Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2022, 11:15   #148
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Wcześniej, gdy Eidith oddzieliła się od Silvera aby zaatakować rozgłośnię.


Eidith biegła przez zdobne korytarze cesarskiego pałacu ile sił w nogach. Nie miała pewności, czy March puści ją płazem. Przyszedł tu zabić April, nikt jednak nie gwarantował, że wykorzystanie przez nią rozgłośni nie było jego planem awaryjnym, ku innym celom.

Droga do sali tronowej była pusta. Kostucha nie widziała tu nawet ciał gwardzistów, którymi to bawił się March w poprzednim holu. Na końcu szerokiej trasy znajdowały się ogromne schody prowadzące do jeszcze bardziej masywnych wrót sali tronowej. Eidith wskoczyła do środka bez chwili wahania.

Wewnątrz znajdował się osprzęt nagłaśniający, tak jak przewidywali. Wszystko inne było zupełnym zaskoczeniem.

Wnętrze trójkątnej sali wypełnione było magicznymi symbolami, przedziwnymi runami, których znaczenia kostucha nie była w stanie rozszyfrować. Na podium, gdzie spodziewała się zastać złoty tron na co dzień wykorzystywany przez cesarzową, znajdował się portal.

Po drugiej stronie, na skórzanym fotelu otoczonym dziesiątkami macek, siedział wiekowy mężczyzna. Ubrany był w kamizelkę garniturową, czarne spodnie i rękawiczki, na jego głowie znajdowały się długie biały włosy spięte w kucyk. Pomarszczona stara twarz była czysto ogolona, a świat oglądały zmęczone oczy, z których jedno wspierał monokl. Mężczyzna zaciągnął się papierosem, z miłym uśmiechem przyglądając się Eidith.
- December? Nie, nie. Jak już to nowa generacja. Musisz być kostuchą Zoana? - odgadł. - Proszę, zostań po swojej stronie portalu. Postaraj się też nie zniszczyć run. Musiałem z Januarym nauczyć Marcha jak zrobić ten skomplikowany portal. To nie było łatwe. - westchnął. - Co mogę dla ciebie zrobić moja droga?

Zawsze coś. Ten zgred z pewnością był kolejnym z miesięcy, ale Kostucha przyszła po rozgłośnie nie jego. - Dzieńdobry. Mała pomyłka nie jestem December. Nazywam się Eidith Lothun. Tylko ją posłałam w niebyt. - Eidith wzrokiem rozejrzałą się po sali, w którą część rozgłośni ma celować, by całość trafił szlag.
- Może Pan pozostać po swojej stronie portalu? Szybciutko coś zrobię i znikam stąd. - Zapewniła też z przyjaznym uśmieszkiem. Póki siedział wyluzowany i gadał nie chciała go prowokować do ruchu.

- Jeżeli nie będziesz psuć portalu, to jest run, nie ma żadnego problemu. - obiecał. Błądząc wzrokiem po pomieszczeniu Eidith dojrzała szereg kabli, które wchodzą do ekwipunku przez ściany. Zniszczone zapewne wymagałyby sporo czasu do zastąpienia, choć równie dobrze mogła zacząć niszczyć same kamery i mikrofony.

- Jak się ktoś przedstawia wypada zrobić to samo.- Kostucha skrzyżowała dłonie pod piersiami, z żartobliwie oburzoną miną.
- Najmocniej przepraszam. Spytałaś o coś innego, to myślałem, że ci nie zależy. - ukłonił się lekko w fotelu.



The 13th Mage
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=Zyag_nAtzgU[/MEDIA]
- Nazywam się Interminus Intercalaris. - przedstawił się, przykładając dłoń do serca. - Jestem jednym z miesięcy, choć niewiele o mnie pamięta, ponieważ moja magia pozwala zmieniać wspomnienia innych. - wyjaśnił. - Jeżeli zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego wszyscy ludzie w galaktyce mówią tym samym językiem, to ja jestem odpowiedzialny za takie rzeczy. - wytłumaczył. - Współpracuję teraz z Marchem i Januarym, aby uwolnić nas od woli kodu. Myślę, że nasze cele nie odbiegają od celów waszej organizacji, więc przynajmniej na razie możemy zachować wobec siebie dobre maniery. - zaproponował.
- A co jak mi się nie podobają cele mojej organizacji? - To był czas na papierosa, więc Eidith się nim uraczyła. Pociągnęła dym raz, drugi. Zamrugała.
- No fucking way… bullshit. -. To nawet nie było śmieszne… Trzynasty miesiąc? Najgorsze jest to że najpewniej mówił prawdę. Nawet nie jest w stanie pamiętać że straciła pamięć bo ją straciła i tym podobne. - Jak już mówiłam przyszłam tu zabić April, ale ciąglę ciąglę CIĄGLĘ każdy mi próbuje wmówić o jakichś boogeymanach zza galaktyki którzy przybędą tylko jak ją usunę . Jak Pan to skomentuje? -

Interminus przytaknął skinieniem głowy. - Demony prawdopodobnie powrócą po śmierci April. Nie oznacza to jednak apokalipsy. Można z nimi walczyć i można z nimi dyskutować. To nie bestie, tylko inteligentne istoty którym zależy na bezpieczeństwu istnienia jako takiego. Wobec tego magia zwraca ich uwagę. - wyjaśnił. - Nieporozumienia między tobą a twoją organizacją nie powinny stanowić mojego problemu. Jeżeli będziesz chciała bronić bezpieczeństwa April, March może stanąć ci na drodze.
Eidith przewróciła oczami zaciągając się dymem. - No bo widzi Pan to średnio ma sens bo z tego co mi wiadomo demony mają potężny hateboner na miesiące. Na was. To trochę wam nie na rekęby wam na głowę zesrały się demony proszę wybaczyć stwierdzenie. -
Mężczyzna zaciągnął się swoim papierosem, powoli wypuszczając dym z płuc. - Jest to ryzyko, na które jesteśmy gotowi. Pozbycie się April pozwoli nam spotęgować naszą magię, jeżeli przez to będziemy musieli stanąć do walki z nowym zagrożeniem, niech tak będzie. Coś za coś. - mag nie przejmował się konsekwencjami swojego planu - Obecnie magowie muszą się chronić chociażby przed wami, więc to nie tak, że nie mamy wrogów.
Eidith spojrzała prosto w monokl Interminusa i rzuciła pytanie.
- A jakbym Panu powiedziała że April dzisiaj przeżyję? Koniec końców to wszystko odemnie zależy. -

- Silver też jest moją nadzieją. Jeżeli ten plan nie zadziała, mamy inne. Może pani organizacja zrobi to za nas. Jestem dużo starszy, niż wyglądam i mam jeszcze dużo czasu.
Kostucha stuknęła palcem w papierosa strzepując z niego dym. Postanowiła skorzystać z faktu że może chwilę porozmawiać, zwłaszcza gdy ktoś jest od niej czterystukrotnie starszy. Jedna z lekcji Klausa. “Ktoś może być głupi ale jeżeli żyje długo zawsze ma jakieś doświadczenie.” Więc w niektórych wypadkach warto wysłuchać starszego, albo zapytać o radę.
- Bo widzi Pan mam dylemat trochę. Papież kazał mi zabić April, i mnie szantażuje że mój mistrz jest w jego garści. Jeżeli April dzisiaj nie zginie mój zakon zostanie odłączony od Magica Icaria. Z drugiej strony mój mistrz zawsze chciał bym podążała za jego naukami. Za naukami JEGO Icarii, -

- To naprawdę trudna sytuacja, nie zazdroszczę. - Interminus wyprostował się nieco w fotelu. - Może zastanów się, czy podzielasz cele i metody obecnej Magica Icaria. Z tego, co się orientuję, jesteście obecnie dość bezwzględni, a wasz cel, to uwolnienie ludzkości od kodu uniwersalnego. Law of causality i tak dalej, robimy to samo. Wiem, że poprzednia generacja Magica Icaria przejmowała się tylko usunięciem magów. Chcieli, aby ludzkość rozwijała się naturalnie, bez wpływu pozagalaktycznych mocy. Czy twój Klaus podpisywał się pod jedną z tych ideologi, czy miał swoją? - jak pomocny wujek czy dziadek, Interminus starał się zaoferować faktyczną radę. - Podejrzewam, że obecny papież jest świadom konsekwencji, jakie przyniesie śmierć April. Czy tobie one odpowiadają? - starał się naprowadzić Eidith w stronę jakiejś decyzji. - Przykładowo, jeżeli April nie zginie, prawdopodobnie sprowadzę do tej galaktyki inne zagrożenie od demonów, aby zmotywować Silvera do zmiany zdania. Czy to odpowiadałoby ci bardziej?
- Nie proszę Pana… na jedno wychodzi. Papież powiedział mi to samo gdy chciał mnie zastraszyć. Że to kod jest naszym wrogiem zatem… - Eidith odpaliła papierosa a peta włożyła do cylindrzycznego pojemniczką który wyjeła za pazuchy. Z jej ramion wyrosła potężna brona która przedzierała wszystkie kable które widziała na ścianie włącznie ze sprzętem, który miała w zasięgu nie ruszając run które widziała. Po wszystkim pod tyłkiem Kostuchy pojawił się czarny fotel.
- Pewnie w końcu to dotrze. Wtedy ją zabije. Heh. Znał Pan December osobiście? - Wiedziała że trochę tu spędzi zanim April się tu przyplącze. Jakoś czas trzeba spędzić.

- Tak. Miła dziewczyna, choć trochę mało było w niej emocji. Początkowo używała swojej mocy, aby skończyć niefortunne rzeczy. Zwalczała susze, zwalczała plagi, kończyła wojny, nawet te Marcha. Gdy ludziom było zbyt dobrze, zaczynali się robić leniwi i zgorzkniali. Wtedy balansowała swoje decyzje. Z czasem jednak jej ambicja urosła na skalę bardziej planetarną. Ciężko mi powiedzieć dlaczego, mało rozmowna była. - Interminus zaczął się zastanawiać. - Przez pewien okres działała nawet razem z Marchem. Skończyli wiele obcych ras które zamieszkiwały tę galaktykę. Dlatego ludzie teraz tu dominują. - miał w sobie pełno ciekawostek. - Wiesz, teoretycznie nie da się zabić maga i odebrać jego magię. Fragment powinien wrócić do April tak długo, jak ona żyje. Fakt, że zdołaliście przejąć jej moc… To wiele świadczy o sile korupcji. Zgaduję jednak, że było to zbyt czasochłonne rozwiązanie, skoro kazali ci ganiać za April.
- Wszystko co robi moja organizacja zajmuje setki lat. Jesteśmy jakimś cudem średniowieczni w erze podróży międzyplanetarnej. Zaczęło mnie to skubać po mózgu ostatnio, bo dla mnie to jest w sumie kretyńskie, żeby uważać na toster który pokocha April. - Wzruszyła ramionami jawnie rozbawiona.
- Nie jest to kompletnie absurdalne. - obiecał Interminus. - W swoim czasie April potrafiła zatrzymać całe armady, sabotują wojska i wyłączając stacje gwiezdne, żeby zapobiec katastrofom. Możesz o tym nie pamiętać. - uśmiechnął się. - Magica wie, jak powoli rozgrywają się machinację magów, więc są świadom, ile czasu mogą poświęcić na swoje projekty.
- Nie wiedzą o Panu. - Wzniosła palec, po czym zastanowiła się chwilę. - Ja też zapomnę? Wolałabym nie. Zdrowe relacje z kimś, kto jest trzynastym miesiącem to coś, co powinno się dbać. Wiem jak to brzmi z ust pionka Zoana, ale Pana istnienie troszkę obróciło mój punkt widzenia do góry nogami. - Przyznała zakładając nogę na nogę. Nie wiedziała, czy to instynkt samozachowawczy, czy podświadomie chce sobie zrobić plecy u potężnej istoty.
Starzec zaśmiał się cicho. - Moja moc nie jest aż tak silna. Wątpię, abym był w stanie wymazać twoje wspomnienia. Na pewno nie bez zbędnej walki. - pocieszył. - Większość moich zaklęć która działa na Cesarstwo utworzyłem bardzo dawno temu.
- OOH! To całkiem jak ja. Jeszcze do końca tego nie rozumiem, ale mogę kończyć rzeczy. Nawet te które ostrze nigdy nie dosięgnie. - Eidith zastanowiła się chwilę, odpaliła kolejnego papierosa. - Jednak March drwił z moich ataków. Miałam być gotowa. - to drugie powiedziała trochę ciszęj, jakby do siebie.
- Ktoś oczekiwał od was, że pokonacie Marcha? - spytał, zdziwiony. - March jest częścią pierwszej generacji magów. Poprzedzamy powstanie Rzymu. Jakby tego było mało, jest fanem wojen i konfliktów. Nie wiem, czy jest najsilniejszą osobą w tym uniwersum, jednak… na pewno mógłby kandydować. - wyjaśnił. - Dlaczego myślisz jestem tak spokojny? Jeśli spróbujecie z nim walczyć, nic wam to nie da.
- Figured as much. Pokonanie December to musiał być gimmick, fluke. To by wyjaśniało setki lat tworzenia dziwnego kirysu, który i tak się rozpadł na kawałki przy pierwszym kontakcie z aspektem śmierci. Gdyby nie Cezar i jego nowe większe ostrze naprawdę nie miałabym szans z nią wygrać. Do samego końca była skonfudowana co próbuje ugrać. - Zaciągnęła się dymem.
- A więc byliście w stanie stworzyć ostrze z z korupcją? - zainteresował się Interminus. - Niewiele wiem o mechanizmach korupcji. Chętnie posłucham, jeśli możesz mi przekazać więcej.
- Niestety moja wiedza na ten temat była… jest znikoma. Było to jeszcze przed moim połączeniem z Dagdą, odłamkiem December który zyskał świadomość. Gdy byłam mała wszczepili mi to i koniec końców połączyliśmy się w jedno, Mnie. - Strzępnęła popiół po czym kontynuowała. - Jak mówiłam Kriss się rozleciał, nowy dał mi jeden z miesięcy. Chyba to był miesiąc? December przeciągnęła mnie przez dosłowne piekło, a także takie moje prywatne więc w pewnym momencie zaczęłam ostro filtrować to co widzę. Dopiero gdy mnie wypluła ze swojego “wymiaru” puściły jej wszystkie hamulce. Wyrzucili mnie z prędkością światła na nią gdzie ostrze robiło za głowicę. Wtedy i tylko wtedy… zobaczyłam na jej twarzy terror. - Eidith troszkę się ożywiła przypominając sobie dokładnie tą scenę.
- Oh Panie Interminus. Gdybym mogła zabutelkować to spojrzenie stałoby na moim biurku i wpatrywałabym się w to dniami. Wielka December, definicja końca… okazała strach. - Oparła dłonie na policzkach rozmarzona. - Wyglądała tak pięk… Ekhem. - Odchrząknęła, po czym dodała. - But i Digress. Papież mi nigdy nie wytłumaczył jak zbudowali Kriss, ale wiem, że wziął go od tego dziwnego monolitu który wisi mu nad łbem. Taki… Dosłownie glitchujący, gdy tylko się na niego patrzyło. -

Mężczyzna masował swój podbródek w zamyśleniu. - Przeprowadzili wstępną fuzję z odłamkiem kodu December, aby później zjednać was w jedno. Skoro po części masz w sobie kod December, nie ma między wami konfliktu. Połączenie kodu, a potem wzbudzenie go do samowolki z nadzieją, że ostateczny efekt to osoba, która zachowa w sobie więcej Eidith niż December. Ryzykowne, ale genialne. - Interminus był pod wrażeniem pomysłowości Magica Icaria. - Oznacza to też że w jakiś sposób fragment duszy April który miała December rozbił się na więcej fragmentów. A może to December rozbiła swoją duszę. Nie myślałem o tym wcześniej, ale to rozwiązanie ma w sobie spory potencjał. Jestem ci wdzięczny.
- Cały ten proces był bardzo traumatyczny. Zamykanie w izolatce. Nakłuwania, pobierania, odcinania, doszywania, gmeranie w mózgu. Eidith koniec końców oszalała. Chyba nawet dalej mam coś takiego, że jak komuś zrobię krzywdę mój mózg produkuje hormon “nagrody”. Teraz nad tym panuje, ale poprzednia “ja” była berserkerem który był fanatycznie oddany Icarii. - Przeczesała włosy palcami, po czym dodała. - Mam nadzieję, że nie wykorzysta Pan tej wiedzy przeciwko mnie. -
- Prawdopodobnie tak zrobię. - wyglądało na to, że Interminus nie musiał kłamać. - O ile staniemy po przeciwnej stronie barykady oczywiście.
- Póki kod jest naszym wrogiem jesteśmy po jednej. Ale fakt że March mną pomiatał nie powinien Pan mnie lekceważyć. - Dopaliła papierosa i peta wrzuciła do małego pojemniczka który nosiła ze sobą. - Silver nie odpuści na pewno Marchowi więc idę go przed sobą uratować. - Stwierdziła, po czym wybiegła z pomieszczenia. Ta pogadanka wróci ugryźć ją w dupę, tego była akurat pewna. Jednak Interminus zaznaczył, że to kod jest wrogiem, ostatecznie walczą z tym samym. Znowu miała mętlik w głowie, a dodatkowo nie wiedziała o co naprawdę chodzi Zoanowi.
 
__________________
Also known as Boomy
Recollectors - Ongoing, Gracze: Deadziu, Eleishar
Fiath jest offline