Strzał cruza tym razem był celniejszy. Potężna fala uderzeniowa odrzuciła przeciwnika, przeleciał przez pomnik i upadł na ziemię. Żył jeszcze krztusząc się krwią. Ból po wystrzale powinien go powstrzymać, on jednak dalej próbował wstać... Zupełnie jakby śmierć się go nie imała.
Grubas wypalił z garłacza prosto w wyjeżdzającego w alejkę motocyklistę. Pocisk trafił chyba w bak bo motocykl eksplodował w głośnym huku. Odrzucając drugiego motycklistę na bok. Tarfił on w nagrobek nie mógł zahamować i poleciał do przodu łamiąc tablicę nagrobkową padł niemal bez życia na nagrobek. Ciało pierwszego motocyklisty znikło, rozerwane na strzępy.
Gordon sukcesywnie eliminował cele. Kobieta nie czekała już dłużej. Ruszyła w jego celu chowając się za wysokim pomnikiem. Gordona zaciekawiło dlaczego strzały z boku ustały spojrzał w tamtą stronę i dostrzegł, jak zdziczałe psy dopadały naganiaczy. Szczęście im sprzyjało...