Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2022, 21:25   #133
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Roksana nie znosiła pociągów. Czasem – od wielkiego dzwonu – zdarzało się jej jeździć pierwsza klasą Pendolino, a i tak przypłacała taką wycieczkę migreną. W sumie nie wiedziała, o co chodzi. Jej organizm nie znosił pociągów i już.

Ten pociąg nawet nie stał obok Pendolino. Nie mówiąc już o tym, że miał śmierdzące, ciasne przedziały. Ale trudno. Gotowa była na znoszenie wszelkich niewygód, aby w końcu dotrzeć do siebie. Do domu.

Przymknęła oczy i próbowała drzemać, w nadziei, ze zmniejszy to dyskomfort podróży. Nic podobnego. Rytmiczny stukot kół wybijał nieznośny rytm w jej głowie. Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!... Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...Ciągle i od nowa.

Chyba przysnęła na moment, bo zamiast Witolda naprzeciw niej siedziała wielka baba. Roksana szybko zorientowała się w sytuacji, ględzenie kobiety zlewało się ze stukotem kół. Koszmar.

Kiedy tamta wyciągnęła gazetę Roksana w duchu podziękowała wszystkim bogom i najświętszej panience za błogosławioną ciszę. Po chwili jednak przeklinała ich wszystkich w duchu.

Robercik zareagował szybko i stanowczo, Roksana była pod wrażaniem jego zimnej krwi.

Nachyliła się w stronę kobiety.
- Proszę wybaczyć koledze, to dobry człowiek, tylko nerwowy się zrobił w więzniu. No, w sumie chyba już wcześniej był, podobno ukręcił tamtemu dzieciakowi łeb jak kurczakowi, nawet malec nie pisnął, świec panienko nad jego duszą. Choć w sumie nie wiadomo do końca, czy to on, czy jego brat bliźniak, trudno ich odróżnić. Trzech ich jest, jak trzy krople wody, powiadam pani. Podobno kolega poszedł za tego brata do więźnia a tamten na wolności. A podobno nawet - nachyliła się jeszcze bardziej, konfidencjonalnie ściszając głos – oni się wymieniają na widzeniach. Raz jeden siedzi, raz drugi raz trzeci. . W każdym razie zawsze dwóch na wolności jest, na legalu.

Wzięła butelkę o Witolda i sama pociągnęła łyk. Podał kobiecie.
- Roksana jestem. Pij , kochanieńka. Dobra gorzałka, łatwo wchodzi. Z kolega lepiej nie zadzierać, nerwowy nieco się zrobił w więźniu.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline