Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2022, 17:44   #87
Jenny
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Odpięcie spodni poszło szybko, ale nieco trudu nastręczyło przeciśnięcie spodni przez jędrny tyłek Sarah. Z jasnymi majteczkami poszło jednak dużo łatwiej. Tymczasem lekarka przystąpiła do odkrywania jego męskości, odpinając pasek i ściągając spodnie, odrywając wzrok od pocałunku by spojrzeć na to, co wyskoczy, gdy ściągnie w dół bokserki Daniela.
A on był już w pełni gotowy do działania, więc Sarah miała na czym zawiesić oko. Do najlepszego wyniku w księdze rekordów Guinnessa może mu trochę brakowało, ale poza tym nic nie można było mu zarzucić.
Daniel zaś sięgnął dłonią między uda dziewczyny chcąc przekonać się, na ile ona jest chętna i gotowa. Była już wilgotna, choć w normalnych warunkach jeszcze pewnie by trochę lepiej ją przygotował. Ale Sarah zapewne sama zdawała sobie z tego sprawę, bowiem nabrała w ustach trochę śliny i delikatnie wypuściła ją na członka Daniela, następnie rozcierając ją dłonią.
- Dobra, nie ma tyle czasu, to jaka pozycja w tych warunkach będzie najlepsza, panie przewodniku dżungli? - Zapytała z uśmiechem.
- Nie mamy koca... - Palce Daniela zamieniły zwiedzanie w pieszczotę, a ich celem stało się jeszcze większe rozbudzenie dziewczyny. - Od tyłu...? - Była to na wpół propozycja, na wpół pytanie.
- Mmm… okej… - Odpowiedziała Sarah, przeszkadzając Danielowi w pieszczotach, bowiem obróciła się do niego tyłem, dłońmi złapała jakieś najbliższe drzewo i wypięła tyłeczek.
Daniel stracił odrobinę czasu na przyglądanie się pięknym kształtom... a potem, pomagając sobie palcami, powoli zaczął się wsuwać w czekająca na niego szparkę.
- Och… tak… - Zajęczała Sarah, gdy spory, ale nawilżony jej ślinką penis wchodził w jej ciasną cipkę, powoli rozszerzając ścianki, co powodowało u obu kochanków bardzo błogie uczucia. Ciało lekarki wyprężyło się, przyjmując go w sobie, zaczęła też się lekko poruszać, by jej pupka nieco mocniej nabijała się na Daniela, ale główna rola należała w tej pozycji do niego.
Ciasna, wilgotna, gorąca... Czyż mogło być coś lepszego, niż chętna cipka? Daniel był przekonany, że nie.
Westchnął z przyjemności. Chwycił Sarah za biodra, a potem powolnym ale zdecydowanym ruchem wsunął się jej cipkę do samego niemal końca.
- Tak… pieprz mnie… - Namiętnym głosem powiedziała lekarka, zerkając za swoje plecy na Daniela. - Ciekawa też jestem… wolałeś niepewnie iść ze mną na spacer, zamiast skorzystać z tutejszych dziewczyn? - Zapytała z uśmiechem.
- Jesteś od nich ładniejsza... - przyznał, nieco szybszymi acz głębokimi ruchami odpowiadając na polecenie. - I żadna z nich nie miała takich wspaniałych cycków - dodał.
Kolejne pchnięcie. I następne.
I spojrzenie z boku na wspomniane, kołyszące się przy każdym ruchu piersi kobiety. Chwilowo poza jego zasięgiem... niestety.
- A jak… ach… moja dupcia? - Zapytała, coraz mocniej oddychając, jednocześnie też bardziej wilgotniejąc, co Daniel odczuwał na swoim członku.
- Kusząca... bardzo... - przyznał, w tym samym momencie przesuwając dłonie z bioder Sarah na jej pośladki. - Fan... tas... tycz... na... - dodał. - Wa... rta... grze... chu...
Każdą sylabę akcentował głębokim pchnięciem.
- Cieszę się… też masz… fajnego kutasa… - Odpowiedziała Sarah, przyjmując głębokie pchnięcia w cipkę z rozkoszą. - A… jak się obrócę, to myślisz, że jesteś wystarczająco silny, by mnie unieść i tak skończyć?
Daniel przez moment się zastanawiał.
- Wiem, co masz na myśli... Damy radę...
Z pewnym podświadomym oporem jego członek opuścił swą przyjemną norkę.
Ale stale był gotowy do działania.
Sarah zdjęła swoją bluzkę, która dotychczas zawisała nad jej piersiami i przewiesiła przez gałęź najbliższego drzewa. Obróciła się i nim pozwoliła się podnieść, poczęła rozpinać guziki koszuli Daniela, by uwolnić jego klatkę piersiową, którą widać było, że miała jeszcze ochotę obejrzeć. Była dokładnie taka, jaką mogła oczekiwać po mężczyźnie, czyli umięśniona, owłosiona i na dodatek naznaczona kilkoma dodającymi uroku bliznami.
- Mmm… - Zamruczała na widok i dotyk, bowiem dłońmi przejechała po jego klatce. Nie chcąc już jednak dalej czekać, chwyciła go za plecami, by wspomóc jego chwyt.
Daniel chwycił ją za pośladki i uniósł nieco do góry, tak by jej cipka znalazła się na odpowiedniej wysokości. Potem powoli ją opuścił, starając się trafić członkiem w cipkę Sarah. A chociaż taką "gimnastyką" nieczęsto się zajmował,, udało mu się to za pierwszym razem, od razu wchodząc niemal do samego końca.
- Ooochh… - Takie wejście, opuszczając całe jej ciało, było dość nagłe i mocne, ale dla rozgrzanej cipki Sarah niezwykle przyjemne. Męskie, silne dłonie trzymały ją za pośladek i w talii, a ona dzięki temu, wspierając swe dłonie o jego ciało, a nogi zaplatając wokół jego ud, zacząć go ujeżdżać, kontynuując to, co już zaczęli. Jego twarz znajdowała się tuż przy jej piersiach, wystarczyło trochę pochylenia, by mógł się zatopić w tak chwalonych wcześniej cycuszkach.
Bliskość smakowitych krągłości sprawiła, że Daniel zaczął żałować, że nie ma czterech rąk. Albo lepiej sześciu, móc pieścić każdy zakamarek ciała swej partnerki. Jedyne jednak, co mógł zrobić, to mocno ja trzymać... i pochylić nieco głowę, by sprawdzić, czy piersi Sarah są tak smaczne, jak sugerował ich wygląd.
Polizał delikatnie, jeden z oczekujących na pieszczotę sutków. Były już nabrzmiałe, podniecone, twarde. Zachichotała, gdy poczuła jego język na swojej piersi. Ale kontynuowała ujeżdżanie go, czując, że zaczyna zbliżać się do kumulacji przyjemności, jak wszystko działało na nią podniecająco, jego zabawa piersiami, mocny chwyt na pośladku, męska klatka, o którą się ocierała, a przede wszystkim nabrzmiały kutas, pieszczący jej wnętrze.
- Ja już… zaraz… - Wysapała, ciężko oddychając, będąc już czerwona od podniecenia i zabawy.
- Jak... kończymy...? - Daniel oderwał się od piersi Sarah. Również ciężej oddychał, co było spowodowane nie tylko słodkim ciężarem, który trzymał w ramionach. Też był blisko finału, ale zachował jeszcze nieco rozsądku.
Ponownie przywarł ustami do słodkiego cycuszka.
- Hmm… - Zastanowiła się Sarah. Miło, że spytał, choć ona naturalnie była na środkach, które umożliwiały jej tą zabawę, jaką prowadziła… właściwie od samego spotkania u profesora Blooma. - Gdzie tylko byś chciał… - Dodała, jedynie mając nadzieję, że nie wybierze czegoś, co zanadto ją ubrudzi.
- To skończmy tak, jak jest... chociaż kusi mnie twój tyłeczek... - wyznał szczerze.
Spróbował przyciągnąć Sarah do siebie, by wejść w nią jeszcze głębiej.
- Oooochhhh… - Mocne pchnięcia doprowadziły Sarah na skraj rozkoszy, złapała się bardzo mocno Daniela, wręcz wpiła w niego swe palce, a jej piersi dotychczas muskane przez usta i język, teraz przycisnęły się do jego klatki, jej wrażliwe sutki były drażnione przez twarde, męskie włoski na niej. Nie wytrzymała już dłużej i wyprężyła się nagle całym ciałem, a jej cipka zalała się sporą ilością soczków.
To był ostatni bodziec... Choćby świat się walił, to by Daniela nic nie mogłoby powstrzymać. Mocniej ścisnął pośladki dziewczyny, wbił się w jej cipkę i wytrysnął, wypełniając ją gorącą spermą.
Kolejne skurcze, pchnięcia... znacznie już słabsze.
Ledwo ustał na nogach, czując wszechogarniające zmęczenie.
- Bunda fantástica... - wydyszał jej do ucha. - Quente buceta... - dodał.
- Mmm… - Znów zamruczała, gdy poczuła wypełniające ją nasienie mężczyzny. Poczuła się wspaniale, spełniona, wzajemnie doprowadzili się do cudownych orgazmów. - Co ty masz z tym… portugalskim? - Zaśmiała się Sarah.
- Tak najłatwiej się tu dogadać... - uśmiechnął się lekko. - Masz fantastyczną dupcię i uroczo gorącą cipkę - powiedział, nie wypuszczając jej jeszcze z ramion.
- Och, a ty cudownego kutasa i męską klatę… - Odpowiedziała komplementem Sarah, ciągle chętnie wtulając się w mężczyznę.
Daniel miał świadomość, że w tym momencie jego członek nie jest aż taki wspaniały, ale przy odrobinie starań...
- Ku obopólnej radości, - Ucałował ją w szyję, najbardziej dostępne w tym momencie miejsca. - Szkoda, że postój jest taki krótki - dodał.
- Niestety… - Również ze smutkiem odpowiedziała Sarah. Lekko opuściła uścisk swoich nóg wokół ud Daniela, by wylądować nogami na ziemi. Odsunęła się kawałeczek od niego i spoglądnęła na jego na wpół oklapniętego, na wpół stojącego penisa, błyszczącego od jej soczków wymieszanych ze spermą. - Wyczyszczę ci go jeszcze… - Powiedziała, po czym pochyliła się do niego i wzięła do ust zlizując z niego wszystko, co na nim było. Następnie go pocałowała i powoli podnosiła się, składając kolejne pocałunku na podbrzuszu, brzuchu, klatce, szyi, aż całkiem się wyprostowała, mając twarz tuż przy twarzy Daniela, który natychmiast skorzystał z okazji. Przyciągnął ją do siebie i pocałował. Gorąco.
I poczuł, że na nowo budzi się w nim ochota.
- Och, chyba musimy się już zbierać… - Powiedziała Sarah po chwili namiętnego pocałunku. Sięgnęła w stronę gałęzi, na której zostawiła bluzkę. - Jeszcze trzeba ogarnąć jakieś zapasy na statek…
- Coś tam już kupiłem... - odparł. - Chętnie się podzielę.
Wyjął z ręki dziewczyny bluzkę i dokładnie ją obejrzał. Strącił na ziemię jakąś gąsieniczkę, która zawędrowała na kołnierz.
- Proszę... - Oddał bluzkę, z wyraźnym żalem w oczach.
- Idealnie pasujesz do klimatu raju - powiedział, przenosząc wzrok z nagich piersi w dół, na niewielki, starannie utrzymany czarny krzaczek. Z trudem powstrzymał się przed łakomym oblizaniem się.
- Chyba nie będziemy musieli gonić wpław naszego wspaniałego statku - powiedział, rzucając okiem na zegarek. - Nie musisz się spieszyć... z tym ubieraniem się.
Nieco poniewczasie rozejrzał się dokoła w poszukiwaniu ewentualnych podglądaczy, nikogo na szczęście nie było.
- Hmm? - Zdziwiła się nieco Sarah, ale zaraz się uśmiechnęła. - Może w ogóle mam wrócić do wioski półnaga? - Zaśmiała się, zakładając z powrotem spodnie.
- Z pewnością sprawiłabyś radość paru osobom... i wywołałabyś zazdrość u paru innych - odparł idąc w jej ślady. - Bez wątpienia przez ładnych parę dni byłabyś lokalną sensacją. Ale chyba lepiej nie...
- Haha, no domyślam się… - Odpowiedziała z rozbawieniem, wkładając jednak bluzkę na siebie, a potem jeszcze ponownie zakładając kapelusz. - Okej, gotowa do drogi.
- Ja też. - Daniel dopiął ostatnie guziki i poprawił pas z bronią. - Służę ramieniem...

- A jak tam twoje przygody w Afryce? - zagadnął Daniel, gdy przeszli parę kroków w stronę wioski.
- Cóż, była to dla mnie szkoła życia… wszystko, czego uczyłam się w Londynie, można było wsadzić do kosza, gdy trzeba było czasem działać w naprawdę ciężkich, dzikich warunkach, gdy skończył się sprzęt, który przywieźliśmy… - Mówiła z przejęciem o tym lekarka. - Poznaliśmy też miejscowych, wyszkoliliśmy trochę lekarzy, pielęgniarek… Mam nadzieję, że udało nam się trochę zmienić na lepsze ten kawałeczek Kenii, w którym byliśmy.
- Różnica między piękną teorią a brutalną praktyką... - Daniel skinął głową z niezbyt wesołą miną. - Całkiem jak na wojnie... Niby wszystko jest zaplanowane, a jak przychodzi co do czego, to zaczyna się wielka improwizacja.
- Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak wszystko wygląda podczas wojny… - Wzdrygnęła się Sarah na myśl, że miałaby być medyczką podczas wojny. - Ale wracając do Afryki, był tam akurat wtedy też profesor Bloom i prowadził jakieś badania… mogłam na jakiś czas dołączyć wtedy do jego zespołu i to też było bardzo cenne doświadczenie.
- Ja go poznałem w Manaus - odparł Daniel. - Szukał ekipy, a mój ówczesny szef nas z sobą skontaktował. Potem byliśmy jeszcze w Peru i Wenezueli. Ciekawie było, na szczęście Bloom nie był żółtodziobem - uśmiechnął się.
- Myślę, że ze swoim doświadczeniem przydałby się nam nawet tutaj… - Odparła Sarah. - Wiem, że pewnie pomyślał, że przez swój wiek będzie nas spowalniał, ale coraz bardziej wydaje mi się, że bardzo by nam pomógł, będąc z nami.
- Musiał mieć bardzo poważny powód - powiedział Daniel. - Nie jestem pewien, czy nie ma jakichś kłopotów ze zdrowiem.
 

Ostatnio edytowane przez Jenny : 06-12-2022 o 12:47.
Jenny jest offline