe APki zwykle nie mają zachwycającego scenariusza. Ten się w to wpisuje, ale jako tło do lochotłuka spełnił swoją rolę, dając jakiś background i zachęcając do dalszego działania w kolejnych bookach. Jeśli Paizo trzyma się podobnej logiki co w czasach 1e, późniejsze przygody będą już miały inny ton, więc może i odbiór będzie inny. Na plus muszę zaznaczyć paru BNów, którzy zapadli mi w pamięć, ale to równie dobrze może być zasługa prowadzącego (o tym niżej).

System i mechanika
Pierwsza moja pełnoprawna sesja w Pathfinderze 2e i muszę przyznać, że jestem nim zachwycony. Jest znacznie lepiej zbalansowany niż poprzednik, dając porównywalną ilość opcji do budowy postaci, a jednocześnie też nimi nie przytłaczając. Solidną postać można stworzyć dosłownie w kilka minut, szczególnie przy pomocy generatorów. Chociaż przyznam, że moja powergamerska dusza nieco na tym cierpi :P
Przede wszystkim jednak zdobyła mnie warstwa taktyczna tej edycji. Podział na trzy akcje i szeroki zakres opcji (nawet od pierwszego poziomu) wymagają nieco większego zastanowienia nad tym, co się robi podczas walki, ale negują największą bolączkę wszystkich dedeków, czyli „to ja go tnę” albo „nie mam co robić”. Jest to dla mnie ogromna zaleta, zdecydowanie zwiększająca satysfakcję z potyczek.

Paladyn
Champion okazał się być pewną odmianą od tego, jak gra się paladynem w PF 1e i DnD 5e. Z strikera-tanka przeszedł w stronę support-tanka - a przynajmniej tak jest w przypadku Joreska, zakładam, że innymi wariantami klasy można grać inaczej. Gizarma i reach były konieczne do skutecznego korzystania z najważniejszej zdolności, czyli retributive strike - możliwość zmniejszenia obrażeń i jeszcze przyłożenia przeciwnikowi (bez kar za wielokrotne ataki) była nieoceniona, i chyba przynajmniej raz czy dwa uratowała kogoś w drużynie przed utratą przytomności. Miecz+tarcza zapewne dałyby większą przeżywalność, ale osłabiłyby zasięg retributive strike, a shield block zająłby potrzebną do niego reakcję. Rekompensowałem to sorcerer bloodlinem z free archetype i shieldem, ale może kiedy będę mógł rzucać enlarge person, to przeproszę się z tarczami

Poziom trudności
Zgadzam się, że niektóre walki były naprawdę ciężkie i o ile wtedy mogłem na to narzekać, to po dłuższym zastanowieniu uważam to za plus. Oficjalne przygody w PF 1e były zdecydowanie zbyt proste pod kątem przeciwników i starć, więc tutaj było to pewnym powiewem świeżości. Zmuszenie graczy do bardziej taktycznej rozgrywki, albo próby załatwienia danego problemu z innej strony niż szarża na oślep jest dla mnie plusem.

Drużyna i MG
Jedną z największych zalet sesji były osoby, z którymi miałem przyjemność grać.
Żywe, konsekwentnie odgrywane postacie budowały świetne tło dla przygody. Mieliśmy kłótnie, docinki, flirty i dyskuty o pierdołach - moim zdaniem bardzo wzbogacało to sesję, a mi sprawiało wielką przyjemność.
Największe podziękowania należą się oczywiście MG. Santo jest świetnym prowadzącym, dobrze przygotowanym i wyjątkowo sumiennym. Jak wspomniała Alex, mogliśmy mieć pewność, że posty i deklaracje zawsze będą na czas, niezależnie od okoliczności. Łatwo jest się z nim porozumieć, wyjaśnić wszelkie wątpliwości, potrafi też przyznać się do błędu (co jest rzadką umiejętnością). Sposób pisania ma na bardzo dobrym poziomie, udało mu się też stworzyć zapadających w pamięć BNów (kob… Smocza Loża rządzi!).

Dziękuję za tą sesję i czekam na kontynuację!
 
Sindarin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem