To ja poproszę o wyjaśnienie jak jest w settingu z punktu widzenia obiektywnego narratora, bo taka kolejka - słowa BG i BN trochę jakby różnią się od opisów z podręczników. Wydawało mi się zgodnie z opisami Perpignanu, Bordenoir nie są właśnie w położeniu Toulonu i choć Elani ma wpływ na rządy w formie doradztwa ewentualnych konsekwencji wyborów, to miastem rządzi klan Bordenoir, więc to jest raczej nawet nie gorzki kompromis i jakieś współrządzenie bo tylko z dopuszczeniem jej do „roli doradcy” reprezentującego interesy Afryki, a nie, że region jest pod jej kaprysem, a słowo prawem, bo rządzi głównie Pięść razem z Radą Starszych? Opis klanu Bordenoir kładzie też nacisk na ich cenioną sobie okazję do pokazania „środkowego palca” Afrykanom choćby przy okazji gier i zabaw a rywalizacja niezależności militarnej i patrzenie na Toulon jako przestrogę co się może z nimi stać jeśli wejdą zbyt głęboko w tyłek Trypolisu
wiec nie rozumiem tego, że tylko poza nazwa Perpignan nie jest protektoratem? To fauconi bronią przecież na morzu tego regionu samych Neolibijczyków, a z opisu Afrykanów w regionie wynika, że w Perpignanie nie mogą sobie pozwolić na to co by chcieli, bo zwyczajnie nie mają prawa.
Starsi Bordenoir robią wszystko aby nie stać się zależnymi od Trypolisu i obcych zależności kosztem unikania łatwych dinarów za zgięte kolano i pochylone głowy - wolą niezależność i niedostatek. Dokładnie jest to opisane w Clans of Rhône w opisie tego klanu oraz opisach dodatku The Killing Game
jest tez opisane jak są traktowane tereny morskie. Fauconi tam przecież mają rządzić w okolicy? A nawet jeśli zatoka jest zbyt daleko od Perpignanu, to dalej jest Franka, czyli nie ziemia niczyja, tylko z jurysdykcją Rezysty?
Także zanim zacznę odpisywać a tym bardziej odzywać się postacią i formułować to co sobie teraz o tej sytuacji myśli, to wolę poczekać na wyjaśnienie dlaczego Bordenoir tak się płaszczą przed Afrykanami, kiedy na dodatek Harapy są w mieście pod nadzorem starszych z rady wyznaczonych do tego, aby Harapy nie łamały praw miasta, które klan ustala sobie sam, a Neolibijczycy tylko tłumaczą harapom, aby nie podskakiwali, bo nie są u siebie i panują na tej ziemi zwyczaje Bordenoir? Rozumiem, że to może być tylko koncepcja Jehana ale z opisu wynika że i Concombre się płaszczy. Kompletnie inaczej to wszystko sobie widzę, chyba że nie chodzi o to jak jest lecz jak bardzo boją się te postacie?
Bo jeżeli gramy na jakiejś koncepcji, która niekoniecznie trzyma się fluffu gry i coś mnie ominęło w ustaleniach, to tym bardziej chciałbym wiedzieć. Wtedy może zupełnie inaczej bym działał od czasu wejścia Asssegai na pokład.