KULTYŚĆI!! to uderzyło w niego jak grom z jasnego nieba.
Jak to usłyszał spojrzał tylko na tego powalonego maga. Volfgang może był mordercą, ale wierzylł w siły napdrzyrodzone. Średnio mu się uśmiechała walka w światyni z jego kapłanami. Nie miał zamiaru podnieść ręki na żadnego z nich. Jest ich 4, może to zrobić ktokolwiek inny. Nie było widać oczu Volfganga spod kapelusza, a jego minę skrywała maska. -"Ten człowiek jest pomylony. Kultyści w światyni. Co jeszcze? Może na psu braty demon? Co za idiota.- Coś mu tutaj nie grało od początku, ale żeby kultyści? Lekka przesada. Tak jakby domyślając się, co miał na myśli Wulryk patrząc na niego, znowu zrobił krok w bok puszczając go pierwszego - Ty mości szlachetny Panie, widać wiesz co nas czeka, pozatym znasz się na tych czarcich sztuczkach, więc poprowadź nas, bo ja, szary człeczyna nie daje rady tego wszystkiego ogarnąć.- Volfgang widział nieudane czary Maga, więc wiedział ze jest teraz jak najbardziej bezbronny, więc jemu nic zrobić nie może.
__________________ Wolę chodzić do studia niż na nie po prostu,
palić piątkę do południa niż mieć ją na kolokwium.
511409 |