Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2007, 13:03   #111
Astaroth
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Tantalion z każdym susem zbliżał się do uciekającego człowieka. Nawet gdyby szedł spokojnie, z łatwością wyśledziłby uciekiniera, który przepychając się przez tłum, powodował ogólną wrzawę i harmider. Zakonnik szybko poszedł po rozum do głowy i skierował się na pobocze ulicy, gdzie było mniej żebraków. Obejrzał się tylko raz za siebie, sprawdzając czy Kelgar także podjął pościg. Łowca widząc, że krasnolud, choć zostawiony nieco z tyłu, uparcie prze do przodu, skupił się już tylko na swoim celu. Po kilku minutach Tantalion był już przed uciekającym mężczyzną, który brnął dalej środkiem, powodując ogólne niezadowolenie potrącanych ludzi. Gdy zauważył, że zakonnik stoi tuż przed nim, a z tyłu nadciągał nachmurzony krasnolud, skierował się w boczną alejkę. Tantalion rzucił się za nim i o mały włos nie potknął się o przewracanego starca. Instynktownie przeskoczył nad poszkodowanym żebrakiem, muskając go tylko połą płaszcza. Nagle zakonnikowi oczy się rozjaśniły. Szczęście opuściło uciekiniera, gdyż uliczka do której się skierował była ślepa. Tantalion zwolnił kroku i już ze stoickim spokojem zbliżał się do mężczyzny. Ten widząc w jak beznadziejnej się znalazł sytuacji, zaskomlał żałośnie. Jego źrenice rozszeżyły się z przerażenia, gdy zobaczył jak obliźniony łowca smoków wyciąga powoli swoją magiczną katanę. Trzymając ją skierowaną ostrzem do ziemi, wpatrywał się z kamienną twarzą w zapędzonego w kozi róg uciekiniera. Za ułamek sekundy w alejce pojawił się Kelgar, całkowicie już blokując mozliwość ucieczki. Mężczyzna rozłożył ręce w geście bezradności i zawołał:
"-Poddaję się!! Powiem wam wszystko tylko mnie nie zabijajcie!!"
Tantalion uśmiechnął się paskudnie i powiedział zimnym głosem, cedząc każde słowo:
- Oczywiście, że powiesz. - wwiercał swój wzrok w rozmówcę - Dobrowolnie albo nie. Nie dbam o to. Na pewno nie chcesz testować mojej determinacji, prawda? - zapytał z sarkazmem - A teraz mów, dlaczego nas śledziłeś?
"-Dostaliśmy rozkaz od króla. Mieliśmy czekac na tego krasnoluda i śledzic go, lub jego przyjaciół. Jest wydany na niego list gończy. Głópio robi, że się tutaj pokazuje... Dam wam jeszcze radę. Uryjcie się."
- Dostaliśmy? - Tantalion spojrzał wymownie na mężczyznę - Więc jest was więcej. Domyślam się, że jeden z twoich wspólników także był dziś w karczmie. - zerknął na krasnoluda - I co zrobimy z tak wylewnym osobnikiem? Pozwolimy mu odejść? - znów przyszpilił mężczyznę swoim kamiennym wzrokiem - Nie. - powiedział ostro - Pójdziesz z nami, aby opowiedzieć wszystko naszemu przyjacielowi. Ruszaj przodem... I nawet nie myśl o ucieczce. Złapaliśmy cię raz i zrobimy to ponownie. Tylko, że wtedy nie dane ci już będzie oglądać zachodu słońca. - widząc niepewność w oczach mężczyzny, Tantalion błysnął zębami w kolejnym uśmiechu - Jeśli chcesz sprawdzić wartość mych słów to proszę, zacznij uciekać. Daj mi tylko okazję, abym mógł wreszcie zaspokoić żądzę krwi.
Tak naprawdę Tantalionowi nie sprawiało przyjemności zabijanie kogokolwiek, ale miał nadzieję, że psychologiczna zagrywka podziała na człowieka lepiej niż jakiekolwiek kajdany.
 

Ostatnio edytowane przez Astaroth : 18-09-2007 o 13:05.
Astaroth jest offline