Tupik przysiadł się do późnej uczty, nie tylko dlatego by nie wzbudzać podejrzeń odmową. Póki co burczenie w brzuchu odzywało się niezbyt natarczywie, ale to tylko dlatego, że jakąś godzinę temu zdążył przekąsić przedpodwieczorek , jednak godzinna przerwa między międzyposiłkami była niczym półdniowa głodówka dla przeciętnego człowieka. A przynajmniej tak się czasami halflingowi zdawało.
- W zdrowym brzuchu zdrowy duch – czyż nie tak? - uśmiechnął się halfling sięgając po gulasz. Przeżuł kilka kęsów nim zdecydował się odpowiedzieć żmijce , zdecydowanie wydłużał moment odpowiedzi tworząc coś na kształt napięcia , którego bynajmniej nie zamierzał tonować. Wycelowana łyżka w kierunku szlachcianki zdawała się być mimowolna gestykulacją, czy jednak była mimowolna wiedział li tylko sam Tupik
- Ależ droga Lady , nie spodziewasz się chyba, że będziemy omawiać stan zdrowia Lorda Erycka Pana na Teoffen? – dodał może nieco zbytecznie, ale dla podkreślenia osoby w której omawianie próbowała ich wciągnąć lisica. – Jeżeli stan zdrowia Lorda byłby słaby czego nie potwierdzam ani nie zaprzeczam , niewłaściwym by było rozpowszechnianie takich wieści mogłyby dotrzeć do niewłaściwych uszu ot choćby kogoś z rewolucjonistów podsłuchujących na ten przykład nasza rozmowę i nic dobrego z tego by nie wynikło. Co więcej jeśli stan zdrowia Lorda byłby doskonały to i ta informacja gdyby dotarła do niewłaściwych uszu mogłaby narobić szkód. Tak więc pomińmy może rozmowy o Lordzie i skorzystajmy z okazji by wyjaśnić w końcu co stało się z osobami które napadły na rycerzy Bractwa i kim byli owi śmiałkowie?
Tupik potrafił odbijać piłeczkę, łyżka chwile po pytaniu powędrowała na powrót w kierunku gulaszu który trzeba było przyznać być całkiem smaczny, niemniej dla dodania pikanterii oraz zachwiania nieco pewnością siebie damy dworu sięgnął po przyprawy przy pasie i dosypał szczyptę spoglądając przy tym na Fionę , nie trudno było tez dostrzec błysk w oku halflinga przy tej czynności, choć może była to tylko gra świateł…