Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-11-2022, 17:29   #131
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
Wiśnia jechał sobie na zajumanym rowerze i podśpiewywał, fałszując okrutnie. Udawanie podstarzałego smakosza napoi alkoholowych wychodziło mu naprawdę dobrze. Na tyle, że po drodze zaczepił go prawdziwy pijaczek, wracający do siebie po wieczornej popijawie. I tak od słowa do słowa zgadali się, że jeszcze flaszkę by zrobili, z tym że tamten nie miał pieniędzy. Miał je za to Wiśnia. Niestety, najbliższy sklep nocny był w Nakle… Czyli trzeba samochodem. A, że pijaczek miał w domu starego malucha, to i do Nakła było czym pojechać. Koleś był mocno wstawiony, więc prowadził przemytnik, który w dodatku dostał od nowo poznanego kumpla czyste ciuchy. Może nie jakiejś super jakości, ale w miarę przyzwoite. To co wieczorem wypił już mu dawno wyparowało, tak więc z prowadzeniem nie było problemu.
- Nie boisz, tak po pijaku? - zagadnął pijaczyna.
- A co mi zrobią?! - odpowiedział pytaniem retorycznym Wiśnia – cały czas udając wstawionego.
W Nakle zrobili flaszkę, po czym pijaczyna zasnął na siedzeniu malucha. Tadek z wdzięczności kupił mu jeszcze dwie półlitrówki i racę szlugów, a potem się ulotnił. Nie miał serca pozbawiać chłopiny jego fiacika. Pewnie jak się obudzi to będzie wracał po pijaku, ale może go nie złapią.
Wiśniewski zapakował się do pierwszego porannego autobusu jadącego w kierunku Bydgoszczy celem udania się do poleconego przez Zenka Czwórnoga fałszerza. Cały czas zastanawiał się też co z resztą uciekinierów, a w szczególności z Ryżym. Odpowiedź przyszła szybciej niż się spodziewał. O ile oczywiście wierzyć oficjalnym informacjom. W radiu, które miał włączone kierowca autobusu podano bowiem wiadomość, że w obławie urządzonej na uciekinierów z Czerska, w pobliżu Nakła nad Notecią ujęto jednego uciekiniera, który został postrzelony podczas stawiania oporu i obecnie przebywa w przywięziennym szpitalu. W akcji śmierć poniósł funkcjonariusz policji, drugi zaś został ranny. Pozostali uciekinierzy tymczasowo zdołali zbiec, jednak policja jest wciąż na ich tropie. Ujęcie przestępców jest więc tylko kwestią czasu.

Roxy, posłusznie wykonała polecenie Witolda, przekazując mu kierownicę. Do volkswagena przesiadł się również Robert, który daleko by już i tak Tarpanem nie ujechał. Paliwa zostało najwyżej na kilka kilometrów. Przedstawiciel Neosanacji tak jak obiecywał zawiózł ich do swojej znajomej. Jak się okazało, nawet bardzo bliskiej znajomej, bo chyba tylko taką całuje się na powitanie w usta.
- Cześć Agniesia, przepraszam że tak w środku nocy, ale to są uciekinierzy z Czerska. Pomogą w naszej sprawie. Z resztą ten młodzieniec to nawet jeden z naszych. Skombinuj im jakieś czyste ciuchy, daj coś zjeść, niech się umyją i prześpią. Rano musimy się zmywać.
- Wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem – odpowiedziała dziewczyna, wskazując Roksanie, Robertowi i Kornelowi łazienkę. A potem pokój, w którym mogli się zdrzemnąć. Do świtu zostało wszak jeszcze kilka godzin.
W międzyczasie Roxy kombinowała, jakim cudem policja jest tak nieudolna. Może mamy jakiegoś cichego sprzymierzeńca? – pytała sama siebie w myślach. Okoliczności, a zwłaszcza radiowóz, który zamiast kontynuować pościg, zjechał na złomowisko, faktycznie na to wskazywały. Jeśli jednak była jakaś pomoc, to pytanie jak duże rachunki będą musieli za nią zapłacić?

Jako, że nikt nie zakwestionował planu Witolda, rankiem, czyści, najedzeni, choć może nie do końca wypoczęciu zbiegowie z Czerska, ruszyli do Bydgoszczy. Na początek do fałszerza.
Na miejscu okazało się, że trzeba będzie trochę poczekać, bo mimo że, miejscowy poligraf, ściśle współpracujący z Neosanacją, dysponował całkiem pokaźnym zestawem skradzionych dowodów osobistych, to jednak trzeba było każdemu dobrać dokument, jako tako, pasujący do jego cech fizycznych, no i wymienić zdjęcie. Po za tym fałszerz właśnie przygotowywał dowód dla innego klienta. Wszyscy stanęli jak wryci gdy okazało się, że tym klientem jest Tadeusz „Wiśnia” Wiśniewski, a właściwie, zgodnie z nowym dowodem: Kazimierz Rosół, lat 69, rozwodnik. W dowodzie miał też wykreślone wpisy dotyczące dwojga dorosłych dzieci. Tak więc ekipa znów była w komplecie. No prawie, brakowało Karola… Żeby było śmieszniej okazało się, że do Roberta najlepiej pasował dowód, który zabrał złomiarzowi. Tak więc od tej chwili nazywał się Bogumił Gasiński, lat 44, bezdzietny, kawaler. Tumakowi przypadły personalia: Sebastian Majewski, lat 23, kawaler z dwuletnią córką. Najbardziej zadowolona była jednak Roxy, która wreszcie miała dowód z prawdziwą – przynajmniej w jej przekonaniu – datą urodzenia: Joanna Osińska - Bartczak, lat 34, mężatka, bezdzietna.
Fabrykowanie dokumentów zakończyło się w okolicach obiadu, tak więc cała piątka, z Witoldem na czele, załapała się dopiero na pociąg Bydgoszcz – Warszawa o 13.27. Początkowo podróż przebiegała bez żadnych zakłóceń. Przeszedł konduktor, sprawdził bilety. Wszystko było ok. Witold dla pewności wykupił przezornie również szóste miejsce, żeby uniknąć dodatkowego pasażera w przedziale.
Po około godzinie spokojnej jazdy Neosanata odebrał telefon, po który zdenerwowanym głosem powiedział:
- Muszę wysiąść we Włocławku. W Warszawie udacie się pod adres Ossowskiego 31/12, na Targówku. Zadzwońcie 2 razy i powiedzcie, że jesteście ode mnie. Wilkosz, obgadaj z naszymi akcję, o której rozmawialiśmy. Pamiętaj, że czas pracuje na naszą niekorzyść.
Zaraz po tym jak Witold opuścił pociąg do przedziału władowała się bezceremonialnie jakaś tęga kobieta, która nie potrafiła zamknąć jadaczki. W dodatku uparcie twierdziła, że ma miejscówkę akurat w tym przedziale. Nikt nie chciał robić chryi, z oczywistych względów, tak więc wszyscy siedzieli i przewracali oczami słuchając historii życia pani Grażynki. Po około godzinie ciągłego trajkotu kobieta wreszcie się zamknęła. Wyjęła gazetę i zaczęła czytać. Co za ulga, pomyśleli zbiegowie, gdy nagle Tumak trącił Roberta, wskazując mu ukradkiem na to co babka przeglądała. A gapiła się właśnie na reprodukcję ich listów gończych. Po chwili przeniosła spojrzenie z pisma i przebiegła wzrokiem po współpasażerach, skupiając się zwłaszcza na Tumaku i Wiśni...
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Pliman jest offline  
Stary 29-11-2022, 11:15   #132
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Jazda pociągiem była odprężająca. Na chwilę zapomniał, że jest poszukiwanym zbiegiem, zabójcą z dożywotnim wyrokiem. Zajął miejsce przy oknie chłonąc obrazy przesuwające się za szybą. Zwyczajny człowiek zanudziłby się na śmierć patrząc na te wszystkie pola, lasy, łąki i drzewa, lecz dla kogoś kto ostatnie lata spędził w ciasnej celi, za sześciometrowym murem widok ten odbierał dech w piersiach, wzruszał i przywoływał wspomnienia. Jak nigdy wcześniej prokurator poczuł, że nie chce tego stracić, że prędzej zginie niż da się zamknąć z powrotem w Czersku.
Czar prysł kiedy ten przeklęty gruby, wstrętny babsztyl wyciągnął gazetę. Gdy dostrzegł ich wydrukowane zdjęcia a potem napotkał spojrzenie kobiety, z ust bezgłośnie wyrwało się szpetne przekleństwo. Przez jeden krótki moment poczuł jak to być Ryżym, nie czuć nic po za prymitywnym zwierzęcym instynktem, nosić w sobie pustkę, która sprawia, że ludzkie życie jest warte tyle co splunięcie. Oczami wyobraźni złapał tą babę za szyję i dusił dopóki nie wydała ostatniego tchnienia a fioletowy jęzor nie spoczął na brodzie.
Nie mógł jednak tego zrobić, nawet gdyby bardzo chciał, nawet gdyby wydawało się to najlepszym, rozwiązaniem. Trupa by znaleźli dopiero w Warszawie, kiedy ich już dawno nie byłoby w pociągu. Nie był jednak mordercą, wbrew temu co napisano w papierach. Magda swoim romansem złamała mu serce, ale zdrada nie wypełniła go nieokiełznanym gniewem. Gniewem, który odbiera rozsądek, albo czyni z człowieka zimnokrwistego mściciela. Zresztą, to że w jej życiu pojawił się inny mężczyzna wcale nie musiało być przypadkiem. Tak jak przypadkiem nie była jej śmierć.

Nim kobieta zdążyła zareagować Robert wstał. Był wysoki, dobrze zbudowany, kobieta mimo tuszy wydawała się przy nim drobna i mała. Podszedł do drzwi, wyjrzał przez okno na korytarz a potem przymknął drzwi i zaciągnął zasłony. Odwrócił się do pasażerki. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, ten spokój mógł niepokoić.
- Mówiliśmy, że ten przedział jej zajęty. Trzeba było posłuchać proszę pani – powiedział cicho.
Wyciągnął do niej rękę, ale nie dotknął jej, chwycił za torebkę. Zdecydowanym ruchem rozsypał zawartość na podłogę.
- Dla swojego dobra proszę nie krzyczeć – rozkazał a potem podniósł jej portfel. Z portfela wyciągnął dowód osobisty i zdjęcia rodzinne, które trzymała za folią.
- Fajne dzieciaki – stwierdził przyglądając się fotografiom. Potem zerknął na dowód osobisty – Dalej mieszkają na Klijańskiego 16?
Bez mrugnięcia okiem wypowiedział zawoalowaną groźbę. Nawet kompletny dureń by zrozumiał przekaz. Przeniósł spojrzenie z dokumentów na grubaskę. Jego twarz była mroczna, ponura i groźna.
- A teraz proszę posłuchać mnie uważnie. Nigdy nikomu nie powie pani co tu zobaczyła. Obiecuję, że nikomu nie stanie się krzywda, wróci pani bezpiecznie do domu, do rodziny, ale od tej pory proszę milczeć i się nie odzywać, nawet jak zajrzy tu konduktor lub inny pasażer.
Pozbierał przedmioty z ziemi, zebrał z powrotem do torebki i zwrócił ją kobiecie. To nie był jednak koniec. Z pod siedzenia wyciągnął flaszkę, trofeum skradzione złomiarzowi. Nie tylko flaszkę zresztą mu skradł, przywłaszczył sobie też jego nazwisko.
- A teraz proszę pić. Szybko i dużymi łykami. Zaśnie pani a jak się obudzi, nas już tu nie będzie.
Gdyby miał odwagę i wiedział, że nie zrobi kobiecie krzywdę, pewnie by ją ogłuszył. Upojenie alkoholowe musiało jednak wystarczyć.
 

Ostatnio edytowane przez Arthur Fleck : 29-11-2022 o 11:38.
Arthur Fleck jest offline  
Stary 05-12-2022, 21:25   #133
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Roksana nie znosiła pociągów. Czasem – od wielkiego dzwonu – zdarzało się jej jeździć pierwsza klasą Pendolino, a i tak przypłacała taką wycieczkę migreną. W sumie nie wiedziała, o co chodzi. Jej organizm nie znosił pociągów i już.

Ten pociąg nawet nie stał obok Pendolino. Nie mówiąc już o tym, że miał śmierdzące, ciasne przedziały. Ale trudno. Gotowa była na znoszenie wszelkich niewygód, aby w końcu dotrzeć do siebie. Do domu.

Przymknęła oczy i próbowała drzemać, w nadziei, ze zmniejszy to dyskomfort podróży. Nic podobnego. Rytmiczny stukot kół wybijał nieznośny rytm w jej głowie. Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!... Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...Ciągle i od nowa.

Chyba przysnęła na moment, bo zamiast Witolda naprzeciw niej siedziała wielka baba. Roksana szybko zorientowała się w sytuacji, ględzenie kobiety zlewało się ze stukotem kół. Koszmar.

Kiedy tamta wyciągnęła gazetę Roksana w duchu podziękowała wszystkim bogom i najświętszej panience za błogosławioną ciszę. Po chwili jednak przeklinała ich wszystkich w duchu.

Robercik zareagował szybko i stanowczo, Roksana była pod wrażaniem jego zimnej krwi.

Nachyliła się w stronę kobiety.
- Proszę wybaczyć koledze, to dobry człowiek, tylko nerwowy się zrobił w więzniu. No, w sumie chyba już wcześniej był, podobno ukręcił tamtemu dzieciakowi łeb jak kurczakowi, nawet malec nie pisnął, świec panienko nad jego duszą. Choć w sumie nie wiadomo do końca, czy to on, czy jego brat bliźniak, trudno ich odróżnić. Trzech ich jest, jak trzy krople wody, powiadam pani. Podobno kolega poszedł za tego brata do więźnia a tamten na wolności. A podobno nawet - nachyliła się jeszcze bardziej, konfidencjonalnie ściszając głos – oni się wymieniają na widzeniach. Raz jeden siedzi, raz drugi raz trzeci. . W każdym razie zawsze dwóch na wolności jest, na legalu.

Wzięła butelkę o Witolda i sama pociągnęła łyk. Podał kobiecie.
- Roksana jestem. Pij , kochanieńka. Dobra gorzałka, łatwo wchodzi. Z kolega lepiej nie zadzierać, nerwowy nieco się zrobił w więźniu.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 08-12-2022, 15:44   #134
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
Biedna Pani Grażynka pobladła gdy Robert wypowiedział swoje groźby. Gadka Roxy też jej nie uspokoiła. Wręcz przeciwnie. Zaczęła trząść się jak przysłowiowa galareta. Posłusznie pociągnęła z gwinta łyk wódki i skrzywiła się.
- Wodę tylko wyjmę do popicia – wymamrotała wyciągając z torebki butelkę Cisowianki. Widać było, że babka nie gustowała w napojach alkoholowych, ale strach robił swoje. Popijała raz wódkę, raz wodę. Nie do końca tak jak tego oczekiwał Dunin – Wilkosz, ale jednak piła. Chyba nie było sensu zmuszać jej do żłopania samej wódki. Jeszcze by wszystko zwymiotowała. Po około 10 minutach głowa Pani Grażynki zaczęła lecieć, a ona sama zdawała się być już mocno pijana, pomimo że wypiła nie więcej jak połowę butelki. Chyba to był jednak jej maks. Zbiegowie siedzieli w milczeniu licząc, że do Warszawy nie pojawi się konduktor, a później gruba kobitka zostanie uznana za jakąś pijaczkę, która plecie o tym co jej się przyśniło w poalkoholowych wizjach. No i tutaj trochę się poszczęściło, bo do samego Centralnego nikt do przedziału nie zaglądał. Gdy opuszczali pociąg Grażynka nadal spała.

Byli w stolicy.
Teraz wypadałoby udać się pod podany przez Witolda adres. Komunikacja miejska? Ktoś mógł ich rozpoznać. Może taryfa? No chyba, że ktoś będzie chciał najpierw pozałatwiać jakieś własne interesy. W sumie może lepiej byłoby się tymczasowo rozdzielić? Zawsze łatwiej zauważyć grupę niż pojedyncze osoby.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Pliman jest offline  
Stary 09-12-2022, 08:42   #135
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=g2iNjk3qoGk[/MEDIA]
Robert poczuł się dziwnie i nieswojo wysiadając z pociągu. Wrócił do domu, do miasta, gdzie wszystko się zaczęło i wszystko się skończyło. Dworzec centralny nic nie zmienił się przez te wszystkie lata. Wciąż był siedliskiem meneli, cwaniaczków i zboczeńców, próbujących się wtopić w tłum podróżnych. Budy z tanim żarciem, odgrzewanym w mikrofali wyglądały tak samo smętnie i ponuro jak ostatnim razem. Trudno było zliczyć razy, gdy przyjeżdżał tu w ramach śledztw. Potem gdy zaczął awansować i wyspecjalizował w sprawach politycznych, nie było już potrzeby odwiedzać tego miejsca.
Ale w końcu jednak wrócił. Nie jako prokurator, lecz ścigany.
Dwadzieścia lat temu, w najgorszych koszmarach by nie przypuszczał, że pewnego dnia stanie się jednym z dworcowych karaluchów, na których trzeba uważać, jeśli chce się zachować portfel albo życie. W ustach pojawiła cierpka gorycz.
Wiedząc, że dworzec jest naszpikowany monitoringiem, zgarbił się a głowę trzymał nisko, patrząc w dół, unikając spojrzenia kamer. Zgolił włosy i brodę, ale do tego czasu mógł pojawić się nowy rysopis, a on nie chciał ryzykować. Nie teraz, gdy był na dobrej drodze, by odzyskać chociaż cząstkę dawnego życia.
- Mam telefon złomiarza w kieszeni – zwrócił się do towarzyszy, gdy już się znaleźli na peronie - Wyciągnąłem kartę i baterię by nie mogli go namierzyć. Jeśli ktoś chce skorzystać to teraz i nie dłużej niż przez minutę.
Z kieszeni wydobył wymięte, przepocone banknoty. Przeliczył.
- Do tego… osiemdziesiąt złoty. Powinno wystarczyć na taksówkę, jeśli udamy się pod adres wskazany przez Witolda.
 
Arthur Fleck jest offline  
Stary 15-12-2022, 15:22   #136
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Podróż do Bydgoszczy

W pierwszym odruchu chciał okraść pijaczka, ale rodzice wychowywali go, aby nie podkładał innym świni i żył tak, żeby z rana móc spojrzeć w lustro bez chęci splunięcia kupił facetowi flaszkę, karton papierosów, zostawił mu też swoją ulubioną książkę "Boso, ale w ostrogach " Grzesiuka i liścik "Dziękuję za pomoc proszę poczekaj aż wytrzeźwiejesz nim pojedziesz do domu"

W Bydgoszczy

- Cieszę się, że Bóg nas znowu złączył moi drodzy! - Roześmiał się Wiśnia, widząc resztę. Opowiedział im swoją przygodę z traktorem, z której był bardzo dumny niestety nie mieli na podorędziu felczera, ale facet z Neosanacji obiecał, że kogoś będzie mieć w stolicy.

Podróż do Warszawy i sama Warszawa

Tadeusz nie miał problemu z gadatliwą, Babką nawet wziął na siebie rolę gaduły, żeby odciążyć resztę, ale kiedy odkryła ich tożsamości, pozostawił przestrzeń Prorokowi i Cesarzowej, którzy spisali się świetnie załatwiając sprawę w sposób pokojowy.

- Kusi mnie, żeby odwiedzić, Czerniaków i Bazarek Różyckiego, żeby kupić nową cwaniakówkę i parę innych drobiazgów, ale nie ma co ryzykować, że mnie ktoś rozpozna... Kasą się nie przejmuj ja mam dziewięć stówek w razie jakby trzeba było dać sam byłem taksiarzem więc w razie problemów pomogę to moi ludzie - Powiedział do Roberta i ruszył na postój.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 15-12-2022 o 15:29.
Brilchan jest offline  
Stary 15-12-2022, 21:48   #137
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
- W końcu! – pomyślała Roksana widząc, jak pociąg wtacza się do jej ukochanej Warszawy. Az łza się jej w oku zakręciła.

Jeszcze z okien pociągu wypatrzyła rondo Żaba i wiedziała, że za moment będzie u siebie. Nie planowała jechać na Centralny – po co niby miała się pchać do miasta? - , jej miejsce był po tej stronie Wisły.
Podniosła się ze swojego siedzenia , kiedy tylko megafon ogłosił, ze zbliżają się do Warszawy Wschodniej. Nie było dużo czasu na pożegnanie, bo decyzje podjęła spontanicznie.

- Żegnajcie, kochani – powiedziała, wycałowując wszystkich w przedziale, nie wyłączając pani Grażynki. – Ja stąd do domu mam dwa kroki… dalej z wami jechać nie będę. Tutaj są moi znajomi, pomogą mi dostać się za wschodnią granicę. A tam życie już spokojne będzie.

Wysiadła, jak tylko wagon wtoczył się na Wschodni. Jakby wychylili się z okna, mogli by jeszcze zobaczyć, jak znika w przejściu podziemnym, kierując się w stronę Kijowskiej.

I tyle ją widzieli.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 20-12-2022, 15:14   #138
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
Roxy postanowiła opuścić towarzyszy nieco wcześniej, bo już na Dworcu Wschodnim. Pożegnała się wylewnie i zniknęła w praskich zakamarkach, przekonana, że drugi raz nie da się złapać. Była u siebie. Cały czas miała kontakty i możliwości jej plan wcale nie był skazany na porażkę.

Podobnie mógł próbować zrobić Wiśnia. Queen zapewne nie zostawiłaby go samemu sobie. Jednak stary przemytnik postanowił zostać z towarzyszami. Czy zdecydowało o tym poczucie lojalności? Potrzeba uczestniczenia w działaniach przeciwko Alternatywie? A może po prostu nie chciał narażać Roxy obecnością swojej osoby? Przecież i tak miała teraz całe mnóstwo problemów na głowie... Jedno jest pewne. Z siódemki uciekinierów zbiegłych dwa dni wcześniej z Czerska, do kryjówki, którą wskazał Witold dotarło ich trzech. Wiśnia, Robert Dunin – Wilkosz i Tumak.

Podróż z Centralnego nie była szczególnie ciekawa. Ot, zwykły kurs taksówką. Na miejscu zastali starszą kobietę, która wpuściła ich do mieszkania. Na tyle dużego, że każdy dostał własny pokój. Następnego dnia rano mieli spotkać się z ludźmi z Neosanacji. Sen w wygodnych łóżkach, w ciszy i spokoju, po dobrym posiłku, był dla zbiegów niczym raj…

Nic jednak nie trwa wiecznie. Już o 7.00 rano błogi wypoczynek został brutalnie przerwany przez jazgot dzwonka. Po chwili Pani Stasia – bo tak przedstawiła się ich gospodyni – powitała w drzwiach dwóch mężczyzn. Jednym z nich był Witold, a drugim? Wyglądało na to, że ktoś z wewnętrznego kręgu Neosanacji.

- Wiem, że jesteście zmęczeni i chcielibyście pospać, jednak w waszej, a tak naprawdę również w naszej, sytuacji nie ma sensu tracić więcej czasu. Ogarnijcie się, że tak powiem. Za godzinę przy śniadaniu omówimy szczegóły akcji – odezwał się Witold.
- A tak w ogóle to gdzie wasza towarzyszka? - zapytał.

Około 8.00 cała piątka siedziała już przy stole, nakrytym przez Panią Stasię.
- Jestem Wojciech, zarządzam warszawską komórką Neosanacji – przedstawił się towarzysz Witolda.
- Zaintrygował nas Pan, Panie Wilkosz. Jeśli faktycznie jest Pan w stanie ułatwić nam dostęp do budynku Prokuratury na Szucha, a zwłaszcza pomóc zdobyć dokumenty, które pomogą ukręcić łeb Alternatywie, to jesteśmy w stanie zorganizować akcję w ciągu kilku dni. Pokieruję nią osobiście. Chcę żeby o sprawie wiedziało jak najmniej osób. Pójdziemy zatem w sześciu. Tzn. nas pięciu i jeszcze jeden zaufany człowiek. Tak na wypadek konieczności zastosowania rozwiązań siłowych – kontynuował.
- Tumak, ty zajmiesz się wirtualną stroną naszej akcji. Wierzę, że nadal posługujesz się myszą tak dobrze jak przed aresztowaniem – zwrócił się do chłopaka, kładąc przed nim, wyglądający na sprzęt wysokiej klasy, laptop.
- Przygotuj co trzeba do zgrania odpowiednich danych. Mam nadzieję, że uda nam się podpiąć pod wewnętrzne serwery. Dobrze by było gdybyś zdołał się też niezauważenie włamać się do ich sieci elektronicznej. Wyłączyć alarmy, zrobić jakąś dywersję. Nie wiem. Ty się na tym znasz.
- Panie Wiśniewski. Z tego co się dowiedziałem był Pan swego czasu niezłym przemytnikiem. Zaplanuje Pan więc logistykę akcji, oczywiście przy współudziale Pana Wilkosza. Będziemy musieli wynieść stamtąd sporą ilość dokumentów, a będzie nas tylko sześciu. A właściwie pięciu, bo ktoś – zapewne Pan – będzie musiał czekać w samochodzie.
- A teraz poproszę o szczegóły Panie Robercie. Muszę wiedzieć w jaki sposób planuje Pan nas tam niepostrzeżenie wprowadzić. Zakładam, że pójdziemy nocą…

- A i jeszcze jedno. Zabierzemy też pańską teczkę. Może Pan być o to spokojny.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Pliman jest offline  
Stary 23-12-2022, 08:14   #139
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Wojciech na pewien sposób przypominał Robertowi ojca. Spokojny, wyważony, inteligentny, wykształcony. Mógł być prawnikiem, wykładowcą lub lekarzem i najpewniej jak część Neosanatów prowadził podwójne życie, w świetle dnia wykonując wyuczony zawód, a pod osłoną metaforycznej nocy zamieniając w jednego z liderów terrorystycznej organizacji. Neosanaci czerpali wszystko co najlepsze z tradycji Państwa Podziemnego, co czyniło ich tak niebezpiecznymi i trudnymi do schwytania. Przywódcy pozostawali nieuchwytni i trudni do zdekonspirowania, wpadali zazwyczaj szeregowi żołnierze organizacji, tacy jak Tumak. Była w tym jakaś ironia, że Dunin-Wilkosz przez lata uparcie tropił Walety, Damy i Królów - tak nazywano w prokuraturze przywódców Neosanacji - ale dopiero teraz, gdy został wyrzucony po za nawias społeczeństwa spotkał jednego z nich.
- Do prokuratury na Szucha nie da się włamać – odpowiedział szczerze Robert, gdy Wojciech skończył już mówić – Można tam wejść tylko z przepustką, lub w kajdankach. Budynek jest monitorowany i strzeżony co najmniej przez tuzin uzbrojonych strażników. Dzień i w nocy. Przy wejściu znajdują się bramki do wykrywania metalu a strażnik rejestruje każdą osobę, która wchodzi do środka. Jeden z nas mógłby się prześliznąć, ale piątka? Nie ma szans. A już na pewno nie ze mną. Chociaż minęło parę lat, dobrze mnie tam pamiętają. Ale jeśli chcecie dobrać się do archiwum i serwerów, potrzebujecie przewodnika. Więc tak czy inaczej muszę iść z wami.
Prokurator rozłożył na stole mapę Warszawy
- Do prokuratury nie da się włamać – powtórzył - Ale można to zrobić tutaj.
Wskazał palcem na punkt, znajdujący się na tej samej ulicy.
- Zakład medycyny sądowej sąsiaduje bezpośrednio z prokuraturą, a niższe poziomy z praktycznych względów łączą się ze sobą korytarzem. Jedynego czego będziemy potrzebować to ambulans, uniformy ratowników medycznych, dwa czarne worki i stroje sprzątaczy. Zakładam, że nie będzie to dla was problemem.
Dunin-Wilkosz oderwał palce od mapy i złożył je w piramidkę, każdego po kolei obdarzając skupionym spojrzeniem.
- Plan wygląda następująco. W nocy pod zakład podjedzie ambulans. W środku znajdować się będą dwie ofiary wypadku samochodowego zapakowane w czarne worki. Jako, że ja i Kornel jesteśmy zbyt rozpoznawalni, wcielimy się w rolę trupów. Pozostali, czyli ty, Wiśnia i twoi ludzie zagracie sanitariuszy i kierowcę karetki. Przy wejściu poinformujecie, że macie dwa ciała do przekazania w prosektorium, wpuszczą was do środka, każą podpisać parę papierków i pokierują w odpowiednie miejsce. W prosektorium neutralizujemy lekarza, ja i Tumak wychodzimy z worków. Zrzucamy przebrania i wkładamy stroje robocze ekipy sprzątającej. Tak się składa, że ekipy sprzątające pracują na Szucha w nocy, więc nikt nie zwróci na nas uwagi, większość korytarzy jest o tej porze pusta. Strażnicy w kantorku doją wódę i grają w karty, przynajmniej tak było za moich czasów. Jeśli nie będziemy zwracać na siebie uwagi, zabierzemy co mamy zabrać i wydostaniemy się tym samym wejściem, którym przyszliśmy.
Dunin-Wilkosz skończył mówić, czekając na pytania, uwagi i konkluzje
.
 
Arthur Fleck jest offline  
Stary 27-12-2022, 13:06   #140
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Pasuje mi ten układ wszystko, żeby dopierdolić alternatywiakom! Jestem taksówkarzem - przemytnikiem który wychował się pośród zakamarków tego miasta od smarka z radością wezmę udział w tym, przedsięwzięciu jako nasz kierowca - ucieczkowicz.
 
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172