Zod wstał z krzesła strzepując nieistniejący pył z ud. Czekał od jakiegoś czasu by wyrwać się ze zbyt małego krzesła przy zbyt małym stole. Niewiele dotąd mówił w czasie raportu, zostawiał to mędrniejszym od siebie.
- Co mamy robić? Gdzie najlepiej wykorzystam moją siłę? - zapytał bez zawahania. Akcja, coś się działo po nudnym marszu. Miła odmiana.