Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2022, 15:55   #81
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
W pobliżu Iron Mountain, Missouri.
Około 15:00.

Lilly Morrey, zwana też "Śrubą", poprowadziła towarzystwo do swojej norki, a właściwie to domu, znajdującego się na totalnym zadupiu, ukrytego dosyć dobrze w małym lasku. W pobliżu było i parę innych, rozpadających się domków, oraz przyczep kempingowych, i małych gospodarstw… była nawet i rzeczka.

Dom był nawet dosyć duży, i miał i garaż, gdzie akurat na czas schowano auto, bowiem nadciągnęły ciemno-żółte chmury, po czym lunęło… kwaśnym deszczem!


- Tutaj uważajcie, na drugi z dołu schodek nie stawać, tam jest mina! - Wyjaśniła im dziewczyna, gdy wchodzili na werandę. Parę osób zamrugało oczami.

Gdy zaś stali już przed głównymi drzwiami, Lilly zapukała w nie mocno kilka razy, po czym się głośno wydarła:
- JJ! To ja, Lilly! Nie strzelaj! Są ze mną przyjaciele! Do nich też nie strzelaj! To są przyjaciele! Potwierdź!
- PRZYJACIELE - Rozległ się mechaniczny głos z wnętrza domu - POTWIERDZAM.
- No to otwieraj drzwi! - Powiedziała Lilly, lekko się uśmiechając do towarzystwa przy niej.
- OTWIERAM. POTWIERDZAM.

Rozległo się sporo zgrzytów, otwieranych licznych zamków, i nawet chyba jakiejś ciężkiej zasuwy, i w końcu można było wejść…

Blaszak. Taki sam, jak te które rozwalili na polu, ratując "Śrubę". Mechaniczny wytwór Alexy, którego jedynym zadaniem była likwidacja ludzi. Ich wróg, bezlitosny, wredny, znienawidzony… a tutaj był bodygardem Lilly?? Czegoś takiego nie widział jeszcze żaden z nich. Robot miał na sobie fioletową marynarkę i słomiany kapelusz, kilka wisiorków, i… strzelbę gładkolufową, z której do nich celował!!
- Opuść broń - Powiedziała Lilly, wchodząc jakby nic do środka.
- POTWIERDZAM - Zakomunikował "JJ", po czym skierował lufę broni ku podłodze.
- Stań przy oknie, i obserwuj drogę - Dodała "śruba", wskazując palcem odpowiednie okno, a przy kolejnym "potwierdzam", Blaszak tam poszedł, i po prostu stał nieruchomo przy oknie, wypatrując…

- No chodźcie, chodźcie! - Lilly gestem ręki, zapraszała resztę, by wchodzili do domu - Chcecie coś zjeść? Napić się? Mam wodę, mam bimber, który sama pędzę. Mam racje żywności, mam i nawet świeże rybki z rzeczki!

Salon, kuchnia, korytarz… na parterze domu wszystko było zagracone masą rupieci, głównie mechanicznych, ale i elektronicznych. Różne części komputerowe, druty, kable, masa wszelakich dupereli, całe ich góry, zostawiające w sumie jedynie "dróżki" do przejścia.

- Amy z daleka od robota - Warknęła Evelyn, zgarniając małą w jakiś przeciwległy kąt, co do blaszaka… na którego zresztą Pepsi warczała.

~

Lilly miała jedzenie i picie, miała nawet prąd, i wodę do mycia! Całkiem nieźle się tu urządziła, i widać było, iż zna się na "śrubkowaniu", oraz nawet na komputerach.


Można więc było się rozsiąść w spokoju, coś przekąsić, i odpocząć. No i przeczekać ten cholerny kwaśny deszcz, który… był naprawdę niebezpieczny, gdzie bowiem spadał, tam wyraźnie widać było, jak paruje, co oznaczało tylko jedno - on był po części naprawdę kwasem!








***
Komentarze jeszcze dzisiaj.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline