Garoth otworzył drzwi. Zapach ciepła uleciał w ciemność zapadającej nocy gdy zniknęliście w środku budynku. W sporej wielkości pomieszczeniu panował półmrok i wielkie było wasze zdziwienie gdy przy kominku po lewej stronie od wejścia będącym jedynym źródłem światła, dostrzegliście ogrzewających się sześć osób. Ale ludźmi byli oni jedynie z pozoru. Ujrzeliście przed sobą szczury wielkości człowieka poruszające na dwóch nogach. Smród jaki od nich emanował był nieziemski - ohydna mieszanka grobowej stęchlizny, ścieków i odchodów. Dopiero teraz przypomnieliście sobie liczne opowieści o skavenach – szczuroludziach. Do tej pory jakoś nie wierzyliście w te bajki, sądząc że były jedynie wymysłem prostych i głupich ludzi. Do tej pory... Pięciu z nich wyglądało na wojowników - siedzieli na czerwonym połatanym kocu a obok nich spoczywały długie miecze. Natomiast ostatni, mierzący około półtora metra odziany był w szary habit z luźnym kapturem spoczywającym na jego wątłych barkach. Chwilę trwało nim skaveni dostrzegli waszą obecność. Byli mocno zaskoczeni, zapewne wiejący wiatr i szalejąca ulewa stłumiła odgłosy waszego zbliżania i wejścia. Mimo to błyskawicznie poderwali się z koca dobywając swych długich mieczy i zasłaniając własnymi ciałami pobratymca w habicie. Pięciu skaveńskich wojowników było masywnie zbudowanych - łypali swymi bystrymi ślepiami i nerwowo kręcili nosami. Co wydało wam się nieco dziwne, nie wykonali jednak żadnych wrogich ruchów w waszym kierunku.
- Staćspoko ludzie, elf i krasnolud! Ja mówić, wy słuchać! - z boku grupy swoich ochroniarzy delikatnie wychylił się szczurołak w habicie. Dopiero teraz dojrzeliście że ma szare futro idealnie komponujące się z ubraniem, a jego czerwone oczy biją dziwnym, wewnętrznym blaskiem. Głos skavena był piskliwy i rwany. - Nie walczyćskaven, bo szybkoumrzeć. My nie chcieć z wami walczyć, ale jak wystąd niewyjść to my wasubić! Iśćteraz, długożyć!
Szczurołak zdawał się odprężyć i wyszczerzył swe żółte kły rozglądając się wokół. W trakcie tego wymienił znaczące spojrzenie ze stojącym z przodu pobratymcem i rozłożył ręce w pozornym geście bezradności. Na jego znak, grupa skavenów zgromadziła się w najbardziej odległym od was zakątku sali obserwując was nerwowo. Piątka szczuroludzi nie opuszczała swych mieczy, wciąż zasłaniając skavena w habicie. |