- Kuuuurwoooości!!! - wrzasnął przerażony traper, ale jego wrzask utonął w krzykach innych. Jeszcze tego nie czuł, ale zmoczył się cały widząc bestię wyskakującą z trzewi budynku. O ile chwil.e temu gotów był z pochodnią i toporem rąbać zmiennokształtnego, tak teraz, myślał jak uciec stąd choćby i prosto w kły wilków przed myśliwskim zameczkiem, co wydawało mu się teraz nie lada atrakcyjnym wyjściem. Trwało to tylko chwilę, przemógł się kirując do Morra w myślach modlitwę.
- Dalej za mną psiekrwie! Hurmą w obkurwieńca! - i machając pochodnią i toporem pobiegł ku przeklętemu stworowi! |