25-11-2022, 08:50
|
#129 |
| Kornel zbył słowa o jakieś podziękowanie tak samo, jak słowa o byciu "mało znaczącym pionkiem" - prychając pod nosem. Alternatywa miała grubsze ryby do złowienia, to było całkowicie zrozumiałe i do przewidzenia, a byle rewolucjonista którego zamknęli przed laty w Czersku i który był bardziej niż mniej spalony - acz szczęśliwie nie do końca - nie stanowił dla nich priorytetu. "Alleluja," sarknął Tumak w myślach, poddając się w swych próbach doprowadzenia się do porządku po klapnięciu w muliste błoto rzeczki.
Planu Witolda wysłuchał, podbierając podbródek jedną dłonią i wystukując palcami drugiej jakąś melodię na własnym udzie. Jako tako nie widział za wielkiej dziury w wyłożonym im harmonogramie działań, choć oddalenie się od granicy i ładowanie do Warszawy, serca Alternatywy, niezbyt mu leżało. Ale i w argumencie, że tego obława się nie będzie spodziewać, było wiele sensu, więc przytaknął tylko.
- Niech będzie - zawyrokował, rozsiadając się wygodniej na swoim miejscu, przymykając nawet oczy.
|
| |